15 sty 2013

Rozdział 18


Mógłbym spodziewać się każdego, ale nie jej. Wciąż jestem w szoku. Zamykam drzwi i idę do salonu. Przed oczami od razu pojawia mi się Wiolka. Jestem pewien, że to z jej powodu Zuzia właśnie siada na mojej skórzanej kanapie. Przeczesuję dłonią włosy i czekam no to, co się za chwilę zacznie.
- Co Ty odwalasz? – Brunetka, wali prosto z mostu.
- Też się za Tobą stęskniłem. – siadam obok niej.
- Nie rozumiem Cię.
- Ty mnie? To ja nie rozumiem, co tu robisz. – poklepuję ją po kolanie i próbuję rozluźnić.
- Oj, Kądzioła! Choć raz nie możesz być poważny?! – ze złości zaciskają się jej policzki.
- Przecież jestem!  - mierzymy się wzrokiem. – Powiesz mi, co tu robisz?
- Rozmawiałam z Kubą i…
- Ty z Kubą?! – wtrącam zdziwiony.
- Głuchy jesteś? – znowu patrzy spod byka.
- Przecież Wy za bardzo za sobą to nie przepadacie, nie? – drapię się po brodzie. – Chociaż… W sumie to wypytywał i mnie, i Wiolkę o Ciebie, ale… Skoro gadacie ze sobą to czemu pytał nas? – przyglądam się jej. – Chcesz mi coś powiedzieć? – wyszczerzam zęby.
- Nie będziemy rozmawiać o mnie! Co Ty najlepszego zrobiłeś? – jej wyraz twarzy zmienia się.
- To nie tak… - biorę głęboki oddech. – To wszystko nie tak…

***
Wracam do mieszkania obładowana siatkami. Musiałam kupić wszystko. Dosłownie wszystko! Zaczynając od produktów spożywczych, kończąc na patelni, blaszce, tarce, itp. To, że ja nie gotowałam to wiem, ale przecież Kamila od czasu do czasu coś przygotowywała, więc ja się pytam na czym? Jak ona to robiła? Szok. Włączam radio i podśpiewując pod nosem zabieram się za gotowanie. Sama nie wiem skąd ten dobry humor. Zastanawia mnie również, dokąd pojechała Zuzka. Kogo ona może odwiedzić? Kasia odcięła się od nas i w spokoju żyje sobie z tym swoim chłopakiem. Może pojechała do Kurka? Nie, to chyba niemożliwe… Sopot jest za daleko. Przystaję na chwilę. Opieram dłonie o blat szafki, a moje oczy robią się rozmiaru pięciozłotówki. Nie, ona nie mogła pojechać do Łodzi. Na pewno nie pojechałaby do Kuby, do Michała chyba też nie, prawda? Wracam do przygotowywania kolacji, a w moje głowie ponownie jest tylko Kądziu. To jest silniejsze ode mnie. Nie mogę się powstrzymać i wysyłam wiadomość do Zuz – Mam nadzieję, że nie jesteś tu gdzie myślę!

