26 sty 2013

Rozdział 21

Ostatnie dni należą do jednych z gorszych w moim życiu. Owszem, kiedyś w przyszłości chciałam mieć dzieci, ale nie myślałam, że to będzie teraz. To chyba najgorszy moment na ciążę. Najgorsze jest jednak jeszcze przede mną, bowiem muszę powiedzieć Zbyszkowi, a mam co do tego same złe przeczucia i czarne myśli. Do tego jeszcze święta. Lubię jego rodzinę, ale nie chciałam tutaj przyjeżdżać. Chyba wolałabym zostać z Wiolką.Tak jak się spodziewałam, wigilia była cudowna. Wszyscy byli mili, radośni, żartowali,  jednym słowem prawdziwa rodzinna atmosfera, a mimo to przez cały wieczór miałam przyklejony na twarzy sztuczny uśmiech. Cały czas krążyły mi myśli, że to wszystko zaraz może się skończyć. Wszystko niedługo się zmieni i to bardzo… Postanowiliśmy, a raczej Zbyszek z rodzicami postanowił, że zatrzymamy się u nich. Wchodzimy właśnie do jego pokoju, a mój nastrój robi się coraz gorszy.
- Nie wiedziałem, że jest tak późno. – mówi Zbyszek, kiedy otwiera przede mną drzwi.
- Około 2.
- Zmęczona? – czuję jego rękę na plecach.
- Tak. Idę wziąć prysznic. – próbuję go wyminąć.
- Co się dzieje? – łapie mnie za dłoń i przyciąga bliżej siebie.
- Nic, a co ma się dziać?
- Od kilku dni dziwnie się zachowujesz. Chcesz pogadać?
- Jestem zmęczona. Chcę się umyć i iść spać. Tyle. – całuje go w policzek i wymijam.
- Może pójdziemy razem? – znowu czuję jego dłonie na biodrach, ale dzisiaj nie mam ochoty na jakiekolwiek igraszki.
- Nie dzisiaj. – wyswobadzam się i szybko wchodzę do łazienki. Opieram się o umywalkę i spoglądam w lustro. Zaciskam dłonie, a po chwili odkręcam gorącą wodę i wchodzę pod prysznic. Nie sądziłam, że to będzie takie cholernie ciężkie. Może powinnam po prostu przed nim stanąć i prosto z mostu walnąć, że jestem w ciąży? Gorąca woda spływa po moim ciele i nie mam najmniejszej ochoty stąd wychodzić.  – Ogarnij się. – mówię w myślach. Owinięta ręcznikiem wychodzę z łazienki.
- Łazienka wolna. – mówię do Zbyszka i podchodzę do walizki. Otwieram ją i szukam czegoś do spania. Moją uwagę przykuwa małe pudełeczko na dnie. Nie mam pojęcia, co to jest. Nie pakowałam czegoś takiego. Ubieram się, a następnie upewniam, że Zbyszek jest w łazience. Słychać lejącą się wodę, więc zaciekawiona wyciągam pakunek. Dołączony jest do niego liścik.
- Na odwagę. Wiola. – czytam po cichu. Co ona wymyśliła? Pomału je otwieram i wyciągam z nich malutkie buciki. Stawiam je sobie na dłoni i zszokowana siadam na łóżku. Przyglądam im się, a moja ręką automatycznie wędruje na brzuch. Muszę mu powiedzieć. Jak najszybciej. Chowam buciki, gaszę światło i po ciemku siadam na parapecie. Sama nie wiem, dlaczego tak się boję. Woda przestaje lecieć i chwilę później Zbyszek wychodzi z łazienki.
- Czemu siedziałaś po ciemku? – pyta, kiedy zapala światło.  Po moim policzku płynie pierwsza łza i nic nie odpowiadam. – Co się dzieję? – Zbyszek kuca obok mnie, a ja odwracam twarz w jego stronę.

