Cause you can't deny. You've blown my mind.
When I touch your body. I feel I'm losing control.
Cause you can't deny. You've blown my mind.
When I see you baby. I just don’t wanna let go.
When I touch your body. I feel I'm losing control.
Cause you can't deny. You've blown my mind.
When I see you baby. I just don’t wanna let go.
Dojeżdżam
właśnie na osiedle Kuby. Całą drogę myślałam o tym, jak powinnam się zachować.
Nie mam pojęcia czy lepiej udawać, że nic się nie stało, czy wręcz przeciwnie. W
sumie Michał wypiął się na mnie, więc może i ja powinnam teraz zrobić to samo?
Postanawiam być obojętna. Nie odzywa się to i ja nie będę. Podczas tego wyjazdu
na pewno przyjdzie odpowiednia chwila na rozmowę, a ja nie będę szukać jej na
siłę. Wystarczy, że jadę z nimi. Zrobiłam już krok do przodu. Przed chwilą napisałam
Kubie sms’a, że dojeżdżam i widzę ich przy klatce. Parkuję obok, wysiadam i
widzę zdziwienie w oczach Kądzia. Nie spodziewał się mnie. Nawet na niego nie
patrzę, witam się z Kubą i ich kolegą.
- Cześć. –
mówi zaskoczony Michał.
- Cześć. –
odpowiadam krótko.
Kądziu chce
mnie przytulić, ale odwracam się i wracam do samochodu.
- Pomogę Ci.
– oferuje, kiedy otwieram bagażnik i wyciągam walizkę.
- Nie
trzeba. – wymijam go i podaję walizkę Kubie.
Michał jest tak zaskoczony, że stoi osłupiały. Jego spojrzenie i mina robią się coraz śmieszniejsze. Wygląda jak dziecko zagubione we mgle. Nie bardzo wie, co się dzieje. Kuba również dziwnie na nas patrzy. Spogląda to na mnie, to na Kądzia. Wzrusza ramionami, kiedy jego spojrzenie spotyka się ze wzrokiem Łukasza. Stoją w ciszy, ale nie zamierzam przejmować się nimi. Nic sobie nie robię z tej niezręcznej sytuacji.
- To, co?
Możemy jechać? – pytam zadowolona jak gdyby nic, po czym wsiadam do samochodu.
Siedzę z
tyłu razem z Łukaszem, Michał z Kubą z przodu. Chłopcy się rozkręcili i nie
zamykają im się buzie. Ciągle żartują, śmieją się i opowiadają jakieś głupoty.
Chociaż rozmawiam i śmieję się razem z nimi, to przez ten cały czas nie
zamieniłam z Michałem ani słowa. Traktuję go jak powietrze. Kątem oka widzę, że od czasu do czasu zerka na mnie. Zachowuje się przy tym jak wstydliwy i nieśmiały małolat. Odwraca się od razu, kiedy nasze spojrzenia spotykają się. Przyglądam mu
się i cały ten wyjazd wydaję mi się coraz większym błędem. W połowie drogi
zatrzymujemy się na stacji po hot-dogi. Wysiadamy z samochodu. Kuba z Łukaszem
idą do środka, a kiedy chcę obejść samochód, czuję na swojej ręce dłoń Michała.
Przystaję i biorę głęboki wdech. Przeszywa mnie dziwne uczucie. Chociaż cały
czas czekałam na ten moment, to teraz wcale
nie czuję ulgi.
- O co Ci
chodzi?
Odwracam się do niego i nie wiem, co powiedzieć.
- Czemu tak się zachowujesz? - Wygląda jakby naprawdę nie wiedział, o co mi chodzi.
- O nic. – mówię chłodno.
Odwracam się do niego i nie wiem, co powiedzieć.
- Czemu tak się zachowujesz? - Wygląda jakby naprawdę nie wiedział, o co mi chodzi.
- O nic. – mówię chłodno.
- Przecież
widzę. Zrobiłem Ci coś?! - unosi się i mówi chłodnym głosem. - Nie możesz ze mną normalnie porozmawiać? Zachowujesz się jak...
- Nagle chcesz ze mną rozmawiać? - wcinam mu się w zdanie. - Nie no ja rozumiem, że masz swoje życie i nie musisz dzwonić czy pisać, nie musisz odbierać ode mnie telefonu ani odpisywać na moje wiadomości, tyko nie rozumiem czemu teraz chcesz ze mną rozmawiać? – mówię jak idiotka. Patrzę mu w oczy i dociera do mnie, że najzwyczajniej w świecie pomyliłam się. To nie ma sensu.
- Nagle chcesz ze mną rozmawiać? - wcinam mu się w zdanie. - Nie no ja rozumiem, że masz swoje życie i nie musisz dzwonić czy pisać, nie musisz odbierać ode mnie telefonu ani odpisywać na moje wiadomości, tyko nie rozumiem czemu teraz chcesz ze mną rozmawiać? – mówię jak idiotka. Patrzę mu w oczy i dociera do mnie, że najzwyczajniej w świecie pomyliłam się. To nie ma sensu.
- To nie
tak, ja musiałem wszystko przemyśleć.
- O! I
widzisz w tym się zgadzamy. Ja też sobie wszystko przemyślałam. – mruży oczy – Nie
musisz już się litować i mi pomagać. Ty masz swoje życie, a ja swoje. Nie
musisz już marnować czasu. Już dawno zaczynało to wszystko iść w złą stronę,
ale to już koniec.