***
- Jak mogłeś powiedzieć jej coś takiego?! – unoszę głos, bo wciąż nie mieści mi się to w głowie!
- Nie wiem…
- Jak nie wiesz?!
- Samo tak wyszło… Byłem zły… Tzn. zdenerwowany. Magda miała za chwilę przyjść, Wiolka chciała wyjść. Chciałem ją zatrzymać… A zresztą, nie muszę Ci się tłumaczyć! – podrywa się z miejsca.
- Pięknie ją zatrzymałeś… - mówię pod nosem, a Michał piorunuje mnie spojrzeniem. – Dzwoniła do Ciebie wczoraj, nie odebrałeś.
- Nie miałem telefonu.
- Oddzwonić też nie mogłeś?
- Zuzia, to nie ma sensu.
- Co nie ma sensu?! – ręce mi opadają.
- Między mną a Wiolką nic nie będzie, a ja nie umiem traktować jej jak przyjaciółki…
Na te słowa na mojej twarzy od razu pojawia się uśmiech. Michałowi zależy na Wioli i teraz mam już pewność. Trzeba ich tylko odpowiednio nakierować.
- Skąd wiesz, że nic nie będzie?
- Musimy rozmawiać w ten sposób?
- Zachowujecie się jak dzieci, więc będziemy rozmawiać na takim poziomie. – mówię spokojnie. – I nie wywracaj oczami.
- Tak jest! – zaczyna się śmiać.
- Litości… - kręcę głową. – A tak poważnie, bierz dupę w troki i jedź porozmawiać z Wiolą.
- Nie ustąpisz, co? – przygląda mi się, a ja zaprzeczam przekręcając głową na boki. – O czym ja mam z nią rozmawiać? Ją interesuje Kubiak…
- I tu Cię mam! – przerywam mu. – Jesteś zazdrosny! Swoją drogą trochę to dziwne, bo sam jesteś z Magdą… Wiesz, jak Mała go traktuje... Wiesz, jak ona traktuje facetów i takie znajomości…
- Wiem… Właśnie i w tym problem. Mnie traktuje tak samo.
- CO?! To Ty ją potraktowałeś jak ostatnią… - gryzę się w język.
- A jak mnie potraktowała kilkanaście dni wcześniej?!
Przyglądam się Michałowi i przypominam sobie noc, o której opowiadała mi Wiola, a raczej poranek…
- Musicie ze sobą porozmawiać. Wyznaj jej swoje uczucia, a możesz się zdziwić. I to bardzo… - wstaję i idę w stronę wyjścia.
- O czym Ty mówisz?
- Najpierw zastanów się czego chcesz i załatw to z Magdą.
- Zuza! – łapie mnie za rękę.
- Muszę jechać.  – już tak późno, a jaka droga przede mną. – Powiedziałam Ci dużo. Wiesz, co masz robić. – przysuwam się bliżej i muskam go w policzek. – Trzymaj się Misiek. Drugi raz nie przylecę ratować Ci tyłka. – wymierzam palec w jego klatkę piersiową.

***
Stół wygląda rewelacyjnie. Jestem z siebie dumna. Przed chwilą przyjechała Kamila ze Zbyszkiem i Kubiakiem. Widać, że są zaskoczeni.
- A Zuzi jeszcze nie ma? – Kamila pomaga przynieść mi ostatnie drobiazgi z kuchni.
- Właśnie nie… - przygryzam wargę i wyglądam przez okno. – Chyba nie będziemy na nią czekać…
- Oby smakowało tak, jak wygląda. – Bartman siada do stołu i dziubie widelcem we wszystkim po kolei.
- Smacznego. – siadam do stołu i zaczynamy jeść.
Ponad dwie godziny później rozbrzmiewa się dzwonek do drzwi.
- Długo Ci zeszło. – mówię, kiedy otwieram drzwi. – Już po kolacji…
- Zasiedziałam się. – zadowolona wymija mnie i ściąga buty.
- Gdzie byłaś? – patrzę jej w oczy i próbuję coś z nich wyczytać. – Pisałam do Ciebie.
- Nie denerwuj się, Maleńka. – całuje mnie w policzek i idzie do pokoju. – Ale jestem głodna! Zostało coś dla mnie?

Nie wiem, dlaczego ten czas tak szybko leci. Nie mam pojęcia, kiedy zleciało tych parę dni. Wydaję mi się, jakby Zuzia przyleciała dopiero wczoraj, a już jutro rano odlatuje. Jak zwykle wracam do domu z pracy spóźniona. Postanowiłyśmy zrobić  z Kamilą pożegnalna kolację dla Zuz. Oprócz nas będzie jeszcze Zbyszek, Kubiak z Sylwią, co wcale mi się nie podoba i udało nam się ściągnąć na ten wieczór Bartka. Wszyscy na pewno już są. Nie dość, że zeszło mi dłużej w pracy, to pod klatką jak na złość czeka na mnie jeszcze niespodziewany gość…
- Cześć. – odwraca się w moją stronę, kiedy podchodzę do drzwi.
- Co tutaj robisz? – próbuję go wyminąć.
- Musimy pogadać.
- My nic nie musimy.
- Daj mi 10 minut.
- Śpieszę się.  – nie mam ochoty na żadne rozmowy z Igorem. Domyślam się, że adres dała mu Marta.
- Nie odejdę dopóki nie porozmawiamy.
Ogarnia mnie złość. Znam go na tyle dobrze, że wiem, że nie odejdzie.
- Masz 5 minut. – spoglądam na zegarek.