***
Zamykam drzwi i wciąż nie wierzę, że Michał jest tutaj. Tyle czasu próbowałam o nim zapomnieć, a wystarczyło, ze stanął w moich drzwiach i wszystko wróciło. Chyba nawet jeszcze silniejsze. Ostatni raz spoglądam w lustro i idę do salonu.
- Co Ty tu robisz? W dodatku w taki dzień i o takiej godzinie… - patrzę na niego pytająco. – Nie powinieneś być w domu?
- Byłem. Myślałem, że jesteś u Zuzy, ale kiedy dowiedziałem się, że zostałaś to od razu wsiadłem w samochód.
- Nie rozumiem… - podchodzę bliżej i siadam na kanapie. Kądzioła odwraca się w moja stronę i siedzimy twarzą w twarz.
- Wiola, musimy porozmawiać.
- Myślałam, że nie mamy o czym. – odwracam od niego wzrok. Nie jestem w stanie spojrzeć mu w oczy.
- Przepraszam. Ja nie chciałem wtedy tego powiedzieć.
- Masz mnie za dziwkę. Nic dziwnego. Dużo ludzi tak o mnie myśli. Luzik… - zaczynam się irytować.
- Wiesz, że to nie tak!
- A jak? – dopiero teraz spoglądam na niego. – Powiedz mi kim ja dla Ciebie jestem?
- Nie wiem…
- No, właśnie, a ja nie wiem, co tu robisz.
- Jesteś dla mnie bardzo ważna. – Michał łapie mnie za rękę.
- Nie kłam. Już nie musisz udawać. – próbuję wyciągnąć dłoń z jego uścisku. –Między nami nigdy nie będzie tak, jak było nawet gdybyśmy tego chcieli. No, o ile byśmy tego chcieli…
- Kim ja dla Ciebie jestem? – przerywa mi i jest przy tym bardzo poważny.
Spoglądam na niego. Patrzę mu w oczy i kładę dłoń na jego policzek. Gładzę go opuszkami palców. Michał kładzie na moją rękę swoją dłoń.
- Nie wiem. – teraz wiem, dlaczego tak bałam się tej rozmowy. Nie mogę zebrać słów, nie wiem, co mu powiedzieć. Udawanie wrednej i pewnej siebie jest łatwe. Prosto jest denerwować ludzi. Ciężko jest mówić o prawdziwym uczuciach. – Nie wiem, Michaś. Byłeś ważny, bardzo ważny, ale zniszczyliśmy to wszystko. – czuję, że do oczu napływają mi łzy. Odsuwam się od niego i chowam twarz w dłoniach.
- Wiola… - Michał próbuje unieść mój podbródek, jednak nie pozwalam mu na to. Po prostu wstaję z kanapy i wyciągam z szafki drugi kieliszek do wina.
- Napijesz się? – widzę, że się waha. – Chyba nie jechałeś tu po to, żeby zaraz wracać… - bardziej stwierdzam, aniżeli pytam. Nalewam nam wino i wracam na kanapę. – Zacznijmy od początku. Dlaczego przyjechałeś?
- Są święta. Nie chciałem, żebyś była sama. Gdybym wiedział nie pozwoliłbym na to. – upija wino.
- Gdybyśmy mieli kontakt to byś może wiedział… - również upijam wino i znowu zapada cisza…

