Budzę się z
nadzieję, że był to tylko sen. Piękny sen, który nie może okazać się
rzeczywistością. Patrzę na śpiącego obok Michała i z niedowierzaniem kręcę
głową. W myślach wyzywam się od skończonych kretynek. Nie wiem, jak mogłam na
to pozwolić. Siadam i chowam twarz w dłoniach. Znowu to samo. Najpierw Kubiak,
teraz Kądziu, ani z jednym ani z drugim nie powinna byłam się przespać. Chcę wstać z
łóżka, ale uniemożliwia mi to dłoń Michała, którą czuję na swoim nadgarstku.
- Dzień
dobry. – mówi zaspany, po czym odwraca się w moją stronę i posyła mi swój
firmowy uśmiech, przez co wzbudza we mnie jeszcze większe poczucie winy.
- Hej. –
mówię po chwili, po cichu.
- Co jest? –
otwiera szerzej oczy słysząc ton mojego głosu.
- Michał… - nie wiem, co powiedzieć, jedynie wzdycham –
My nie powinniśmy byli. To…, to nie
powinno było się zdarzyć. – nie pamiętam kiedy ostatnio czułam się tam
zmieszana i zakłopotana.
- O czym Ty
mówisz?! – wyraźnie się denerwuje.
- Ty masz
Magdę, a ja…
- A Ty
Kubiaka? – pyta z wyrzutem.
- Nie! –
krzyczę. – Nie mam Kubiaka. Kubiak ma narzeczoną, a Ty dziewczynę! – denerwuję
się. – A ja… - Głęboko wzdycham. - A ja
nie chcę się wiązać. Nie jestem gotowa na związek.
- Rozumiem.
– odpowiada oschle.
- Właśnie
nie rozumiesz! To wszystko nie tak miało być!
Nic nie
odpowiada. Wstaje i zaczyna się ubierać. Po jego minie widzę, że jest zły, w sumie to nawet mu się nie dziwę. Sama jestem wściekła.
- Ja nie
chciałam niszczyć tego, co było między nami, rozumiesz? - Kądziu odwraca głowę w moją stronę. - Nie chciałam zniszczyć naszej
przyjaźni. Jesteś dla mnie bardzo ważny.
Ja nie umiem tego opisać, ja nie wiem, co czuję… - mówię bezradnie po czym
siadam na łóżku i podciągam nogi pod brodę.
- W
porządku. Masz rację. – podchodzi i obejmuje mnie, a chwilę później całuje
mnie w czoło.– Poniosło nas, to nic nie znaczyło. – głaszcze mnie po włosach. -
Niczego nie zniszczyliśmy. – dodaje po
chwili.
Kręcę
jedynie głową. Doskonale wiem, że właśnie wszystko zniszczyłam, bo nie umiem
spojrzeć na niego tak, jak kilka tygodni temu…
Niedługo
potem zjadamy śniadanie. Podczas, którego zachowujemy się jak, gdyby nic się
nie wydarzyło. Ostatnio mam w tym coraz większą wprawę. Kamila niczego się nie
domyśla.
- Muszę
jechać. – mówi Kądziu, poczym wstaje i kieruje się do wyjścia.
Ubiera się, a między nami panuje cisza.
Ubiera się, a między nami panuje cisza.
- Do zobaczenia.
– łapie go za rękę, kiedy otwiera drzwi i tak po prostu chce wyjść.
Michał
odwraca się w moją stronę, a nasze spojrzenia się spotykają. Kładzie rękę na
moim karku i przysuwa mnie bliżej siebie. Nachyla się i składa pocałunek na moim
policzku. Instynktownie przechylam delikatnie twarz i czuję
jego wargi w kąciku moich ust. Tkwimy tak bez ruchu, lecz po chwili Michał odsuwa się ode mnie i wychodzi. Czuję
się podle. Na jego jedynego mogłam liczyć i tak po prostu go straciłam, nie
walczyłam. Jestem zła na siebie.
