Siedzę na
parapecie w kuchni. W lewej dłoni trzymam kubek z kawą, a w prawej papierosa.
Patrzę przez okno na pustą ulicę i przypominam sobie wydarzenia z wczorajszego
wieczoru. Zastanawiam się nad zachowaniem Kubiaka. Ciekawi mnie, co powiedział wczoraj Sylwii przychodząc tutaj. Zastanawia mnie również to, jak będzie się teraz zachowywać. Z zamyśleń wyrywa mnie dzwonek do drzwi.
- Dzień
dobry. – mówi zadowolona Kama.
- Cześć. –
odpowiadam i wpuszczam ją do środka. – Wiem, miałam nie palić w mieszkaniu. –
posyłam jej przepraszające spojrzenie.
- Zabijesz
mnie! Chyba zgubiłam klucze. – mówi niepewnie.
- Ale… - no
tak, teraz zaczynam wszystko rozumieć. Pewnie Zbyszek jej je zabrał. Nieźle
sobie to wymyślili. Ciekawe jak Michał go przekonał, bo na pewno mu o wszystkim
nie powiedział. - Leżą na stole. – mówię po chwili. - Musiałaś zostawić je
wczoraj.
- A już się
bałam! – oddycha z ulgą. - Lepiej mów, co to było wczoraj! – nalewa sobie kawy
i siada obok mnie.
Opowiadam
jej całe zajście, które miało miejsce w klubie. Pomijam późniejszą wizytę
Kubiaka. Na razie może lepiej, żeby nikt
o tym nie wiedział. Wiem, że pewnie by mnie krytykowała.
- Pocałował
Cię?! – Kama nie może uwierzyć.
Kiwam
twierdząco głową, a w myślach dodaję, żeby tylko…
- To było
dziwne. Był wściekły, a ten pocałunek był taki delikatny.
- Czuły?
- Inny niż
dotychczas. Zaskoczył tym mnie. – milknę na chwilę. – A potem zjawił się Zibi…
- Zbyszek
zawsze ma świetne wyczucie czasu. – wtrąca
kręcąc głową i upija łyk kawy.
- No, to
prawda. – uśmiecham się. – Najważniejsze, że mój plan się udał.
- I co
dalej?
- Nie mam
pojęcia. – wzruszam ramionami, sama chciałabym wiedzieć. – A tak właściwie to
czemu tak nie lubisz blondi? – zmieniam temat i patrzę na nią z zaciekawieniem.
- Ona
przyjaźni się z byłą Zbyszka. – mówi
niechętnie Kamila.
- No,
proszę, a myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy.
- Uważa, że
odbiłam chłopaka jej przyjaciółce.
- A tak było? - Kamila chyba nie spodziewała się tego pytania.
- Zbyszek już nie był z nią, jak go poznałam. Z Sylwią od razu się nie polubiłam. Ona chyba miała nadzieję, że oni jeszcze się zejdą.
- Aha. - poruszam brwiami i zaczynam się śmiać. - Spoko, nie przejmuj się.
- Ona nie jest taka, na jaką wygląda. - mówi całkiem poważnie.
- A tak było? - Kamila chyba nie spodziewała się tego pytania.
- Zbyszek już nie był z nią, jak go poznałam. Z Sylwią od razu się nie polubiłam. Ona chyba miała nadzieję, że oni jeszcze się zejdą.
- Aha. - poruszam brwiami i zaczynam się śmiać. - Spoko, nie przejmuj się.
- Ona nie jest taka, na jaką wygląda. - mówi całkiem poważnie.
Przez
kolejnych parę dni praktycznie każde moje spotkanie z Michałem kończyło się na
jakimś szybkim numerku. Wypróbowaliśmy biurko w moim gabinecie, konstrukcję
ścian w męskiej szatni, tylną kanapę zarówno w jego, jak i w moim samochodzie,
nie wspominając o moim mieszkaniu. Seks bez zobowiązań?