***
Patrzę na Zbyszka i znowu ściska mnie w gardle. Nie umiem mu tego powiedzieć. Zibi opuszkiem kciuka wyciera z mojego policzka łzy.
- Powiesz mi, co się dzieje? – w jego głosie słychać troskę.
- Zbyszek… Ja… - wstaję i go wymijam. Krążę po pokoju, a po chwili siadam na łóżku. Zbyszek siada tuż obok mnie. Cały czas nie spuszcza ze mnie wzroku. – Za nim Ci powiem musisz wiedzieć, że ja to sobie już wszystko przemyślałam. Mnie to też zaskoczyło. Nie planowałam tego. Dlatego zrozumiem każdą Twoją reakcję, decyzję. Masz prawo zareagować… - urywam i dopiero teraz  patrzę mu w oczy. – Zbyszek ja… - cholera! Znowu to samo. Spoglądam na walizkę. Och, Wiola! Szybko wstaję i wyciągam z niej małe pudełeczko. Wracam na łóżko i kurczowo trzymam je w dłoni. Biorę głęboki oddech i pomału podaję je Zbyszkowi. Wstrzymuję oddech, kiedy je otwiera. Spogląda to na buciki, to na mnie. Wyjmuje je i ustawia sobie na dłoni. Wciąż nic nie mówi.
- Czy Ty chcesz mi powiedzieć, że…  
- Wiem, że to nie jest czas na dziecko. – przerywam mu. – To nie jest odpowiedni czas ani dla Ciebie, ani dla mnie. Nie rozmawialiśmy nigdy o tym… Ja sobie wszystko przemyślałam. – wstaję i podchodzę do okna. – Nie chcę Cię do niczego zmuszać.
- O czym Ty mówisz? – nie dość, że jest zdziwiony to zaczyna robić się zły. Wiedziałam, że tak będzie.
- Ja wiem, że nie chcesz dziecka. Ja na początku też nie chciałam. W sumie może wciąż… - gryzę się w język. – Nie będę Cię do niczego zmuszać. – powtarzam.
- Co Ty do cholery mówisz?! – zrywa się z łóżka i podchodzi do mnie. Automatycznie robię krok w tył. - Kamila! – unosi głos przez, co zwraca moją uwagę. Odwracam głowę i patrzę na niego. – Jak mogłaś pomyśleć, że… - nie kończy zdania i zaczyna kręcić głową.
- Normalnie. Jak Ty to sobie wyobrażasz? Jesteśmy ze sobą krótko, nigdy nie rozmawialiśmy na takie tematy, przecież my nawet nie mieszkamy ze sobą!
- Dobrze wiesz, że od początku chciałem, żebyśmy razem zamieszkali. To Ty nie chciałaś!
- A dziecko chcesz?! – wybucham. Przez ostatnie dni dusiłam to wszystko w sobie i nie wytrzymuję. Walę prosto z mostu. – No, powiedz. Chciałeś?! Chcesz?! – Zbyszek nic nie mówili. Patrzy na mnie i jest jeszcze bardziej zaskoczony.
- Nie myślałem o tym wcześniej… - przeczesuje ręką włosy.
- To nie jest odpowiednia pora na takie rozmowy. Mamy czas, żeby do tego wrócić, a Ty masz o czym myśleć. Przepraszam, ale jestem zmęczona. – wymijam go i kładę się do łóżka. Zbyszek po chwili gasi światło i kładzie się obok. On leży na plecach, a ja na boku tyłem do niego. Po moim policzku znowu zaczynają płynąć łzy. Zdaję sobie sprawę, że on również nie śpi. Nie tak wyobrażałam sobie nasz związek. Bynajmniej nie na tym etapie. Najchętniej wróciłabym teraz do domu, a mamy wracać dopiero późnym wieczorem. Nie dam rady kolejny dzień udawać, że wszystko jest w porządku. Nagle Zbyszek siada i odwraca mnie w swoją stronę. Unoszę się i siadam obok niego. Chociaż w pokoju jest ciemno, widzę, że bije się z myślami. Próbuję coś powiedzieć, ale Zbyszek po prostu wpija się w moje usta.
- Kocham Cię i cieszę się, rozumiesz? – odsuwa się, ale nie wypuszcza ze swoich ramion. - Zapamiętaj to i nigdy więcej nie myśl inaczej!
- Zbyszek…
- Nie rozumiem, dlaczego tak o mnie pomyślałaś. Znasz mnie, dlaczego się mnie bałaś? - w jego głosie słychać żal, rozczarowanie, może i smutek. W tym momencie mam jeszcze większe wyrzuty sumienia.
- Nie myślę tak. Po prostu mnie to przerasta. – mówię cicho i pociągam nosem.
- Nie płacz. Spójrz na mnie.  – odsuwa się i patrzy mi w oczy. – Cieszę się. – powtarza.  – Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.  – głaszcze mnie po włosach.
- Mówisz jakby to było takie proste.
- A nie jest? – uśmiecha się. – Kochamy się, będziemy mieli dziecko, w końcu to normalne. – mówi to tak spokojnie, że aż go nie poznaję. Czuję się jakby siedział koło mnie inny Zbyszek. – To dlatego Wiola mówiła, że to będę moje najpiękniejsze święta? – dodaje po chwili, a ja jedynie kiwam twierdząco głową. – Miała rację.- całuje mnie w czubek nosa.
- Jeszcze będziesz uciekał gdzie pieprz rośnie. – w końcu i ja zaczynam się uśmiechać.
- Ja nigdy nie uciekam. – Zbyszek zaczyna się śmiać, a ja wtulam się w niego mocno. Czuję ulgę. Może jeszcze nie dociera do niego to wszystko, ale cieszę się, że zareagował właśnie w taki sposób.
- Kocham Cię. - mówię szeptem, ale wiem, że słyszy, bo przysuwa mnie jeszcze bliżej siebie. Unoszę głowę i patrzę mu w oczy. Nie ma w nich złości, może naprawdę się cieszy...