- Dobrze
wiesz, że to nie tak! – unosi głos i mocniej zaciska dłoń.
- Jedyne, co
wiem to, to że nie powinno mnie tu być. Mogłam poprosić Kubę, żeby przywiózł mi
te dokumenty. A tak musisz pomęczyć się ze mną. – po wyrazie jego twarzy wiem, że
zaskoczenie zmienia się w złość. – Puść mnie! – mówię przez zęby.
- Do jasnej
cholery dasz mi coś powiedzieć?! – jest coraz bardziej zły.
- Nie! –
mówię krótko.
Wyrywam rękę
z jego uścisku i idę do sklepu. Jestem żałosna.
- Co się
miedzy Wami dzieję? – w kolejce zaczepia mnie Kuba.
- Nic.
- Nie jestem
ślepy.
- To nie był pomysł Michała z tym całym wyjazdem, prawda? - zwracam się do niego i nawet nie czekam na odpowiedź. - Wiedziałam...
Zaczynam żałować tego wyjazdu, choć dopiero się zaczął. Drugą sprawą, której żałuję jeszcze bardziej jest to, iż zaoferowałam, że zatrzymamy się w moim mieszkaniu. Po co mieliśmy tłuc się po hotelach, skoro duże, wygodne i przestronne mieszkanie stoi puste. Nie myślałam wtedy jednak o tym, że będę skazana na Michała. A może miałam nadzieję, że między nami będzie inaczej...
Zaczynam żałować tego wyjazdu, choć dopiero się zaczął. Drugą sprawą, której żałuję jeszcze bardziej jest to, iż zaoferowałam, że zatrzymamy się w moim mieszkaniu. Po co mieliśmy tłuc się po hotelach, skoro duże, wygodne i przestronne mieszkanie stoi puste. Nie myślałam wtedy jednak o tym, że będę skazana na Michała. A może miałam nadzieję, że między nami będzie inaczej...
Pierwszy raz
od prawie 2 lat wracam do swojego mieszkania. Wkładając klucze w zamek poczułam dziwne ukucie w środku. Ręka trochę mi zadrżała, kiedy naciskałam na klamkę. Wchodzimy do środka i wracają wszystkie wspomnienia. Nic się nie zmieniło. Koleżanka doglądała go od czasu do czasu, więc jest wszystko w porządku. Kochana, nawet ogarnęła je na nasz przyjazd. Pokazuję im ich pokoje, a sama wychodzę do
sklepu po coś do jedzenia. Szybkie zakupy i wracam do
mieszkania. Już na korytarzu słychać ich śmiechy. Na pewno grają już na ps3. Wołają mnie do siebie, ale nie mam ochoty na towarzystwo Kądzia. Dobrze, że ten wieczór zaplanowałam już wcześniej. Jakie to głupie. Jechałam specjalnie, żeby spędzić z nim trochę czasu, a teraz sama uciekam od niego. Eh, kobieca logika.
- W lodówce
macie coś do jedzenia. – krzyczę do nich wychylając się z kuchni.
- A Ty? –
Kuba zwraca się do mnie.
- Wychodzę.
- Dokąd?
–Michał spogląda w moją stronę.
- Muszę coś
załatwić. Nie czekajcie na mnie. – idę do przedpokoju i ubieram się.
- Gdzie
idziesz? – Kądziu podchodzi do mnie, a w jego oczach widzę coś w stylu troski.
Mimo
wszystko znowu się o mnie martwi. To chyba jedyne uczucie, którym mnie obdarza.
- Nie muszę
Ci się tłumaczyć. – mówię stanowczo, poczym wychodzę.
Idę do
mieszkania Ferensa. Muszę porozmawiać z dziewczynami i wszystko sobie wyjaśnić.
- Dobrze, że
przyjechałaś. – dziewczyny wznoszą toast i jest
o wiele lepiej niż się spodziewałam. Dawno o wszystkim zapomniały.
Zaczynam żałować, że tyle czasu nie odzywałam się do nich.
- A
właściwie skąd znasz się z Kądziołą? – pyta Hain.
- To długa
historia. - nie mam ochoty wracać do przeszłości.
- A jak to
się stało, że pracujesz w Jastrzębiu? – zwraca się do mnie Ferens.
Milczę.
Uśmiecham się i biorę głęboki oddech.
- To… To
jeszcze dłuższa historia.
- No, tak… -
odpowiada i wszyscy zaczynają się śmiać.
- Minęło
dużo czasu i dużo się wydarzyło, ale jest dobrze.
- To najważniejsze.
– mówi dziewczyna Piotrka.
- Jeju, jak
nam Ciebie brakowało! – polewają kolejną kolejkę.
- Mi Was
też.
- Musimy
nadrobić stracony czas! – mówi Kaja.
- Za dużo to
go nie mamy, skoro zaraz wyjeżdżasz. – z żalem mówi Jagoda.
- Nie mogę
zostać. Przyjadę innym razem. O, albo Wy przyjedźcie do mnie. – proponuję.
Zostałam u
nich na noc. Nie odbierałam telefonów od Michała, napisałam mu jedynie
wiadomość, że wszystko jest ok.
Przynajmniej dał mi spokój. Wracam do mieszkania, ale nikogo w nim już nie ma.