W sumie coraz bardziej zaczyna mi się to podobać. Nasze stosunki z Michałem są dość dziwne - przy kimś w jednej chwili możemy zachowywać się jak najlepsi przyjaciele, a w drugiej kłócić jak najgorsi wrogowie. Sytuacja zmienia się, kiedy zostajemy sami. Wtedy nie liczy się nic oprócz pożądaniem. Właśnie siedzę na treningu chłopaków. Wieczorem mieliśmy jechać we czwórkę na jakieś zakupy czy gdzieś, nie słuchałam wczoraj Kamili. Całkiem przypadkiem dowiaduję się właśnie od Zbyszka, że blondi przyjechała na kilka dni. Domyślam się, że Michał raczej nie wpadnie wieczorem.
W sumie coraz bardziej zaczyna mi się to podobać. Nasze stosunki z Michałem są dość dziwne - przy kimś w jednej chwili możemy zachowywać się jak najlepsi przyjaciele, a w drugiej kłócić jak najgorsi wrogowie. Sytuacja zmienia się, kiedy zostajemy sami. Wtedy nie liczy się nic oprócz pożądaniem. Właśnie siedzę na treningu chłopaków. Wieczorem mieliśmy jechać we czwórkę na jakieś zakupy czy gdzieś, nie słuchałam wczoraj Kamili. Całkiem przypadkiem dowiaduję się właśnie od Zbyszka, że blondi przyjechała na kilka dni. Domyślam się, że Michał raczej nie wpadnie wieczorem.
- To, co
idziemy dziś do tego kina? – Bartman zwraca się do mnie sięgając po Redbull’a.
- Do kina?
- No, chyba Kamila rozmawiała z Tobą? Kino, w nim się ogląda filmy, mówi Ci to coś?- traktuje mnie jak idiotkę.
- Zabawne kurwa, bardzo zabawne. - wkurzył mnie. - Jak chcecie to możecie sobie iść.
- No, chyba Kamila rozmawiała z Tobą? Kino, w nim się ogląda filmy, mówi Ci to coś?- traktuje mnie jak idiotkę.
- Zabawne kurwa, bardzo zabawne. - wkurzył mnie. - Jak chcecie to możecie sobie iść.
- A Ty? –
pyta Kubiak.
Teraz to ja patrzę na
niego jak na idiotę. Chyba nie myśli, że pójdę z nimi, jako piątek koło u wozu.
Nie mam ochoty na żadne jego gierki.
- Już mam
plany na wieczór. – próbuję go zmyć.
- Jakie? –
nie ustępuje.
- Nie
powinno Cię to interesować.
- Jakaś
randka chyba się szykuję. – podśmiewa się Zbyszek po czym odchodzi. Kubiak
dziwnie mi się przygląda.
- No, co?!
- Nic. –
mówi oschle. - Myślałem, że...
- Co myślałeś? - przerywam mu - Może jeszcze
mamy wziąć jedną kanapę z Sylwią? Raz obejmiesz ją, potem mnie - milczy. – Daj spokój.
Nic nie odpowiada, jedynie kręci głową. Wraca do ćwiczeń, a ja ponownie zastanawiam się, co to jest tak właściwie między nami.
Romans? Przecież nas nie łączy nic poza seksem. Żadne z nas nie czuje do siebie
nic poza pożądaniem. Ba, my nawet za bardzo za sobą nie przepadamy... Wracam do gabinetu. Przejrzałam wszystkie potrzebne dokumenty, więc
korzystam z okazji i rozmawiam chwilkę z Zuzką na skype. Opowiadam jej o Kubiaku, a raczej o tym, co robimy. Jest
bardzo zaskoczona, nie może w to uwierzyć.
{ - Wiolka! }
- Przestań.
Już nasłuchałam się od Kądzia.
{ - Jak to? To on wie?! }
- A co w tym
takiego dziwnego?
{- I jak zareagował?}
- Wkurzył
się. Nie wiem czemu, ale był zły.