***
Rozmowa wcale nam się nie klei. Wyrosła między nami jakaś bariera i nie umiemy jej przeskoczyć. Jeszcze nigdy nie czułam się przy Michale tak niezręcznie. Co chwila zapada między nami cisza. Do tej pory nie zamykały nam się buzie, a jeden temat po chwili zastępowaliśmy drugim. Dziś nie mamy o czym rozmawiać albo nie umiemy już ze sobą rozmawiać. Sama nie wiem. Z jednej strony rzuciłabym się na niego, żeby poczuć jego dotyk, zasmakować jego ust albo po prostu wtulić się w niego, a z drugiej chciałabym, żeby jak najszybciej stąd poszedł. To jest trudne, zbyt trudne… Zamiast lepiej, robi mi się coraz gorzej. Jest mi przykro. Odwracam głowę i spuszczam wzrok w podłogę.
- Dłużej tak nie mogę. – Michał przerywa ciszę.
- Nie rozumiem. – unoszę wzrok i patrzę na niego, a on przysuwa się w wpija w moje usta. W tym pocałunku nie ma delikatności ani subtelności. Kądziu całuje namiętnie i zaborczo, jakby bał się, że to się więcej nie powtórzy. Odwzajemniam jego pocałunki. Również próbuję nacieszyć się tą chwilą.
- Dłużej nie mogę udawać, że jesteś mi obojętna. – Michał przestaje mnie całować, ale nie odsuwa się. Ujmuje moją twarz w dłonie i opiera się czołem o moje czoło. – Czuję coś do Ciebie, rozumiesz? Nie wiem, co to jest. Nie wiem, jak to nazwać. Nie mogę przestać o Tobie myśleć. – delikatnie mnie całuje. - Teraz rozumiesz po, co przyjechałem? Ja nie mogłem już wytrzymać bez Ciebie. Musiałem Cię zobaczyć. Tyle czasu na to czekałem.
Jestem w szoku. Zamykam oczy i czuję się jak we śnie. Na pewno zaraz się obudzę i to wszystko zniknie. On zniknie. To nie może być prawda. Robi mi się gorąco i ściska mnie w środku. Otwieram oczy, ale Michał nie znika. Jedynie delikatnie odsuwa się ode mnie.
- Powiesz coś?
Milczę. W dalszym ciągu nie mogę wydobyć z siebie słowa.
- Michał, ja… - mówię po chwili. Kądziu kręci głową ze zrezygnowaniem. Zabiera ze mnie ręce i wstaje. Podchodzi do okna i teraz to on milczy. Zrób coś! Powtarzam w myślach. Wstaję za nim i łapię go za rękę. Zaskoczony odwraca się w moją stronę.  
- A Magda? Co z nią?
- Zerwałem z nią. – na te słowa czuję ulgę. Zagryzam wargę i nie czekam już na nic. Staję na palcach i wpijam się w jego usta. Zarzucam mu ręce na szyję i nie pozwalam oderwać się od siebie. Michał jest zaskoczony.
- Czuję coś do Ciebie. Nie wiem, co to jest. Ja też nie umiem tego nazwać. – mówię, patrząc mu w oczy, a ona tak słodko się uśmiecha. - Wiesz, że nie jestem stworzona do związków?
- Spróbujmy. – mówi patrząc mi w oczy.
- Spróbujmy. – odpowiadam i ponownie czuję jego usta na swoich.
- Zawsze możemy wrócić do przyjaźni. – zaczesuje mi włosy za ucho.
- Sam w to nie wierzysz.
- Nie. – ponownie zaczyna mnie całować. – Koniec z Kubiakiem.
- Koniec. – mówię nie odrywając się od niego.