- Idiotka. –
mówię kolejny raz patrząc na swoje odbicie w lustrze.
- A Tobie,
co? – pyta z rozbawieniem Kamila.
- Masz
jakieś plany na dziś?
- Nie.
- To dobrze.
Idziemy wieczorem do klubu.
- Co?
- Muszę się
napić. – to jedyne, co przychodzi mi na myśl. Tyle czasu do nikogo nic nie czułam,
bawiłam się facetami i wychodziło mi to dobrze. Nie cierpiałam, a teraz
zaczynam coś czuć do Michała i musze się tego pozbyć. On jest szczęśliwy z
Magdą. Nie mogę zepsuć ich związku. Kądziu na to nie zasługuje.
Podjeżdżam
pod blok chłopaków po Kamilę. Postanowiłyśmy jeszcze przed imprezą pójść na
siłownię. W dresie, adidasach, w niechlujnym koczku i z nieznacznym makijażem idę w stronę windy.
- Wiola?! –
przy windzie odwraca się do mnie zdziwiony Kubiak. – Nie poznałem Cię!
- A co tylko
Wy możecie chodzić w dresach?! – patrzę na niego spod byka.
- Nie…,
pewnie, że nie. – duka po chwili. – W sumie to wyglądasz całkiem seksownie. –
zjeżdża mnie wzrokiem z góry na dół, a kiedy go wymijam doskonale wiem, że jego
wzrok zatrzymał się na moim tyłku. Opięte dresy jeszcze bardziej go
podkreślają.
- Czego nie
mogę powiedzieć o Tobie. – uśmiecham się do niego. – Ten Twój dresik odbiera Ci
cały urok – zaczynam się śmiać.
Nic nie
odpowiada, jedynie przygryza wargę.
- Jak tam
noc? Jak Kądziu? – pyta po chwili.
- Bardzo
dobrze. – uśmiech nie schodzi mi z ust.
Pukam do
drzwi Zbyszka. Wspinam się na palce i całuję Kubiaka w policzek.
- Pozdrów
Sylwię. – szepczę mu do ucha, a kiedy Zibi otwiera w drzwi, zadowolona ich
wymijam i wchodzę do środka.
Siedzimy z
dziewczynami w klubie i bawimy się w najlepsze. Zamawiamy kolejne drinki, a
humory coraz bardziej nam dopisują. Razem z nami jest dziewczyna Czarnowskiego
- Kinga, dziewczyna Łasko - Milena, dziewczyna Malinowskiego - Olimpia oraz
dziewczyna Polańskiego - Justyna. Żartujemy i śmiejemy się bez oporów, gdy
temat schodzi na facetów.
- Za
najgorsze zło tego świata i największą zmorę w życiu każdej kobiety. – wznosi
toast Olimpia.
- Oczywiście
w dalszy ciągu chodzi o facetów? – upewnia się Milena.
- Nie chcę
wiedzieć, co zrobił Mateusz, ale pijemy. – Zaczyna się śmiać Kamila.
- Olimpia ma
rację. Faceci wszystko komplikują, mieszają i psują… - mówię i upijam swojego kolorowego drinka.
- O czym
mówisz? – pyta zaciekawiona Kamila.
- Nieważne.
– zrezygnowana spuszczam wzrok, a w głowie mam wczorajsza noc. Dotykam placem
ust i przypominam sobie pocałunki Michała. Stop! Muszę przestać o nim myśleć.
Kilka
drinków później, dużo piosenek później wszystkie jesteśmy już trochę pijane.
- Muszę Ci
powiedzieć, że na początku to wcale Cię nie lubiłam. – wyznaje Kinga.
- Miło mi –
stukam się z nią drinkiem.
- Już tak
nie myślę. Serio, jesteś całkiem fajna.
- Fajniejsza
od Sylwii. – mówi Kamila, na co krztuszę się drinkiem. Mam nadzieję, że nie
wskoczy zaraz z czymś głupim.