{ - Może jest zazdrosny? – zaczyna się śmiać, a chwilę
później robi minę jakby palnęła jakąś gafę. }
- Niby o co?
Czemu miałby być?! – teraz to ja jestem zaskoczona.
{ - Przecież wiesz. }
- Nie wiem?
– nie mam pojęcia, o co jej chodzi.
{- Oj dobra nieważne…}
- No, mów. –
nienawidzę, gdy ktoś coś zaczyna i nie kończy.
{- Ty naprawdę nie widzisz tego jak on Cię
traktuje?}
- Jesteśmy przyjaciółmi.
{- Przecież widać, że między Wami jest coś
więcej niż przyjaźń. }
- Wcale, że nie… - mówię bez zastanowienie.
{- Jak to nie?! No, Proszę Cię! }
- Michał
jest szczęśliwy z Magdą.
{- Dlatego, że ciągle powtarzasz, że nie
chcesz się wiązać}
- Bo nie
chcę!
{-No, właśnie. A on woli mieć Cię, jako
przyjaciółkę niż jakby miał Cię stracić.}
- Wymyślasz.
Żadne z nas nic do siebie nie czuje. Tzn. może ja ostatnio coś, ale Michał na
pewno nie…
{- Czekaj, czekaj. Coś do niego czujesz?! –
przerywa mi i podłapuje moje słowa}
- Sama nie
wiem, chyba zaczynam się gubić w tym wszystkim.
{- I dlatego wyswatałaś go z Magdą? A
wcześniej z tymi innymi? Chciałaś go odsunąć od siebie! A teraz pchasz się w
ten romans.}
Milczę. Nie
wiem, co powiedzieć. Może tak to wygląda, ale przecież to nie tak…
{ -Jak chcesz to udawaj dalej, uciekaj, ale
Michał od dawna czuje do Ciebie coś więcej. Każdy to zauważył. Każda jego
dziewczyna przypominała Ciebie }
- Niby
która?! – zaczynam się denerwować – żadna nie była do mnie w ogóle podobna.
{ - Nieważne. Jeszcze się przekonasz. Lepiej
mów, co zamierzasz! Przecież to Ty z nas zawsze byłaś najporządniejsza, a teraz
ten romans?! }
- Nie
romans.
{ - A no tak. Seks bez zobowiązań. Tylko,
kochana, on kogoś ma, więc to się nazywa romans.}
Wzruszam
ramionami i odwracam głowę.
{- Ej, Mała, skoro jesteś pewna tego, co
robisz to czym się martwisz?}
- Rzecz w
tym, że niczym. Rozumiesz? Nawet przy jego narzeczonej nic nie czuję, a chyba
powinnam?
{ - Uważaj na nią i na to, co robisz. }
- Wiem, wiem. Im mniej osób wie, tym lepiej.
{- To już ktoś wie?!}
- Bartman z Kamilą nas widzieli.
{ - Nieźle, ale chodziło mi oto, żebyś się w nim nie zakochała...}
- Wiem, wiem. Im mniej osób wie, tym lepiej.
{- To już ktoś wie?!}
- Bartman z Kamilą nas widzieli.
{ - Nieźle, ale chodziło mi oto, żebyś się w nim nie zakochała...}
- Na pewno
nie.
{ - A jak on się zakocha?}
- On
kocha ją, nie mnie.
{ - Jakby kochał to by nie zdradzał.}
- Skąd bierzesz
te swoje mądrości?! Widzę, że to Ty się zmieniałaś i to, aż za bardzo. To ja Ciebie
nie poznaję! Gdzie moja Zuzka?!
{ -Zuzka jest jak była. Nie martw się. To ja się
martwię o Ciebie…}
- Nie
musisz.
{ -Za to muszę kończyć. Trzymaj się Wioluś.