Chłopcy pewnie załatwiają swoje sprawy. Przez pół dnia wspominałam. Oglądałam
stare zdjęcia i wszystko wracało. Zaglądając do każdej z szafek przypominałam
sobie inne wydarzenia. Podchodzę do okna i odchylam firankę. Widzę park i
ławkę, która praktycznie należała do nas. Ścieżkę, która zawsze chodziłam na
spacery z psem. Do tej pory nie tęskniłam za tym, a może tylko nie zdawałam
sobie z tego sprawy. W końcu, mimo tych wszystkich złych wydarzeń, było również
wiele i tych dobrych. Siedzę w swoim pokoju, kiedy słyszę, że chłopcy wrócili.
Śmieją się, więc wszystko musiało pójść po ich myśli. Siadam na łożu i opieram
się o ścianę. Ktoś puka do drzwi i doskonale wiem, że to on…
- Proszę. –
wiem, że nie ucieknę od tej rozmowy, a im szybciej do niej dojdzie, tym
szybciej będę miała to za sobą.
- Chciałem
sprawdzić… - wygląda na speszonego. – Myślałem, że Cię nie ma.
- Jak
widzisz jestem.
-
Porozmawiajmy. Proszę. – siada obok i łapie mnie za rękę.
Nic nie
mówię. Wyciągam dłoń spod jego ręki i przenoszę na niego wzrok.
- Wiola ja
się nie odzywałem, bo nie wiedziałem, co mam Ci powiedzieć. – widzę jak ciężko
przychodzą mu te wszystkie słowa. – Ja naprawdę musiałem sobie to wszystko
przemyśleć.
- Mówiłeś,
że to nic między nami nie zmieni. – wtrącam się i odwracam głowę w stronę okna.
Mówię to, choć sama ani przez chwilę w to nie wierzyłam.
***
Nie zdawałem
sobie sprawy z tego, ile będzie mnie kosztować ta rozmowa. Przez ten cały czas
traktowałem ją jak przyjaciółkę i nawet nie wiem, kiedy przerodziło się to w
coś więcej. Widzę, że jej też jest ciężko. Znowu przybiera pozę tej złej i
mającej wszystko gdzieś. Znowu chce mnie odstraszyć i odsunąć od siebie. Tak
bardzo mi na niej zależy. Przyglądam się jej i mam ochotę ją pocałować,
przytulić. Wziąć w ramiona i nigdy z nich nie wypuścić. Jednak zdaję sobie
sprawę z tego, że Wiola nic do mnie nie czuję. Postanowiła, że się więcej nie
zakocha i trzyma się tego. Do tego jeszcze Kubiak…, przecież gdyby coś do mnie
czuła to by zakończyła ten ich cały romans.
- Nie musi
zmieniać. – łapie ją za podbródek i odwracam w swoją stronę. – Jesteś dla mnie
bardzo ważna. Rozumiesz? – patrzę jej w oczy. – Nie chcę Cię stracić.
- Ani ja
Ciebie. – mówi ciepło, a jednocześnie przemawia przez nią smutek. Dawno jej takiej nie widziałem.
- Zapomnijmy
o tej nocy. Żyjmy tak, jakby jej nie było. – Wiola przytakuje głową, jakby rozczarowana. - Chcesz
mieć nadal takiego głupka za przyjaciela? - próbuję ją rozweselić.
***
Patrzę mu w
oczy. Nie tego się spodziewałam. W głębi miałam nadzieję, że Michał może jednak
coś do mnie czuć. Miałam nadzieję, że jestem dla niego kimś więcej. Z drugiej
strony czuję ulgę. Nie umiem nazwać swoich uczuć. Boję się ich i chciałam
od nich uciec. Teraz mam okazję.
- Pewnie. –
odpowiadam po chwili i mocno się do niego przytulam. – Tęskniłam za Tobą. – wtulam się w niego
jeszcze mocniej. Tak dobrze poczuć jego silne ramiona, zapach jego perfum. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo mi go brakowało.
- A ja za
Tobą. – całuje mnie w czoło.
Odsuwam się
i patrzę mu w oczy. Uśmiecha się delikatnie, a ja tak bardzo lubię jego
uśmiech.
- To teraz
mów, co u Ciebie. – zabiera ze mnie ręce i czochra mnie po głowie, choć doskonale
wie, że tego nie cierpię.
- Zaczyna
się. – mówię i udaję obrażoną.
***
Cieszę się,
że rozmawiamy tak, jak przed tą wspólną nocą. Wiola cały czas się śmieję.
Wygląda przy tym tak słodko.
- Chodź na
kolację. – ciągnie mnie do kuchni.
- Mam lepszy
pomysł. – wyprzedzam ją i opieram się o drzwi.
- Jaki? –
przygryza wargę i świdruje mnie tymi swoimi oczami.
- Zjemy coś
na mieście. Musimy nadrobić stracony czas. – poruszam brwiami.
- A Kuba z
Łukaszem?
- To duzi
chłopcy. Dadzą sobie radę.
- Dobra, ale
ja wybieram.
- Zgoda. –
mówię zadowolony.
Mogłem
spodziewać się, że zaciągnie nas do pizzerii.
- Najlepsza
w mieście. – mówi, kiedy siadamy przy stoliku.
- Przekonamy
się. – mówię z przekąsem.
***
- I co? – mówię dumnie, kiedy Michał zjada ostatni kawałek.
- Miałaś rację.
- Zawsze ją
mam. – upijam colę.
- Skoro
przegrałem to należy mi się nagroda.
- Jaka
nagroda?
- Idziemy do
kina. – woła kelnera i prosi o rachunek.