***
Wszyscy już są oprócz Wiolki. Nie mam pojęcia, gdzie ona się podziewa. Dobrze wie, że z rana wyjeżdżam, sama to wszystko zorganizowała, a teraz nie można nawet się do niej dodzwonić .
- Chcesz piwo czy co? – Bartman krzyczy do Kubiaka z kuchni.
- Dla mnie wino! – mówi Kamila.
Siadam z nimi i korzystam z ostatnich chwil w Polsce. Wiola będzie się ostro tłumaczyć. A tymczasem nie zamierzam się o nią zamartwiać, bowiem mam ostatnią szanse na spędzenie trochę czasu z bratem. Przyglądam mu się i chociaż przeszywa mnie dziwne uczucie, a w myślach powraca przeszłość, to cieszę się, że się spotkaliśmy. Sama się sobie dziwię, że tak to się wszystko potoczyło. Chłopcy zachowują się jak dzieci, brakuje im klocków i samochodzików. Całe szczęście, że Kamila jest w porządku. Plotkuje się z nią nawet lepiej niż z Wiolką. A, no i jest jeszcze Sylwia. Słynna Sylwia, o której Wiola tyle mi opowiadała. Jak na razie zachowuje się całkiem przyzwoicie, czyżby bez tej całej Leny nie była taka odważna? Kamila poszła właśnie po drugą butelkę wina, a ja podchodzę do okna, żeby zapalić.
- No, no. – mówię po cichu. To my tu na nią czekamy, a ona stoi pod blokiem z jakimś chłopakiem. – Kamila, chodź tutaj. – proszę ją do siebie. – Znasz go? – wskazuję palcem na Wiolkę i chłopaka.
- Kogo? – zaciekawiona podchodzi i wygląda przez okno. – Nie, pierwszy raz widzę go na oczy.
- Ciekawe kto to… - głośno myślę.
- Na kogo patrzycie? – zaciekawia się Zbyszek.
- Na Wiolę. – odpowiadam.
- A co ona tam robi? – dziwi się.
- No, właśnie chyba zamieniła nas na jakiegoś typka.
- Kolejny chłopak? – w końcu odzywa się blondynka.
Chłopcy z ciekawością podchodzą do okna i przyglądają im się. 
- Będziecie teraz tak stać? – Kama zwraca się do chłopaków, kiedy wracam z powrotem na kanapę.
- Nie, nie… - mówią, ale nie ruszają się z miejsca. Dopiero po chwili odchodzą. Przy oknie pozostaje jedynie Kubiak.
- E, lowelas chodź tutaj. – Bartman nabija się z niego. – Nie bądź za… - gryzie się w język.
- Bujaj się. – Kubiak macha na niego ręką i sam zaczyna się śmiać, a z jego spojrzenia, aż kipi złość.
- O co Wam chodzi? – podpytuje Bartek.
- O nic. – odpowiadamy z Kamilą jednocześnie.
Sylwia nawet nie reaguje. Jakby nie zrozumiała. Jeszcze trochę i wezmę ją za rasową blondynkę… Minęło co najmniej pół godziny, a Wiolki jak nie było, tak nie ma.
- Długo jesteście razem? – pytam Sylwii i wchodzę na kruchy grunt. – Wyglądacie na szczęśliwych.
- Michaś jest wspaniały. – odpowiada mi blondynka, a na moich ustach pojawia się uśmiech.
- Tak, nie wątpię. Taki chłopak to skarb... – patrzę mu w oczy. – Przystojny, inteligentny, z pasją, oddany, a przede wszystkim wierny. To się ceni. – podkreślam ostatnie słowo i upijam łyk wina. Kamila zasłania usta dłonią, a Zbyszek roześmiany patrzy na Kubiaka. – Każda by chciała takiego Michasia. – przygryzam wargę. – A planujecie już ślub? – kieruję wzrok na Sylwię.
- Nie, jeszcze nie rozmawialiśmy o tym. – wygląda na zawiedzioną.
- A co  tym Twoim Włochem? – Kubiak zbija mnie z tropu. Skąd o nim wie, a przede wszystkim, co o nim wie? Wciąż mierzymy się wzrokiem.
- Weź zobacz czy ona jeszcze tam jest. – mówię do Bartka, który niechętnie podnosi swoje cztery litery z fotela.
- Jest, jest. Ale czekaj… Oni chyba się kłócą...