Nie rób nic głupiego! }
Tak jak się
spodziewałam przez te kilka dni Kubiak zajmował się Sylwią, a ja miałam czas na
pracę. Popołudniu mam spotkanie biznesowe, ale wcześniej czeka mnie randka… Na kawie razem nie byłyśmy, ale
Sylwia nie dała za wygraną i umówiła mnie z tym całym Bartkiem. Początkowo
miała to być kolacja, lecz udało mi się z tego wywinąć, więc idziemy na obiad.
Wchodzę do
restauracji, a kelner prowadzi mnie do stolika. Moim oczom ukazuje się wysoki,
przystojny brunet. Jestem mile zaskoczona. Zamawiamy jedzenie i rozmawiamy.
Niestety, z tym jest już trochę gorzej. Czuję się jak na jakimś przesłuchaniu. Bartek
pyta o wszystko i jest niezadowolony, że często go zbywam. Oddycham z ulgą, gdy
prosi kelnera o rachunek.
- Może
pójdziemy do kina? – proponuje, gdy wychodzimy na zewnątrz.
- Niestety,
nie mogę. – uśmiecham się delikatnie. – Niedługo mam ważne spotkanie. Sam, więc
rozumiesz – praca.
- Może
następnym razem. – w jego oczach widzę, że kolejny raz go zawodzę. Chyba jest nieprzyzwyczajony do odmowy.
- Miło było
Cię poznać. – wyciągam do niego rękę. Zamiast odwzajemnić mój gest całuje mnie
w policzek
i odprowadza do samochodu.
- Cześć. - mówię z wymuszonych uśmiechem.
i odprowadza do samochodu.
- Cześć. - mówię z wymuszonych uśmiechem.
- Do
zobaczenia. – mówi, po czym otwiera mi drzwi.
Czuję się jak
ostatnia suka. Bartek to sympatyczny chłopak, starał się, a ja jedyne o czym
myślałam to, to żeby jak najszybciej od niego uciec.
Spotkanie
biznesowe również okazało się kompletną klapą. Jestem wściekła. Mam dość dzisiejszego dnia. Zajeżdżam do sklepu,
kupuję butelkę wina i wracam do domu. Jest wieczór. Podjeżdżając pod blok
zauważam palące się światło w salonie. Rozglądam się po parkingu i nigdzie nie
zauważam samochodu Zbyszka. Wchodzę do mieszkania i pewna, że Kamila jest sama od
razu daję upust nerwom.
- Co za
gówniany dzień! – krzyczę ściągając buty w przedpokoju. – Najpierw ta nieszczęsna
randka, potem te spotkanie. Czy Ty sobie wyobrażasz, że ten pieprzony bufon
nawet nie spojrzał na mój projekt?! Nie zaglądając do niego stwierdził, że
podpiszę go, jeżeli omówimy szczegóły w hotelu! Co za kutas! Jeśli myśli, że
pójdę z nim do łóżka to się grubo myli! Pożałuje tego! A jak prace w gabinecie?
– wchodzę do salonu. Przy stole oprócz Kamili siedzi Kubiak z Bartmanem, a ja
przystaję i nie wiem, co powiedzieć. Patrzę na nich zaskoczona.
- Cześć –
mówi po chwili Zbyszek.
- Cześć –
odpowiadam. Patrzę na Michała i na moich ustach pojawia się uśmiech. Nie
widziałam go kilka dni. Chyba trochę stęskniłam się za nim. Siadam z nimi i opowiadam o całym zajściu z
przedstawicielem firmy. Reagują podobnie do mnie.
- Co za
dupek! – komentuje Kamila. – Wszystko przez to, że faceci myślą nie tym, co
trzeba…
- Kochanie
nie wszyscy – Zbyszek poprawia Kamę.
- Zobaczą ładną dziewczynę to od razu muszą ją zaciągnąć do łóżka.
- Bo mają nas za idiotki, które tylko to potrafią. - przytakuję Kamili.
- Przesadzacie. Kochanie, ja taki nie jestem. - przymila się Bartman.