- Kiedy my
byliśmy w kinie…
- No,
właśnie czas to zmienić.
- A może obejrzymy coś w domu? - mam duże
obawy przed tym wypadem do kina. Czułabym się jak na randce, a przecież
chcieliśmy odbudować naszą przyjaźń.
- Nie patrz już tak na mnie! Dobra. Poddaję się! - obejmuje mnie i idziemy do samochodu.
Nie wiem czemu jedyny film jaki miałam w torbie z laptopem jest "I że Cię nie opuszczę", ale mam nadzieję, że jakoś damy radę go wspólnie obejrzeć. W gruncie, rzeczy oglądam go po raz enty, a i tak wciągnęłam się w niego tak, jak za pierwszym razem. Przynajmniej dzięki temu starałam się nie myśleć o ręce Michała, która przez prawie cały czas znajdowała się na moich plecach.
- Jakie to piękne i wzruszające. - Michał zaczyna się nabijać, kiedy kończy się film. - Chyba się popłaczę.
- Ale Ty głupi jesteś. - patrzę na niego z politowaniem.
- O, patrzcie. A od kiedy z Ciebie zrobiła się taka romantyczka, co? - szturcha mnie.
- Nic się ze mnie nie zrobiło.
- Jeszcze powiedz, że chciałabyś przeżyć takie coś. - z jego ust nie schodzi uśmiech.
- Chodź! - wstaję i wymijam go bez odpowiedzi. Idę do salonu, do chłopaków. - Co robicie? - siadam obok i patrzę ja grają.
- O w końcu! Już skończyliście? - Łukasz zaczyna się śmiać.
- No, szybko poszło. - Kądziu siada obok, a za te słowa dostaje ode mnie po ramieniu.
- To już nie moja wina, że dłużej nie umiesz. - wystawiam język i odgryzam mu się.
- Uuuu, wydało się.
- No, niestety. Taka prawda, co zrobisz. - podśmiewam się dalej.
- Bardzo śmieszne, bardzo. Uśmiałem się,że oho. - udaje obrażonego.
- Co będziemy robić? - zmieniam temat.
- Może idziemy gdzieś potańczyć? - Michał ożywa się.
- Tancerz się odezwał. - Łukasz nie daje za wygraną.
- Weźcie Wy się ode mnie odwalcie. - Kądziu zabiera mu pada i zaczyna grać z Kubą.
- A ja mam chyba lepszy pomysł. - wstaję i wychodzę z pokoju.
Wracam z kuchni z colą pod pachą i dwoma butelkami zmrożonej wódki w dłoniach. Opieram się o futrynę i chrząkam. Chłopcy odwracają się w moją stronę, a na ich twarzach malują się uśmiechy, jak u dzieci, kiedy zobaczą górę słodyczy lub nową zabawkę w sklepie.
- Jesteś aniołem! - Łukasz całuje mnie w policzek i zabiera ode mnie butelki.
- Z niej taki anioł, jak ze mnie...
- Lepiej nie kończ. - przerywam Michałowi i siadam przy stole.
Uśmiałam się jak nie wiem. Nie mam pojęcia jak oni to robią, ale wszystko potrafią obrócić w żart. Bawiliśmy się jak dawniej. Czułam się przy nim jak dawniej. Mam nadzieję, że więcej tego nie zniszczymy.
- Nie patrz już tak na mnie! Dobra. Poddaję się! - obejmuje mnie i idziemy do samochodu.
Nie wiem czemu jedyny film jaki miałam w torbie z laptopem jest "I że Cię nie opuszczę", ale mam nadzieję, że jakoś damy radę go wspólnie obejrzeć. W gruncie, rzeczy oglądam go po raz enty, a i tak wciągnęłam się w niego tak, jak za pierwszym razem. Przynajmniej dzięki temu starałam się nie myśleć o ręce Michała, która przez prawie cały czas znajdowała się na moich plecach.
- Jakie to piękne i wzruszające. - Michał zaczyna się nabijać, kiedy kończy się film. - Chyba się popłaczę.
- Ale Ty głupi jesteś. - patrzę na niego z politowaniem.
- O, patrzcie. A od kiedy z Ciebie zrobiła się taka romantyczka, co? - szturcha mnie.
- Nic się ze mnie nie zrobiło.
- Jeszcze powiedz, że chciałabyś przeżyć takie coś. - z jego ust nie schodzi uśmiech.
- Chodź! - wstaję i wymijam go bez odpowiedzi. Idę do salonu, do chłopaków. - Co robicie? - siadam obok i patrzę ja grają.
- O w końcu! Już skończyliście? - Łukasz zaczyna się śmiać.
- No, szybko poszło. - Kądziu siada obok, a za te słowa dostaje ode mnie po ramieniu.
- To już nie moja wina, że dłużej nie umiesz. - wystawiam język i odgryzam mu się.
- Uuuu, wydało się.
- No, niestety. Taka prawda, co zrobisz. - podśmiewam się dalej.
- Bardzo śmieszne, bardzo. Uśmiałem się,że oho. - udaje obrażonego.
- Co będziemy robić? - zmieniam temat.
- Może idziemy gdzieś potańczyć? - Michał ożywa się.
- Tancerz się odezwał. - Łukasz nie daje za wygraną.
- Weźcie Wy się ode mnie odwalcie. - Kądziu zabiera mu pada i zaczyna grać z Kubą.