***
W końcu udało mi się spławić Igora, chociaż nasza rozmowa trwała dużo dłużej niż 5 minut. Zuzka pewnie jest wściekła. Wchodzę do mieszkania i od przedpokoju słyszę  ich śmiechy. No, tak. Nie jestem niezastąpiona i beze mnie mogą się świetnie bawić. Przeglądam się jeszcze w lusterku i poprawiam włosy.
- Cześć. – wchodzę do salonu.
- Cześć. – odpowiadają i dalej z czegoś się śmieją. Siadam na oparciu fotela i przysłuchuję im się. Mój wzrok zatrzymuję się na blondi. Ona w moim mieszkaniu. Tego jeszcze nie było…
- Co się stało, że się jednak zjawiłaś? – wiedziałam, że Zuzka nie daruje.
- Musiałam coś załatwić.
- Widzieliśmy… – w końcu odzywa się i Kubiak.
No, tak… Tego, że będą stać w oknie nie brałam pod uwagę. Nie rozumiem jednak o co im chodzi. Patrzę na Kubiaka i na Zuzę. Bacznie mi się przyglądają. O nie! Tak bawić to my się nie będziemy. Jestem dorosła i nie będą kontrolować mnie na każdym kroku. Wstaję i idę do kuchni. Od razu za mną wchodzi do niej Zuzka.
- Co to było? – przymyka drzwi.
- O co Ci chodzi? – odwracam się do niej i patrzę zdezorientowana.
- Kto to był?
- Zagadka roku… - mówię z przekąsem. - I o to taki szum? – podchodzę do lodówki i wyciągam z niej dzbanek z sokiem.
- Odpowiedz. - nie wiem czemu jest tak wrogo nastawiona.
- Nie poznałaś mojego wspaniałego narzeczonego?
- To był Igor?!
- Igor... Igor… – wywracam oczami.
- Co on tu robi?! – Zuza unosi głos z zaskoczenia. – Czego chciał? – pyta po chwili.
- Przypomnieć mi, jakie to moje życie jest do dupy…  - mówię spokojnie. – Oczywiście bez niego.
- Co? O czym Ty mówisz?
- Nieważne. – zbywam ją. Próbuję ją ominąć i wrócić do salonu, lecz Zuzka mi to uniemożliwia.
- W co Ty się znowu pakujesz?
- W nic. – mówię zdenerwowana.
- Nie kręć!
- Daruj sobie te morały i lepiej zajmij się swoim życiem. – nie będzie mówić do mnie w ten sposób.
- Słucham?!
- Zamiast wtrącać się w moje życie, lepiej zajmij się swoim! – powtarzam coraz bardziej zła.
- Tak będziemy rozmawiać?! – wiem, że przegięłam. Zuzia jest wściekła.
- Wiem, że byłaś u niego…
- Więc o to chodzi. – krzyżuje ręce na brzuchu.
- Po, co?!
- Z tego, co wiem to jest tak samo Twój, jak i mój przyjaciel…
- Może zamiast przyjacielem zajmij się swoim bratem… Jakoś do rozmowy z nim nie byłaś taka chętna.
- Co się z Tobą dzieje? – Zuzka opiera się o lodówkę, a ja siadam na szafce.
- Nie wiem… - mówię oschle. – Igor ma rację. Nasze  życie to pasmo nieszczęść i porażek.
- Nie prawda.
- Nie?! – dziwię się. – A przypomnij sobie wydarzenia z ostatnich kilku lat. A może mam Ci przypomnieć powód, przez który wyjechałaś z domu?! Jak się poznałyśmy to chyba też nie był najlepszy okres, co? – przyglądam się jej, lecz nie przerywam swojego monologu. – A może zapomniałaś dlaczego wyjechałyśmy do Sopotu?! Sopot, no właśnie… A co w nim się wydarzyło? To też zapomniałaś?
- Nie zapomniałam! – mówi zła. – Pamiętam! Wszystko pamiętam doskonale!
- I dalej uważasz, że nasze życie nie jest beznadziejne?! Bo ja myślę, co innego.
- Naprawdę chcesz o tym rozmawiać?! Miałyśmy więcej do tego nie wracać…
- Wiem, ale czasem przypomina mi się to wszystko... W przeciwieństwie do Ciebie, ja pamiętam…