- Blondi
jest beznadziejna! – powoli udaję się powiedzieć Justynie.
- No! Dobrze,
że jej tu nie ma. – mówi Milena.
- Co Wy do
niej macie? – nie rozumiem czemu tak jej nie lubią.
- Jest
sztuczna, denerwująca, kłamie, kręci… - zaczyna wymieniać Kinga.
- Nie
widzisz tego? – pyta Milena.
- Nie! Teraz
jest etap przyjaźni . – Justyna zaczyna się śmiać.
- Wszystko
przed Tobą. – wtrąca Milena.
- Wiola lubi
Sylwię. W końcu mają coś wspólnego… -
Kamila upija drinka.
- Zamknij
się – przerywam jej zła, ale dziewczyny na
całe szczęście nie zwracają na to w ogóle uwagi.
Nie wiem, ile
wypiłyśmy od tamtej pory, ale alkohol daje już mocno o sobie znać.
- Idziemy od
domu. – próbuję wyciągnąć Kamilę z parkietu.
- To jeszcze
po jednym? Na pożegnanie! – mówi Olimpia.
- Pijemy! –
krzyczy Kinga.
Siadamy przy
stoliku i zamawiamy ostatnią kolejkę. Naszą uwagę zwraca Kamila, która dzwoni
po taxi…
- Halo?!
Taksówka? Proszę po mnie przyjechać. – poczym dostaje czkawki. – Załatwione!
- Na pewno,
bo przyjadą! – zaczynam się śmiać.
- Pijaku, nie
powiedziałaś gdzie jesteśmy! – wtrąca Justyna.
- Spokojnie!
– Kamila upiera się przy swoim i wznosi kolejny toast. – Za nas! Za spotkanie i
oto, aby było ich jak najwięcej!
- Za nas! –
mówimy roześmiane chórkiem.
Dziewczyny
wsiadają w swoją taksówę i odjeżdżają, a ja nigdzie nie zauważam drugiej.
Chwiejnym krokiem Kamila ciągnie mnie w drugą stronę.
- I gdzie ta
Twoja taksówka, co? – zaczynam się śmiać, kiedy potyka się i ledwo, co ją
utrzymuję.
- Ooo, tam!
– wskazuje palcem w bliżej nieokreślonym kierunku.
Rozglądam
się i zauważam opartego o samochód Zbyszka z Kubiakiem.
- Głupia, to
po nich zadzwoniłaś?! – pytam zdziwiona.
- Ale się
załatwiłyście! – mówi rozbawiony Zbyszek, gdy podchodzimy bliżej.
- O! Pan
taksówkarz! – Kamila rzuca mu się na szyję. – Stęskniłam się. Proszę mnie
zawieźć do domu. A najlepiej do łóżka. - Wpija mu się w usta, lecz po chwili
się odsuwa, bo znowu dostaje czkawki.
- No,
ładnie. – stwierdza Bartman. Bierze ją na ręce i wsadza do samochodu.
- Chodź. –
mówi Kubiak po czym wyciąga rękę w moją stronę.
-
Chciałbyś.– wymijam go, ale akurat teraz muszą poplątać mi się nogi…
Czuję jak
lecę do przodu, a ręce Michała ratują mnie od upadku. Łapie mnie w ostatniej chwili.
- Musisz być
taka uparta? – patrzy mi w oczy.
- A co
chcesz być moim rycerzem na białym koniu?! A może księciem? – pytam całkiem
poważna.
- Rycerz,
książę, co za różnica? Jedynie nie na koniu, ale chociaż w białym samochodzie.
– mówi rozbawiony Bartman.
- Ty się
lepiej zajmij swoja księżniczką, a nie się mieszasz. – wystawiam mu język i
wsiadam do samochodu.
***
Podjeżdżamy
pod blok dziewczyn. Zbyszek mówił, że weźmie Kamę do siebie. Po drodze jeszcze
bardziej je wzięło. Kamila zasnęła, a Wiolka śpiewała nam cały czas i
przedrzeźniała mnie jak tylko mogła.