- A ja mam chyba lepszy pomysł. - wstaję i wychodzę z pokoju.
Wracam z kuchni z colą pod pachą i dwoma butelkami zmrożonej wódki w dłoniach. Opieram się o futrynę i chrząkam. Chłopcy odwracają się w moją stronę, a na ich twarzach malują się uśmiechy, jak u dzieci, kiedy zobaczą górę słodyczy lub nową zabawkę w sklepie.
- Jesteś aniołem! - Łukasz całuje mnie w policzek i zabiera ode mnie butelki.
- Z niej taki anioł, jak ze mnie...
- Lepiej nie kończ. - przerywam Michałowi i siadam przy stole.
Uśmiałam się jak nie wiem. Nie mam pojęcia jak oni to robią, ale wszystko potrafią obrócić w żart. Bawiliśmy się jak dawniej. Czułam się przy nim jak dawniej. Mam nadzieję, że więcej tego nie zniszczymy.
Te 2 dni w
Olsztynie minęły bardzo szybko. Świetnie się bawiliśmy, a przy okazji
załatwiłam kilka swoich spraw. Z tymi wariatami nie można się nudzić. Byłam w
szoku, gdy zobaczyłam ten tłum w Alfie. Nie zdziwiłam się, że w większości były
to jakieś małolaty, wiem, jak sportowcy działają na dziewczyny. Sama kiedyś
kochałam się w niejednym. Filmik na pewno będzie super. Ludzie, jak i chłopcy
szaleli i wygłupiali się, jak tylko mogli. Popieram takie inicjatywy i powinno
ich być jak najwięcej. Muszę pomyśleć o czymś podobnym dla klubu. Co prawda był
robiony filmik promujący, ale bardziej promował spółkę, niż samą siatkówkę.
Miałam nadzieję, że od razu wrócimy do Łodzi, ale właśnie dowiaduję się, że
jedziemy jeszcze do Torunia. Ja ich kiedyś zabiję. Kuba jak zwykle zapomniał mi
o czymś powiedzieć. Koncert Weekendu, kilka ujęć do filmiku i w końcu możemy przez chwilę się pobawić. Co prawda zaraz mamy wracać, ale Michał dogadał się jakoś z
chłopakami i ciągnie mnie na parkiet. Kilka szybszych piosenek w zupełności
wystarczą, żeby czuć zmęczenie przy takim tancerzu, jakim jest Kądziu. W
głośnikach zaczyna lecieć wolniejszy kawałek i czuję ręce Michała na swoich
biodrach. Wtulam się w niego i od razu zaczynam tego żałować. Michał przesuwa
dłonie z moich bioder na plecy, a na moim ciele pojawia się gęsia skórka. Przysuwam
się do niego jeszcze bliżej. Każdy jego dotyk powoduje, że przechodzi mnie
dreszcz. Zapach jego perfum drażni moje nozdrza. Cholera! Znowu przestaję
traktować go jak przyjaciela. Zaczynam upewniać się w swoich uczuciach. Między
nami nigdy nie będzie tak, jak było. Czuję coś do niego, nie mogę od tego uciec
i coraz bardziej nie umiem nad tym zapanować. Piosenka dobiega końca. Odsuwam
się od Michała, ale w dalszym ciągu trzymam dłonie na jego szyi. Ma takie
błyszczące oczy. Bije z nich radość i dobroć, a do tego jeszcze te iskierki.
Zawsze najbardziej pociągały mnie u facetów oczy, a jego są idealne.
- Powinniśmy
się zbierać. – mówię do niego i uśmiecham się delikatnie.
- Masz
rację. – odgarnia mi włosy z twarzy.
Droga
powrotna nie przypomina drogi do Olsztyna. Niby znowu ciągle żartujemy, ale jest zupełnie inna atmosfera. Nie brakuje nam tematów do rozmów.
Robimy sobie jaja przez CB radio. Chłopcy śpiewają, każdą piosenkę po kolei, jaka leci w radiu. Łukasz znowu kręci jakieś
filmiki, a ja mam nadzieję, że tych z moim udziałem nikt nie zobaczy.
- Jak podoba
Ci się wyjazd? – Kądzioła przejmuje kamerę i zwraca się do Kuby.
- Zajebiście.
- A Tobie? –
zwraca się do mnie.
Unoszę do
góry kciuk. Nic nie odpowiadam, ponieważ mam pełną buzię.
- A Ty znowu
jesz! – zaczyna się śmiać. – A teraz zbliżenie i zobaczymy jak wygląda zdrowe
odżywianie: Red Bull, dwa Red Bulle, batonik, chipsy, pusta paczka po chipsach,
ciastka. Ty to wszystko zjadłaś?! – robi wielkie oczy.
- Jeszcze
czekolada. – oblizuję place i mówię dumnie.
- Dieta cud.
– Łukasz zaczyna się śmiać.
- Mogę ją
opatentować.
- Tylko
wszystko idzie nie tu, gdzie trzeba. – mówi Kądziu, a Kuba z Łukaszem wybuchają
jeszcze większym śmiechem.
- O co Ci
chodzi?! - przysuwam się bliżej i opieram rękoma o fotel Kuby. - Coś Ci się we mnie nie podoba?!
– mierzę go wzrokiem.
- Wszystko
jest idealne. – posyła mi buziaka w powietrzu.
- W przeciwieństwie do Ciebie.
- Słucham? - Kądziu oburza się.
- Tobie też by się przydało zjeść czasem coś słodkiego. – prycham.