- To nie fair! - Zuza jest strasznie zdenerwowana! - Jak miałabym zapomnieć o tym? Przeze mnie Cię pobił! Cały czas obwiniam się oto! Gdybym wtedy do Ciebie nie zadzwoniła… - Zuza milknie.
Obydwie spuszczamy wzrok, a myślami wracam do wydarzeń z przed ponad roku…
- Zuzia, to nie Twoja wina. – nasze spojrzenia spotykają się. – Przepraszam.  – powtarzam ze skruchą.
- Właśnie, że moja... To ja byłam taka głupia...
- Przecież on Cię naćpał. To nie Twoja wina. Najważniejsze, że zdążyłam na czas i nie zrobił tego, co chciał!
- W zamian Cię pobił.
- Oj Zuziak. Skończyło się najlepiej jak mogło. W końcu sam też dostał! A rycerz czasem doznaje ran na wojnie. – zaczynam żartować, żeby zejść z tego tematu i poprawić nam humor.
- Mój rycerzu.– czochra mnie po włosach. - Całe szczęście, że Michał wtedy wszedł. Tylko jemu powinnyśmy być wdzięczne. - szepcze ze wzrokiem wbitym w podłogę.
- Wiem. - wzdycham i zaciskam wargi.
- Nie zniszcz tego. – łapie mnie za dłoń. – Nie bój się… I nie patrz tak na mnie. Wiem, że często ryzykowałyśmy, ale nie zawsze było źle, no nie? Spróbuj. – puszcza mi oczko.
- Zobaczymy. –  obejmuję Zuzkę ramieniem. – A teraz lepiej skończmy tą rozmowę, bo w tym mieszkaniu ściany są tak cienkie, że zawsze wszystko wszędzie słychać. – szepczę jej na ucho i wracam do salonu.
Tak jak się spodziewałam, wszystko słyszeli… Ich min i spojrzeń nawet nie umiem opisać. Co prawda nie usłyszeli wiele, ale za pewne wiele sobie dopowiedzieli. Oddałabym wiele, żeby poznać ich myśli. Nalewam sobie wina, siadam na kanapie i jak gdyby nic czekam na to, czy któreś z nich odważy się o coś spytać. Do pokoju wraca Zuza. Bartek, aż rwie się do tego, żeby z nią porozmawiać. Pewnie tym razem nie ustąpiłby i próbowałby wypytać o wszystko…Niepewnie na nas patrzą, ale chyba wiedzą, że najlepiej o nic nie pytać.
- Masz kogoś? - Zuza zwraca się do Bartka i zmienia temat.
- Mam.
- Ta strasza babka ze zdjęć?
- Zuza! - próbuję ją uciszyć.
- No, co? - patrzy na mnie zaskoczona. - W końcu to może moja przyszła bratowa. To jakaś tajemnica? Ponownie zapada cisza. Wymieniamy między sobą spojrzenia.
- Nie denerwuj się tak, braciszku. - mówi z przekąsem. - Dziewczyny wolą starszych chłopaków, więc może faceci wolą starsze babki. Ja to rozumiem... Spójrz na mnie i na Wiolkę. My na przykład nigdy nie miałyśmy nawet kogoś w swoim wieku, zawsze był starszy... I nie wyobrażam sobie, żeby to się zmieniło.
- Skończ! - mówię zła.
- No, co?! - znowu się dziwi. - Sama mówiłaś, że byś się z takim zanudziła... Dobra! Możemy porozmawiać o czym innym. - wzrusza ramionami.
Na szczęście atmosfera w miarę się rozluźniła. Rozmawiamy już normalnie, żartujemy i śmiejemy się w najlepsze. Niby wszystko jest dobrze, a mimo to nie mogę znieść obecności Sylwii. Nie wiem, dlaczego zgodziłam się, żeby tu przyszła. Sięgam właśnie po salaterkę z sałatką, kiedy niechcący trącam lampkę z winem i jej zawartość ląduje na białej bluzeczce blondynki.
- Cholera! – krzyczę. – Nie chciałam. – podaję jej serwetkę, a w duchu ledwo powstrzymuję się od śmiechu.
- Nic się nie stało. – jej wzrok mówi, co innego.