- Zobaczą ładną dziewczynę to od razu muszą ją zaciągnąć do łóżka.
- Bo mają nas za idiotki, które tylko to potrafią. - przytakuję Kamili.
- Przesadzacie. Kochanie, ja taki nie jestem. - przymila się Bartman.
- Taaa… -
patrzę na nich i zaczynam się śmiać z miny Zibiego.
- A co z
randką? – pyta Kubiak.
Spoglądam na
niego i widzę ciekawość w jego wzroku.
- Czy ja się
Ciebie pytam, co u Sylwii?! – co on sobie wyobraża? Chyba nie myśli, że jestem
jego własnością.
- Ej, tylko
się nie kłóćcie. – mówi Kamila.
- Tylko
pytam. Nie wyglądasz na zadowoloną.
- Nie martw się. Następne
będę lepsze. Dużo lepsze. – zapada cisza. - A co Ty tu robisz tak właściwie? Sylwia już wyjechała czy co? – zwracam się do Miśka.
- Tak. –
odpowiada spokojny.
- Już?! Szybko się zaspokoiliście... - Na twarzy Michała pojawia się cwaniacki uśmiech. Chyba nie myśli, że jestem zazdrosna. - No co?! - mówię po chwili.
- Nic, zupełnie nic. - odpowiada rozbawiony.
- Oj, biedny Kubiaczek został sam. Teraz znowu będziesz miał czas na inne przyjemności - Kamila ze Zbyszkiem kręcą głowami i nie wiedzą, o co nam chodzi.
- Nic, zupełnie nic. - odpowiada rozbawiony.
- Oj, biedny Kubiaczek został sam. Teraz znowu będziesz miał czas na inne przyjemności - Kamila ze Zbyszkiem kręcą głowami i nie wiedzą, o co nam chodzi.
- Nie
zostałem sam.
- A no tak,
znowu będziesz chodził cień w cień za Bartmanem.
-
Przeszkadza Ci to?
- Nie,
przecież znowu będziesz tu częstym gościem. A ja tak tęskniłam za Tobą. – mówię
z ironią w głosie.
- Wiem o
tym. Widzę.– wystawia mi język - Będę miał czas na wszystko, na wiele przyjemności. Nie
martw się zdążysz się mną nacieszyć. – puszcza mi oczko.
- Nie mogę się doczekać. Tylko pamiętaj, że to ja ustalam... - dopiero teraz gryzę się w język.
Cholera, czy ja zawsze muszę powiedzieć coś za nim pomyślę? Mierzymy się z Michałem wzrokiem.
Cholera, czy ja zawsze muszę powiedzieć coś za nim pomyślę? Mierzymy się z Michałem wzrokiem.
- No nie! –
mówi po chwili Bartman.
- Co nie? –
pytam z zaskoczeniem.
- Wy!
- Co my? –
Bartman po polsku proszę.
- Ja
pierdole, wiedziałem!
No, pięknie.
Zbyszek z Kamilą już wiedzą, ale co tam. To Kubiak ma powody do zmartwień nie
ja.
W przeciwieństwie do niego ja jestem wolna i mogę robić, co tylko chcę. Niech on się tłumaczy.
W przeciwieństwie do niego ja jestem wolna i mogę robić, co tylko chcę. Niech on się tłumaczy.
- Mamy
jeszcze jakieś wino? – od razu zmieniam temat.
- W lodówce
chyba jeszcze jakieś jest. – odpowiada zadowolona Kamila.
Widzę jak na nas patrzą. Michał jest zmieszany. Miał nadzieję, że nikt się o tym nie dowie. Idę do kuchni. Po mieszkaniu rozbrzmiewa się dźwięk dzwonka do drzwi.
Widzę jak na nas patrzą. Michał jest zmieszany. Miał nadzieję, że nikt się o tym nie dowie. Idę do kuchni. Po mieszkaniu rozbrzmiewa się dźwięk dzwonka do drzwi.
- Otwórzcie!