- Słucham? - Kądziu oburza się.
- Tobie też by się przydało zjeść czasem coś słodkiego. – prycham.
- Chcesz
powiedzieć, że jestem chudy?
- Na
siłownię mógłbyś czasem się przejść. – wystawiam mu język i dotykam jego ręki. - Mięśni to Ty za dużo nie masz, a niby sportowiec...
Mały postój
na stacji w celu ponownych zakupów i zrobienia siusiu. Kądziu zamienia się
miejscem z Łukaszem i siada ze mną z tyłu. Oj, nie będę miała spokoju.
- Ała! –
uderzam go w ramię, kiedy mnie szczypie.
- Nie tak
mocno! - drze się jakby obdzierali go ze skóry.
- Chcesz
mocno?! To dopiero będziesz miał! – z pięści uderzam go w udo.
- O nie! Pożałujesz. - rozmasowuje nogę. - Będę miał siniaka!
- A Ty co panienka? - patrzę z niedowierzaniem na niego. - Pożyczę Ci puder to pomalujesz nóżkę. - klepię go po ramieniu.
- Ej, co Wy tam robicie? – Łukasz odwraca się i porusza brwiami.
- O nie! Pożałujesz. - rozmasowuje nogę. - Będę miał siniaka!
- A Ty co panienka? - patrzę z niedowierzaniem na niego. - Pożyczę Ci puder to pomalujesz nóżkę. - klepię go po ramieniu.
- Ej, co Wy tam robicie? – Łukasz odwraca się i porusza brwiami.
-
Sprawdzałem czy nie ma boczków. A ona zaczęła mnie macać!
- Wiola, nie wiedziałem, że jesteś taka niewyżyta. - odzywa się Kuba.
- Jak Ty się wczoraj starałeś, co? - Łukasz podśmiewa się do Michała.
- No, właśnie nie starał się.
- Faktycznie, za szybko Wam to poszło.
- Wiola jest na mnie tak napalona. - Kądziu porusza brwiami i cmoka w powietrze.
- Na Ciebie? Spójrzmy, co w Tobie może być takiego, żebyś wzbudzał pożądanie.- przechylam głowę pod różnymi kątami i przyglądam mu się. - Kurczę, chyba jestem ślepa, bo nic mnie w Tobie nie jara. - kpię sobie z niego.
- Wiola, nie wiedziałem, że jesteś taka niewyżyta. - odzywa się Kuba.
- Jak Ty się wczoraj starałeś, co? - Łukasz podśmiewa się do Michała.
- No, właśnie nie starał się.
- Faktycznie, za szybko Wam to poszło.
- Wiola jest na mnie tak napalona. - Kądziu porusza brwiami i cmoka w powietrze.
- Na Ciebie? Spójrzmy, co w Tobie może być takiego, żebyś wzbudzał pożądanie.- przechylam głowę pod różnymi kątami i przyglądam mu się. - Kurczę, chyba jestem ślepa, bo nic mnie w Tobie nie jara. - kpię sobie z niego.
- Ja Ci dam!
– zaczyna mnie łaskotać.
- Zabieraj
się ze mnie! - Michał nie przestaje. - Dostaniesz
za chwilę. – mówię całkiem poważnie, chociaż ledwo powstrzymuję się od śmiechu. Odsuwam się obrażona.
- No, już,
już. Nie gniewaj się. – próbuje mnie udobruchać.
- Nie
wybaczę Cię tak łatwo. – krzyżuję ręce na brzuchu.
- Kupię Ci
czekoladę. – przybliża się do mnie.
- I wino.
- I wino.
Kądziu
obejmuje mnie, a ja kładę głowę na jego klatkę piersiową. Zaczyna głaskać mnie
po głowie i jest mi tak cholernie dobrze. Mogłabym zostać tak na zawsze...
Otwieram
oczy i nie wiem, co się dzieję. Delikatnie rozglądam się.
- Cześć. –
mówi Michał, który gdzieś mnie niesie.
- Co Ty
robisz? – pytam zaspana.
- Już jesteśmy.
Spałaś, nie chciałem Cię budzić. – stawia mnie i otwiera drzwi od swojego
mieszkania.
- Muszę
wracać. – ziewam i przeciągam się.
- Nie
żartuj. Chodź. – ciągnie mnie za rękę do środka.
Idę do
salonu. Michał musiał robić remont, bo mieszkanie wygląda zupełnie inaczej.
Zaczynam się rozglądać. Odwracam się do tyłu i wpadam na Miśka. Opieram ręce o
jego klatkę piersiową i zaczynam się śmiać.
- Uważaj. – Michał
odwzajemnia uśmiech.
Stoimy bez
ruchu. Patrzymy się w sobie oczy. Widzę, że Michał intensywnie o czymś myśli. Bije się z myślami. Przesuwa rękę
na mój policzek. Głaszcze mnie po nim. Drugą rękę kładzie na moich plecach i
przysuwa mnie do siebie. Nachyla się pomału, a ja staję na palcach i po prostu
go całuję. Przesuwam ręce na jego szyję i nie pozwalam mu się ode mnie oderwać.
Nasze pocałunki z delikatnych i czułych stają się coraz bardziej namiętne. Michał
przyciska mnie do ściany i unosi do góry. Obejmuję go nogami. Nie umiem się
przy nim kontrolować.
- Muszę Ci
coś powiedzieć. – Michał przestaje mnie całować i patrzy mi w oczy.