Idę do kuchni wyrzucić przemoczone serwetki, kiedy nagle tuż za mną staje Kubiak. Czuję jego oddech na swoim karku. Nie nie mówi. Kładzie ręce na moich biodrach. Chwyta mnie mocno i przysuwa bliżej siebie. Opieram się o niego, a on przesuwa dłonie na mój brzuch.
- Co Ty robisz? – szepcze mi do ucha.
Odwracam się do niego. Uśmiecham delikatnie i patrzę zadziornie. Opieram ręce o jego klatkę piersiową. Staję na palcach, a nasze twarze dzielą milimetry. Wiem o czym myśli. Przełyka ślinę i przygryza wargę.
- Bawię się. – odpowiadam mu z przekąsem.
- Właśnie widzę. – jedną ręką łapie mnie w pasie, a drugą kładzie na moim pośladku. – Nie drażnij mnie.
Patrzymy się sobie w oczy. Do kuchni wchodzi Zuza z Kamilą, a my odsuwamy się od siebie. Kubiak z uśmiechem wraca do salonu.
- Co to było? – Zuza patrzy na mnie z politowaniem.
- Niechcący. – unoszę bezradnie ręce.
- Znowu?
- Jak to znowu? – dziwi się Zuz.
- Wtedy to było celowo! – poprawiam Kamilę. Patrzę na nie i uśmiecham się delikatnie.
- Nie oto pytałam. Co to było z nim?
- Co z nim? – udaję głupią. – Wkurzył się i bronił narzeczoną.
- Widziałyśmy, jak ją bronił. Naprawdę Cię nie poznaję. – Zuzka kręci głową. – Jeszcze 3 miesiące temu załatwiłabyś to inaczej…
- O czym Wy mówicie? – zaciekawia się Kamila.
- Wiem…, ale chciałam zacząć na nowo… Bez tego wszystkiego.
- No, i teraz w zemście wylewasz wino, a kiedyś wyrwałabyś kudły…
- Zuza! – karcę ją spojrzeniem.
- No, co? Nie pasuje Ci bycie miłej. Nie wierze, że taka ciepła klucha się z Ciebie zrobiła!
- Nie jestem kluchą! – oburzam się.
- Ty na serio z tą zemstą? – Kamila patrzy na mnie z niedowierzaniem.
- A myślisz, że puszczę jej płazem, że zrobiła ze mnie kurwę?!
- Nie wystarczy Ci, że sypiasz z jej narzeczonym? Że lata za Tobą z wywieszonym jęzorem jak pies?! Jedno słowo i zrobi dla Ciebie wszystko… - Patrzymy z Zuzką na Kamilę, a jej słowa nas zaskakują.
- Kiedyś z radością ogłosiła byś to całemu światu... W sumie zrobiłabyś z tego całkiem niezłe przedstawienie… - zaczyna kombinować.
- Wiem, że to była by najlepsza zemsta… - przeczesuję włosy.
- Chyba nie powiesz Sylwii?! – Tym razem to Kamila unosi głos.
- Dziwię się, że jeszcze tego nie zrobiłaś… - zauważa Zuza.
- Ja też… - przygryzam wargę. – Ale może to nie jest najlepszy pomysł? – spoglądam to na jedną, to na drugą. – W sumie to całkiem niezły haczyk mam na Kubiaka, nie?!
- Co masz dla Kubiaka? – w drzwiach staje Bartman.
- Przesłyszałeś się, kochanie. – Kamila podchodzi do niego i składa na jego ustach pocałunek, po czym wychodzą.
- Nie poznaję Cię. – Zuzia powtarza i zaczyna się śmiać. – Ale może ona ma rację? – wskazuję głową na drzwi. – Chciałaś nowego życia, to próbuj tak żyć.
- Ta... - mówię pod nosem. - Próbuję...
__________________________________________________________________________
Wiola próbuję się zmienić... Może jej się uda? :) Jak widzicie życie dziewczyn to wiele zagadek, niedopowiedzeń i musicie wiedzieć, że nie wszystko zostanie ujawnione czy wyjaśnione. Część rzeczy możecie wyobrazić sobie same tak, jak chcecie. Uważam, że to dobre rozwiązanie, bo będzie to Wasza własna wizja tej historii :). Pozdrawiam :* Następny w sobotę :)
Serdecznie zapraszam Was na moje nowe opowiadanie: Sparkle in the eyes.