– krzyczę do nich.
Chwilę
później Kamila krzyczy, że to do mnie. Idę do przedpokoju i zamieram. Stoję jak
wryta. Chłód przeszywa moje ciało. Dobrze, że nie wzięłam ze sobą wina, bo na
pewno z hukiem wylądowałoby właśnie na podłodze. Zamykam oczy z nadzieją, że to
zwykłe przywidzenie. Wciąż nie wierzę w to, co widzę. Zaciskam zęby. Jedyne, co
mam przed oczami to wydarzenia sprzed prawie dwóch lat...
___________________________________________________________________________________
Dodaję dzisiaj, bo w sobotę nie będę miała na to czasu...
Ten rozdział to taki trochę zapychacz..., ale przecież i takie, niestety, czasem muszą być...
Najważniejsze, żeby było ich jak najmniej :). Następny już w poniedziałek :).
Pozdrawiam Was serdecznie :*
___________________________________________________________________________________
Dodaję dzisiaj, bo w sobotę nie będę miała na to czasu...
Ten rozdział to taki trochę zapychacz..., ale przecież i takie, niestety, czasem muszą być...
Najważniejsze, żeby było ich jak najmniej :). Następny już w poniedziałek :).
Pozdrawiam Was serdecznie :*
A mi się ten rozdział strasznie podobał. Też bym chciała żeby moje "zapychacze" były talie ciekawe :D Z pary Wiola-Bartek chyba jednak nic nie wyjdzie. Zaciekawiły mnie jednak słowa Kamili, że Sylwia wcale nie jest taka mila. Ona naprawde zrobiła mnie dobre wrażenie na tamtej imprezie. No ale pewnie jeszcze pokaże się jej prawdziwa twarz. No i bardzo fajna jest rozmowa z Zuzą. Czyzby Wiola naprawdę czuła coś do Kądzia, a on do niej? :O Trudno mi w to uwierzyć bo cały czas piszesz o Kubiaku, ale nie wątpię że to bardzo komplikuje życie uczuciowe Wiolki :D
OdpowiedzUsuńhttp://byc-obojetna.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział :D
UsuńMi również rozdział się podoba! Tylko jak mogłaś skończyć w takim momencie? Kto to przyszedł?! Zgadzam się z Zuzką - Wiola chyba czuje coś do Kądzia i dlatego ucieka do Kubiaka. Swoją drogą on też jest niezły... Chyba nie widzi nic złego w tym ich romansie, w ogóle nie przejmuje się Sylwią. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie niezmiernie końcówką! Kto przyszedł, co chciał, dlaczego Wiola tak zareagowała? Muszę czekać do poniedziałku!
OdpowiedzUsuńMało relacji na linii Wiola-Kubiak, ale mimo wszystko rozdział interesujący, bo powoli wszyscy uświadamiają jej, jakimi uczuciami prawdopodobnie pała do kilku dość istotnych osób w jej życiu.
Czekam na kolejny. :)
[repugnance-stories] [kiedys-bedziesz-moja]
Tak tak, Kądzio ma być najważniejszy, tu Kubiak doprowadza mnie do szewskiej pasji. Ta końcówka taka intrygująca...
OdpowiedzUsuńŚwietny! No i trzeba czekać na kolejny aż do poniedziałki :(...I jeszcze zakończyłaś w takiej chwili. Ciekawe kogo tam zobaczyła?
OdpowiedzUsuńW końcu,nadrobiłam wszystkie zaległości. Dużo się działo. Ta gierka pomiędzy Wiolą a Michałem jest co tu dużo mówić,dziwna, ale jednocześnie bardzo intrygująca. Podoba mi się. Ciekawe jakie będzie jej rozwiązanie. I jeszcze ta końcówka na koniec. Z niecierpliwością czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńja cię kiedyś zamorduje!!! takie końcówki?! a ja jeszcze w poniedziałek mam dużo lekcji! no super! dziękuję bardzo! ale rozdział i tak super!