- Ja Tobie
też. – szepczę nie odrywając od niego wzroku. Nie mogę dłużej udawać, że jest
mi obojętny.
Patrzymy się
na siebie i słychać nasze nierówne oddechy. Przesuwam wzrok z jego oczu na usta
i przygryzam wargę. Mocniej wbijam paznokcie w jego szyję.
-
Później. - mówi po czym ponownie wpija
się w moje usta.
Nie wiem
nawet, kiedy lądujemy w jego sypialni. Pozbywamy się swoich ubrań nie
przestając się całować. Michał kładzie się na plecach, a ja siadam na nim i
przez chwile przyglądam mu się. Uwielbiam w nim dosłownie wszystko. Nie wiem,
jak przez tyle czasu mogłam traktować go jak przyjaciela. Jak przez tyle czasu
nie zauważałam, jaki z niego fantastyczny facet. Wiem, że lubi jak zagryzam
wargę, widzę jak go to podnieca, więc znowu to robię. Z moich ust nie schodzi
uśmiech. Opieram ręce o jego brzuch i droczę się z nim. Łapie mnie za głowę i
przysuwa do siebie. Zaczyna całować mnie po policzku, przesuwa swoje usta na
moje, a nasze języki zaczynają toczyć ze sobą walkę. Przyciska mnie mocniej do
siebie, a po chwili leży na mnie i całuje mnie po szyi, i dekolcie. Schodzi
niżej. Kreśli językiem kółka na moim brzuchu. Dłużej już nie wytrzymam. Michał
chyba też nie, bo dłużej już nie czeka. Po wszystkim leżę wtulona w niego, a on
bawi się moimi włosami. Żadne z nas nic nie mówi. Jeszcze przed chwilą byłam
pewna tego, co chcę powiedzieć, a teraz tak ciężko się za to zabrać. Ciszę
przerywa telefon Michała...
____________________________________________________________________________________
Jak minął Wam Sylwester?:) Mój całkiem udany, chociaż planowałam spędzić go nieco inaczej :).
Nie wiem dlaczego rozdziały zamiast coraz krótsze, robią się coraz dłuższe... ;/ Zdaję sobie sprawę, że pewnie nie chce Wam się tego czytać, jeśli jest tego, aż tyle ;p. | Następny w niedzielę :*
Jednak sie doczekalam ! ;D
OdpowiedzUsuńjestes niesamowita ! ;D
Oooo jaaa ! Jest dokladnie tak jak to sobie wymarzylam :D Zeby tylko nic nie stanelo im na przeszkodzie ;)
OdpowiedzUsuńA rozdziały sa idealne, chociaz nie.. sa zdecydwanie za krotkie ;)
Twoj blog moglabym czytac, czytac i czytac... czekam na dalszy przebieg wydarzen ! ;D
Pozdrawiam ;) S.
Kurde no, ja Ci dam Mała! Jeżeli Wiolka nie wyzna uczucia Michałowi tak obiecuję, że przeniknę przez swojego kochanego laptopka i uduszę Cię swoimi zgrabnymi rękoma. Tak cholernie chcę by między nimi w końcu ułożyło się coś sensowniejszego... ale on kurde ma dziewczynę! I po raz kolejny pokazuje się, że mężczyźni do najwierniejszych to nie należą niestety. Liczę jednak na to, że jeżeli Kądziu będzie w związku z Małą o żadnych zdradach nie będzie mowy tak samo z jego jak i z jej strony. Mam nadzieję, że w tym przypadku, powiedzenie 'historia lubi się powtarzać' nie będzie trafnie osadzone, bo jeżeli tak to... podsumowując; byłaby to totalna klapa! Ciekawa jestem jak na nowinę 'sorry seksu nie będzie, w związku jestem' zareagowałby Kubiak. *.* it's soł intresting. ;> pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie, tylko Michał nadal ma dziewczynę. Niech z nią zerwie, bo na razie zachowuje się jak Kubiak! Rozdziały są w sam raz :D Całkiem miło czyta się to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńAdrenalina szaleje! i dodaje coś nowego http://niegrzeczny-siatkarz.blogspot.com/ ocenę pozostawiam Czytelnikom. buźka!
UsuńOszalałaś?! Długość rozdziału jest idealna. Lubie czytać twoje opowiadanie...no żesz ten cholerny telefon! Zawsze dzwoni w nieodpowiednim momencie. Mam nadzieję,że szybko wyznająco do siebie czują,chociaż mam przeczucie,że ten telefon nie zwiastuje niczego dobrego i te wyznanie będzie trzeba przełożyć.
OdpowiedzUsuńDobrze, że są takie rozdziały. :)
OdpowiedzUsuńi znów się powtórzę, wolę Kądzia i wolę by z nim Wiola była :)
Zapraszam na prolog na http://bezpieczna-przystan.blogspot.com Mam nadzieję, że się spodoba. Pozdrawiam. Kajdi. :)
Pojawiło się Uniesienie trzecie na http://wloskie-uniesienie.blogspot.com/ zapraszam Kajdi. :)
UsuńIm dłużej, tym lepiej. :D Coraz bardziej umacnia się we mnie opinia, iż Kądziu jest dla naszej Wioli idealny. Kubiak to takie niezdecydowane dziecko, a Kądziu po prostu nie chciał niszczyć ich przyjaźni.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku i dużo weny :)
Myślałam, że po między nimi zajdzie coś znowu w Olsztynie. Jednak trzeba było trochę poczekać ;) Wydaje mi się, że Kądziu jest lepszym wyborem niż Kubiak. Jednak ten telefon zawsze musi dzwonić nie w porę i oby po ty telefonie nie działo się nic złego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 27 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)
UsuńW końcu! Ja wiedziałam, że oni czują coś do siebie! To dużo więcej niż przyjaźń! Wydaję mi się, że ten telefon wszystko pokrzyżuje. Nie wróży on niczego dobrego.