21 komentarzy:

  1. Nareszcie :) Już nie mogłam się doczekać. Niech Wiolka w końcu odpłaci się Sylwii. Mam nadzieję, że opiszesz to jak zawsze, czyli idealnie. :)

    Pozdrawiam, no_princess

    PS. U mnie też już nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, ciekawe.. Wiolka i zmiana ;o No i Michalowi zalezy na niej... :) Uwielbiam, czekam na nastepny :*! Sorki, ze tak powierzchownie, ale jestem na tel.. :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wolałabym, żeby Wiola faktycznie się zmieniła, zostawiła romans z Kubiakiem, nie mówiła nic Sylwii, a Kądziu pokochał ją jeszcze bardziej taką spokojną i ułożoną. Każdy zasługuje na kolejną szansę i, choć Wiolka na pewno już wiele ich miała, znajdą się osoby, które je ofiarują. W dalszym ciągu jestem za Kądziołą, tutaj bez zmian. ;D
    Przepraszam, że takie nieskładne, ale choroba robi swoje.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę, mam nadzieję, że Zuza jakoś tam przemówiła Kądziole do rozumu, bo ja również wolałabym Wiolę z nim niż romansującą z Kubiakiem. ;)
    Ten narzeczony, Igor, w ogóle nie do pozazdroszczenia. Dziewczyna powinna była zostawić go od razu po tym, jak zacząć ćpać, a nawet ją bić. Rozumiem, że takim ludziom trzeba pomóc, ale oni najpierw tej pomocy muszą chcieć!
    Dobrze by było, gdyby Wiolka powiedziała Sylwii o tym, co dzieje się za jej plecami. Jeżeli chce być z Kądziem i wyplątać się od Kubiaka, to chyba wyznanie jej wszystkiego jest jedynym racjonalnym wyjściem.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Uhuhuu, no to ładnie się w przeszłości działo u dziewczyn.
    Ten cały Igor - mam nadzieję, że nie będzie mieszał, a Kądziu zbierze się w sobie i sytuacja z Wiolą jakoś się ułoż. Powinni dać sobie szansę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieje, że Zuza przemówiła Kądziole do rozumu i zacznie zachowywać się tak jak ma być, a przed wszystkim zakończy związek z Magdą. Dalej się będę upierać, że pasują do siebie lepiej niż Wiola i Kubiak. Kubiak to też cwaniak, a Wiola jest bardzo niezdecydowana ;) No i też ten Igor się musiał pojawić. Niby takim ludziom trzeba pomóc, ale jak nie chcą to na siłę się nie da. Ciekawa jestem czy się w końcu Sylwia dowie o romansie swojego narzeczonego.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kądzioła to powinien dawno zebrać się w sobie i powiedzieć wszystko Wiolce. Kubiak robi się tak nie do zniesienia, że to masakra. On by się wstydził dobierać do Wioli, gdy w drugim pokoju siedzi jego narzeczona.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurczę! Świetnie...ja to mam nadzieję,że Wiolka porządnie zemści się na Sylwii,ale tak,że aż jej w pięty pójdzie! No i potem oczywiście pogodziła się z Kądziem i by w końcu byli razem :) Uwielbiam też że z każdym rozdziałem odkrywasz jakąś część dawnego życia Wioli.