- To Ty jedź
z Kamą, a ja ją zaprowadzę. – mówię, kiedy pomagam wysiąść Wioli. - Dam sobie radę.
- Na pewno?
- Tak, wrócę
taksówką.
Zbyszek po
chwili odjeżdża. Wiola siada na ławkę pod blokiem.
- Ej, chodź
do środka! – mówię do niej.
- Nie chcę
do środka. – zaczyna droczyć się ze mną. – Tu jest lepiej, chłodniej.
- Niedobrze
Ci?
- Dobrze. –
oburza się.
- To chodź!
W windzie nie
odzywa się do mnie ani słowem. Obraziła się, że na siłę ciągnąłem ją do klatki.
Winda zatrzymuje się, a kiedy tylko z niej wysiadamy zaczyna się głośno śmiać.
- Pobudzisz
wszystkich! – mówię kręcąc głową.
- My nie
śpimy, to oni też nie muszą.
Zaczyna
tańczyć do jakieś nuconej pod nosem melodii.
- Kubiak!
Patrz! - nagle otwiera torebkę i wysypuje z niej wszystkie rzeczy na podłogę.
- Co Ty
robisz?! – podchodzę do niej i wyrywam jej torebkę z ręki.
- Nie mam
kluczy! – siada pod ścianą i ściąga szpilki.
- Jak to nie
masz kluczy?!
- Nie mam. –
rozkłada bezbronnie ręce. – Kamila ma, a Kamili nie ma to i kluczy nie ma. –
robi smutną minę i wygląda przy tym jak dziecko, któremu zabrano ulubioną
zabawkę.
- I co
teraz?
- Nie chcę
spać na klatce. – mówi smutna, a ja nie mogę zapanować nad śmiechem. - Nie śmiej się ze mnie! To wszystko Twoja wina!
– robi się poważna i zła.
- Jak to
moja wina? – pytam zaskoczony.
- Bo, to
zawsze jest Wasza wina! Faceci…, z Wami źle, bez Was jeszcze gorzej. Dupek z
Ciebie Kubiak wiesz?! – zaczyna się śmiać.
- Wiem. –
odpowiadam, bo wiem, że i tak ta rozmowa nic nie da.
- Jestem
wredną suką. – mówi po chwili smutna.
- Nie mów
tak.
- Kubiak?
- No, co?
- Masz mnie
za dziwkę?
- Nie.
- Fakt… -
mocno nad czymś myśli - Dziwka bierze
kasę, a ja nie. Kubiak!
- No, co?! –
pytam już poirytowany tą ciągłą zmianą jej humorów.
- Masz mnie
za kurwę?!
Patrzy mi
głęboko w oczy. Jest poważna. Nawet nie zdążam odpowiedzieć na jej pytanie, bo zaczyna
czkać. Taka nieporadna jest jeszcze bardziej urocza. Dzwonię po taksówkę. Biorę
ją na ręce i idę z nią do windy.
- Dokąd mnie
niesiesz?! – próbuje się wyrywać.
- Do łóżka.
– odpowiadam jej rozbawiony.
- Ja nie
pójdę z Tobą do łóżka. Jesteś dobry, ale więcej nie idę.
- Dobry?
Tylko tyle? – zaczynam się z nią droczyć.
- Masz
narzeczoną, a mnie już nie bawi bycie kochanką.
- Nie jesteś
kochanką.
- Czyli
jednak masz mnie za dziwkę!
-Wcale, że
nie.
- Życie jest
do dupy – mówi smutna. - O! – czkawka o
sobie przypomina i zaczyna się śmiać – Kubiak!
- Co, Małek?!
- Jak coś to
Mała nie Małek! – poprawia mnie grożąc mi przy tym palcem – Jesteś taki słodki
miś, wiesz?
Uśmiech pojawia się na mojej twarzy, a na te słowa robi mi się ciepło w środku.