OdpowiedzUsuńKubiak won, Kubiak won, hihihihihhi! :D
OdpowiedzUsuńwszystko fajnie, ale ten telefon zapowiada coś niedobrego.
OdpowiedzUsuńZa długie?! o.O
OdpowiedzUsuńTo raczej, nie na pewno dobrze, że są takiej długości.
Od początku wiedziałam, że to prędzej czy później się stanie..., ale w niektórych momentach miałam wątpliwości...
Czekam z niecierpliwością na następny! ; >
Zapraszam do mnie: http://owocowalandryna.blogspot.com/
Pozdrawiam Nati ^,^
Dlugosc idealna, ja nie wiem co ty chcesz xd Rozdzial swietny i muzyka <3333 Czekam z niecierpliwosia na nastepny :) A sylwester byl dziwny, bo bylam jedna dziewczyna na 10 chlopakow.. Pisz 16! :*
OdpowiedzUsuńjakie za długie?! mogą być dłuższe! myślę, że nikt się nie obrazi! ale się obrazimy jak będziesz kończyć w takich momentach! ty wiesz co dalej, a my biedni możemy się tylko domyślać!
OdpowiedzUsuńNo ja pierdzielę, z początku miałam wrażenie, że się pożrą na dzień dobry, ewentualnie wydrapią oczy, z naciskiem na Wiolę. A tu proszę, do czego to doszło, hm, jak milutko. :) Ciągnie ich do siebie, oj ciągnie. A Kubiak? Kubiak będzie musiał się swoją Sylwunią zadowolić, a co. :D
OdpowiedzUsuńA te harce w samochodzie - jakbym widziała siebie i kumpli po Sylwestrze. :P
Jeżeli masz ochotę, to zapraszam na perwersję dziewiątą na http://anielska-perwersja.blogspot.com/. Pozdrawiam, Caroline. ^^
UsuńNie przerywaj w takich momentach, bo ciekawość mnie zje ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/
Bardzo chce mi się czytać jak są takie długie. Uszczęśliwiasz mnie, gdy dodajesz dłuższe rozdziały. Zaczynam się gubić w uczuciach Wioli. Coraz częściej zastanawiam się co ona czuje do Kądzia a co do Kubiaka. Czy można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie? Chyba nie. Więc kogo Wiola kocha i czy w ogóle kocha któregoś z Michałów? Mam nadzieje, że kiedyś się dowiemy ;) Ale lubie trzymanie w niepewności i tysiące pytań bez odpowiedzi, szczególnie, że wiem, że prędzej czy później dowiem sie wszystkiego ;) Pozdrawiam ;* / G.
OdpowiedzUsuńOj pie.rdolisz, długość rozdziałów jest dobra :P
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się jak opisujesz sytuację na przemian z punktu widzenia Wioli i Michała. Pozwala to poznać dokładnie ich emocje. Fajnie, że Wiola się pogodziła z Kądziem... żeby wylądować w łóżku. Nieźle. Wiola znowu jak jest z Kądziem, myśli tylko o nim. Założę się, że jak wróci do Jastrzębia, jej myśli zajmie Kubiak. Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że ona się bedzie jeszcze długo motać między dwoma Michałami. Może najlepiej byłoby, gdyby wyjechała gdzieś sama i wszystko sobie poukladała. No ale to takie spojrzenie w przyszłość, nawet nie wiem czy na pewno tak to rozegrasz :D Zaintrygowało mnie z kolei to spotkanie z dziewczynami. Nawiązujesz tutaj po raz kolejny do przeszłości Wioli, ale ja nie mam pojęcia o co chodzi tym razem. Choć pewnie stopniowo wszystko będziesz ujawniać ;)
http://byc-obojetna.blogspot.com/ zapraszam na ósemkę :D
Usuńjesteś zdecydowanym Guru, pod względem długości rozdziałów :) mimo całej sympatii do Dzika, mam nadzieję że w tym wypadku Wiola wybierze Kądzia, a telefon w takim momencie wyrzuciłabym przez okno, ale mam nadzieję, że nie będzie to nic złego :)
OdpowiedzUsuńzapraszam Cię na nowy rozdział - http://megulek.blogspot.com/ :))
no Wiolka nareszcie z odpowiednim Michałem. :D
OdpowiedzUsuńNo w końcu ruszyło :) Z odpowiednim Michałem oczywiście, Kubiak pewnie będzie zawiedziony gdy się o tym dowie i nie będzie seksu... Wiolka chyba będzie z Kądziem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Ten blog jest faajny;d piszesz swietnie nie przestawaj;d
OdpowiedzUsuńWitam i serdecznie zapraszam na trzeci już rozdział na:
OdpowiedzUsuńhttp://nie-pytaj-o-jej-szalenstwo.blogspot.com/
;)
I jeśli jest możliwość, czy mogłabyś pozostawić mi swój numer gg? Gdyż z reguły nie informuję na blogach o nowościach u mnie... ;)