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie, nie, nie Kubiaka to bym zatłukła ;D ale z niego zrobiłaś kretyna ;DDDD Jesli tak bardzo Wiolka go kręci to czemu nie powie nara Sylwi??? Głupek ;D A Kądziu jeszcze lepszy, może Zuza coś mu dała do myślenia... o Zobaczymy, czekam oczywiście na nexta Mila07 ;* mimo-wszystko-ide.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem żądna zemsty na Syliwi...nie wiem czego ale denerwuje mnie ta panna..chyba po tej akcji z Leną... mimo że uwielbiam Kruszyne to nie pasuje do Wiloki...tak wiem..mi też by było trudne z niego zrezygnować

    OdpowiedzUsuń
  11. ja myślałam, że to będzie Michał, a nie Igor, ale jak okazało się, ze to Igor, to myślałam, że tam będzie ostro, zwłaszcza, ze zaczęli ich podglądać przez okno, oczekiwałam jakiś gorących kłótni, a tam tylko taka mała wzmianka

    OdpowiedzUsuń
  12. Zemsta... Mam nadzieję,że będzie słodka ;D;D lubię zemsty ... czekam na następny, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. ŁAAAA. uwielbiam tego bloga! nie kończ jeszcze intrygi z kubiakieem ! :D
    niech ten romans sie dalej kręci! :D wiesz, czytam wieele blogów ale ten jest jednym z lepszych które śledze CODZIENNIE ! :D pozdrawiam i WENY życze podczas pisania nastepnych rozdziałow! <333
    Nelka

    OdpowiedzUsuń
  14. Kądziu chyba wpadł w tarapaty :D Mam nadzieję, że Wiola sobie wszystko przemyśli i poukłada :)
    Zapraszam na przystań pierwszą na bezpipeczna.przystan.blogspot.com i trzynastke a daj-mi-nadzieja.blogspot.com Życzę miłej lektury, pozdrawiam Kajdi. :*

    OdpowiedzUsuń
  15. oj Wiolka, Wiolka. :D jestem ciekawa kiedy Kądzioła się do niej pofatyguje i powie, że mu zależy. ; >
    [sroda-czwarte]

    OdpowiedzUsuń
  16. No i nadal nie wiem, Kądziu czy Kubiak jest tym, którego kocha. Bo chyba któregoś kocha. Jestem ciekawa czy Wiolce uda się zmienić i czy zdąży przed zmianą z zemstą. Może być niezłe przedstawienie ;D Czeekam z niecierpliwością na zemste i na to aż Blondi poczuje pazurki Wiolki, należy jej sie ;) /G.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawa jestem czy ta wizyta Zuzy zmotywuje Kądzia do działania. Co to reszty... Jest tak strasznie tajemniczo, że nawet nie wiem jak to skomentować. Nie mam pojęcia co zrobił Igor, ale przypuszczam, że musiał Wiolce nieźle nagadać, skoro po tej rozmowie dziewczyna prawie pokłóciła się z Zuzą :/ Potem jeszcze jakąś historię z Sopotu wyciągnęłaś. Jakieś pobicie, narkotyki... Gubię się w domysłach. No i jeszcze ta rozmowa na końcu, że kiedyś Wiola inaczej rozprawiała się z wrogami. Mam przeryty mózg przez ciebie. Znowu :D

    OdpowiedzUsuń
  18. jako, że mam do nadrobienia 2 rozdziały powstrzymam się od komentarza, bo zwyczajnie na świecie nie jestem w temacie i zajrzę w sobotę :)

    a Ty jak masz czas to zapraszam na nowy rozdział :
    http://megulek.blogspot.com/ :)) Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  19. no nie mogę, w salonie narzeczona, a w kuchni Wiola. Kubiś, weź ty się ogarnij! nawet nie wiesz, jak mnie męczysz tymi niedopowiedzeniami. nie wiem zupełnie, co mam myśleć.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam na trzeci rozdział na http://matrymonialna-zawierucha.blogspot.com/. Pozdrawiam, Caroline :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na jedenastą perwersję na http://anielska-perwersja.blogspot.com/. Pozdrawiam, Caroline. :3

      Usuń