Budzi mnie wibracja telefonu. Otwieram oczy i pojawia mi się przed nimi najpiękniejszy obrazek z możliwych. Michał śpi tak słodko. Uśmiecha się przez sen. Odwracam się delikatnie, żeby go nie obudzić i sięgam po dzwoniący telefon. Nie wiem nawet, kiedy wyłączyłam dźwięk. Dzwoni Kubiak. Czego on chce tak wcześnie? Czego on w ogóle chce? Nie mam zamiaru zastanawiać się teraz nad tym. Odkładam telefon na szafkę nocną i mam nadzieję, że zaraz się uspokoi. Na nadgarstku przesuwa mi się bransoletka. Zapomniałam ją zdjąć. Przyglądam się jej i znowu przed oczami mam Kubiaka. Muszę to jakoś załatwić. W tym samym momencie czuję jak Michała przytula się do moich pleców. Obejmuje mnie w pasie, a ja w dalszym ciągu patrzę na wibrujący na szafce apart. 
______________________________________________________________________________
Jak widzicie obawy Kamili okazały się nieuzasadnione :). Jest to pierwszy rozdział, w którym tak dużo napisane jest z jej perspektywy, ale wydaję mi się, że nie wyszło najgorzej. Ta noc miała być wyjątkowa zarówno dla niej, jak i dla Wioli. Mam nadzieję, że w jakimś sensie była ;). Następny w czwartek :). Pozdrawiam ;*

30 komentarzy:

  1. Nie wiem jak to zrobiłaś, ale czytając ten rozdział byłam cała zdenerwowana :D Jakbym odczuwała emocje dziewczyn na własnej skórze. ^^ Czekam na kolejny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam ze Zbyszek właśnie tak zareaguje! Nawet nie wiesz jak się z tego powodu ciesze, a jeszcze bardziej z tego, ze Wiolka i Kądziu sa razem! Tylko wydaje mi się, ze.... Kubiak coś namiesza.... Pozdrawia.m, Magda zolto-czarni.Blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. też wiedziałam że Zbyszek tak się zachowa:) a co do Kubiaka..hymm chyba zalezy mu na Wiolce i nawet wolałabym żeby tak było:) czekam już na następny rozdział:) pozdrawiam i zapraszam do siebie http://marzeniasiezmienija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. i wszystko spokojnie wraca na prostą. Super! tylko mnie teraz ciekawi co Kubiaczek chciał...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już od początku przeczuwałam, że obawy Kamili dotyczące Zbyszka i ciąży są zupełnie bezpodstawne. Widać jak na dłoni, że Bartman ją kocha, ale kocha i również dziecko, które ona nosi pod sercem. Zibi z pewnością nie jest tchórzem i nie ma uczuć ze stali, a więc jego radość na wieść o maleństwie jest kompletnie uzasadniona. :))
    No, Kądziu i Wiolka chyba w końcu doszli do porozumienia. Niezmiernie się cieszę, że teraz mogą spróbować być razem. Byle tylko Kubiak im wszystkiego nie zepsuł. ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że wszystko zaczęło się układać, ale czuję, że Kubiak jeszcze tutaj spróbuje namieszać.

    OdpowiedzUsuń
  7. A gdyby się okazało, że Kubiak zakończył swój związek z Sylwią właśnie dla Wiolki? Ciekawi mnie, co wtedy by zrobiła :) Zastanawiam się, czego od niej chciał o tak wczesnej porze :D Cieszę się, że razem z Kądziem chcą spróbować być ze sobą, jeśli jednak im nie wyjdzie, nie mają szans na przyjaźń i doskonale zdają sobie z tego sprawę. I po co Kamila się tak stresowała? Zachowała się tak, jakby w ogóle nie znała Zbyszka, ale z drugiej strony nie wiadomo, czego można się spodziewać po facecie w takiej chwili... Mam jednak nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  8. no kurde no, a ja myślałam, że ona jednak nie będzie chciała już Kądzia więcej i będzie z Kubiakiem ;c