OdpowiedzUsuńŁadnie to tak kończyć w takim momencie, ładnie?! ;) Zawsze mam ochotę zabić, i tym razem owa ochota również mnie naszła. :P
OdpowiedzUsuńRelacje Wiola - Michał coraz bardziej mnie intrygują. Rzekomo co chwilę się żrą jak psy, a jak przyjdzie co do czego to lądują razem w łóżku. Albo się ogarną, albo, przynajmniej dla Kubiaka, taka zabawa skończy się katastrofą.
Kto tam wpadł jako niezapowiedziany gość i na dodatek zdeklasował Wiolkę?
Pozdrawiam :*
Wiola i Michał to dziwna "para". Niby się żrą, a jak przyjdzie co do czego to lądują razem w łóżku. Niech ten Kubiak się w końcu zdecyduje bo dwie na raz go wykończą :P
OdpowiedzUsuńNo i musisz kończyć w takim momencie?!
Pozdrawiam :)
Strasznie dziwne to wszystko, a końcówka jeszcze bardziej mnie zaintrygowała.
OdpowiedzUsuńta końcówkaaaaaaa!.....
OdpowiedzUsuńall-against-us.blogpot.com
i znów niepewność w końcówce:D umiesz budować napięcie! :D Ale zapychacz świetny:D a u mnie http://przyjazn-jest-najwazniejsza.blogspot.com/ dziewiątka - ostatnia część:D ZAPRASZAM :)Pozdrawiam. A.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, a nie jakiś zapychacz:) Wiolke ciągnie do dwóch Michałów - Kądziu to zdecydowanie wiecęj niż przyjaciel, a Kubiak jest bardzo intrygujący. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRozdział super, a nie jakiś zapychacz :P. Wiolka zdecydowanie czuje coś do obydwu Michałów - Kądzio jest kimś więcej niż przyjacielem, a Kubiak jest sam w sobie bardzo intrygujący i pewnie dlatego tak ją do niego ciągnie. Czekam na poniedziałek, żeby dowiedzieć się kto to przyszedł! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziwne jest to, co jest między nimi, ale w sumie to logiczne :) w końcu "kto się czubi ten się lubi" D Zapraszam na spóźniony szósty rozdział na http://wciaz-ja-kocham.blogspot.com/. Pozdrawiam, Kajdi. :)
OdpowiedzUsuńOkej, nie lubię Kubiaka a tym bardziej Bartmana. Na Twoje opowiadanie wpadłam całkowicie przez przypadek. Przeczytałam pierwszy rozdział, później drugi i tak zleciało aż do ostatniego. A teraz siedzę jak wariatka z nosem w ekranie i czytam wszystko jeszcze raz. Masz wielki talent i ani trochę nie żałuję, że się tutaj znalazłam. Jestem bardzo ciekawa co się dalej wydarzy i kto do cholery stoi w tych drzwiach! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Przeraża mnie tylko fakt, że do poniedziałku zostało tyle godzin! Ja nie wiem jak to wytrzymam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, buziaki.
Bąbelusiowa ;)
uuu. nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńwpadajcie na loving-volleyball.blogspot.com
Mamciu, zabiję Cię za tą końcówkę! W sumie to nie chcę żeby między Wiolką a Kubim zrodziło się coś więcej. Wolę żeby to Kądziu był jej rycerzem na białym koniu. :) Bardzo, by mnie ucieszył taki bieg akcji. :)
OdpowiedzUsuńbuuuuźka. :*
No to wydał się romans.. Liczę , żeby Kubiak zerwał z Sylwią ( co może być trudne) i związał się z Wiolką. Tak super przedstawiłaś tu postacie Wiolki i Kubiaka (pasują do siebie ! :) ) Bartmana i Kamili :) Jak czytam nie które rozdziały to śmiać mi się z nich chce :D Ciekawe kto to taki stoi w drzwiach :*
OdpowiedzUsuń