    OdpowiedzUsuń
  9. ja chce żeby ona w koncu byla z kubiakiem !!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kądziu z Wiolą-no wreszcie! Niech tylko Kubiak spróbuje coś działać, to nogi z tyłka powyrywam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kubiak przestań dzwonić! najlepiej zniknij i wszyscy będą szczęśliwi. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. No nareszcie Konrad jest z Wiolą ;p Świetny rozdział ;p
    Zapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. biedna Kamila tak się stresowała ale widać, że miała do tego podstaw:) ciekawi mnie co dalej na linii: Michał-Wiola-Michał :)
    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Jednak Wiola i Kądziu są razem. Bardzo sie cieszę,że wyjawili sobie że tak naprawdę czują coś do siebie i postanowili spróbować być razem. Jednak to były niezapomniane święta dla Zbyszka. Dobrze,że Kamila przekonała się,że jej obawy były niepotrzebne. To teraz byle do czwartku :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Serdecznie zapraszam na 12 na http://lekcja-milosci-fc.blogspot.com. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. No i nie wiem czego ta Kamila się bała ;) Nie mogło jej przejść przez gardło to, że jest w ciąży więc prezent od Wioli w postaci małych bucików. Bardzo mnie cieszy to, że Wiola zgodziła się spróbować i być w związku z Kądziem, który w końcu zmądrzał, a Kubiak niech przestanie do niej wydzwaniać!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. oooo, ale Zbyszek był słodki!!! I w końcu Kądzioła przyjechał pogadać z Wiolą! same plusy w tym rozdziale, same plusy! Powiem ci,m że ta historia jest jedną z najoryginalniejszych historii jakie czytam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Kochany Zibi. Chciałabym zobaczyć jego minę, jak widzi te małe buciki. Ciekawe, jak zareaguje Kubiak, że Wiola i Kądziu są razem. Cieszę się, że Wiola chce zacząć wszystko od nowa. W wolnej chwili zapraszam do siebie :)
    http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/

    Pozdrawiam, no_princess

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. noo nie.. a myślałam, że Wiola będzie z Kubiakiem ;) Ale myślę, że Kubiak nie pozwoli na to aby to Kądziu był z nią i coś jeszcze zadziała :)) A co do Kamili właśnie nie potrzebnie się tak stresowała ;]] Pozdrawiam :* i już nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej, zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award :)
    po więcej szczegółów zapraszam do siebie: http://siatkarskieopowiadania.blogspot.com/
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej, zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award :)
    po więcej szczegółów zapraszam do siebie: siatkowkowe-story.blogspot.com/2013/01/nominacja-p.html
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Kubiak psik ! I bedzie wszystko tak jak nalezy. Zibi jaki kochany, o matko, bo sie rozmarze.. :D Z niecierpliwoscia czekam na kolejny, oby rownie pozytywny rozdzial :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiedziałam, że Zbyszek się tak zachowa. Na pewno nie zostawiłby jej samej w takiej sytuacji.
    U mnie pojawił się IX rozdział, zapraszam : http://addictedorchids.blogspot.com
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Cześć, zapraszam na XV wpis, jeżeli masz ochotę i czas :) Zatrzymałam się na 19 rozdziale ale nadrabiam w dalszym ciągu.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Zapraszam na szósty rozdział na http://matrymonialna-zawierucha.blogspot.com/. Pozdrawiam serdecznie, Caroline. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiedziałam, że Zibi nie zostawi Kamili, Jeśli Kubi wypadnie będzie idealnie...
    Zapraszam do mnie jesli masz czas http://i-need-you-to-smile.blogspot.com/

    Pozdrawiam Smileee...

    OdpowiedzUsuń
  28. Jak ty to robisz że to tak wciąga? ŚWIETNE <3

    OdpowiedzUsuń
  29. zapraszam na kolejny rozdział :)
    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Zbysiu kocha Kamilę i ma tak być :)
    Wiola i Kądziu chyba doszli do porozumienia, tylko ciekawe co na to nasz Dziku? :)
    Zapraszam na przystań drugą na http://bezpieczna-przystan.blogspot.com/ Pozdrawiam, Kajdi :*

    OdpowiedzUsuń