Uśmiech pojawia się na mojej twarzy, a na te słowa robi mi się ciepło w środku.
- Słodki ,
ale niedobry! Wredny! Okłamałeś mnie! – znowu robi się poważna. – A tak Cię
lubiłam!
- Już mnie
nie lubisz?!
- Mogłam się
w Tobie zakochać! – zaskakuje mnie tym. – A teraz Cię nie lubię!– znowu zaczyna
mnie przedrzeźniać, a przez ten cały czas skubie mnie palcem w brzuch.
- Mówił Ci
ktoś, że pijana jesteś marudna? Irytująca?
- Mówił Ci
ktoś, że na trzeźwo jesteś drętwy? – dostaję pstryczka w nos.
- Ej!
- Spokój! –
mówi przez śmiech, a chwilę później odwraca głowę i udaje obrażoną. – Wiesz, że
znowu zniszczyłam coś bardzo ważnego w swoim życiu?
- O czym
mówisz? – nie mam pojęcia o co jej chodzi.
- Znowu
zostałam sama.
- Nie jesteś
sama.
- Jestem… -
mówi szeptem i wtula się we mnie.
Zasypia w
taksówce. Nie chcę jej budzić, więc delikatnie i pomału wyciągam ją z
samochodu. Jest taka delikatna i bezbronna. Kładę ją do łóżka, a sam idę pod
prysznic. Nie mogę przestać o niej myśleć. Za każdym razem, kiedy zamykam oczy
widzę ją. Jest taka… Taka inna niż dotychczas znane mi dziewczyny. Ma w sobie
wiele sprzeczności. Nie wiem jak w takim małym ciele może być tyle wcieleń.
Między nami jest coś dziwnego. Nawet nie wiem, co to jest. Wychodząc spod
prysznica patrzę jeszcze na telefon i odpisuję na wiadomość Sylwii. Piszę jej,
że u mnie wszystko w porządku, trening ok., i że ja też za nią tęsknię, a
chwilę później kładę się obok Wioli. Przez chwilę jej się przyglądam, a
rozmyśleń wyrywa mnie dzwonek jej telefonu. Szybko wstaję i szukam go w jej
torebce. Nie chcę, żeby się obudziła.
- Halo?
- Wiola? –
słyszę męski głos i dopiero teraz patrzę na wyświetlacz.
- O, siema
Kadziu. Słuchaj, bo Wiola śpi. Nie będę jej budził. – zapada cisza. – Halo?
Jesteś?
- Tak...
Dobra, na razie.
Rozłącza się
zanim zdążam cokolwiek odpowiedzieć.
Kładę się z powrotem do łóżka. Wiola wtula się we mnie. Całuję ją w głowę, po czym zasypiam.
_____________________________________________________________________________________
Oddaję w Wasze ręce kolejny rozdział :). Relacja Wioli i Kądzia? - przecież to byłoby zbyt proste, a w życiu nie wszystko jest proste, łatwe i przyjemne... Sylwia będzie pojawiać się, co jakiś czas, dlatego zastanawiam się czy nie warto dodać jej postaci do bohaterów. No, chyba że wolicie same ją sobie wyobrazić?
Następny w sobotę. Pozdrawiam :*
_____________________________________________________________________________________
Oddaję w Wasze ręce kolejny rozdział :). Relacja Wioli i Kądzia? - przecież to byłoby zbyt proste, a w życiu nie wszystko jest proste, łatwe i przyjemne... Sylwia będzie pojawiać się, co jakiś czas, dlatego zastanawiam się czy nie warto dodać jej postaci do bohaterów. No, chyba że wolicie same ją sobie wyobrazić?
Następny w sobotę. Pozdrawiam :*
No, trochę się namieszało... A 'słodki, ale niedobry miś' to według mnie bardzo trafne określenie Kubiaka.
OdpowiedzUsuńSię porobiło, ale szczerze nie miałabym nic przeciwko takiej nocy z Kądziem :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nadzieję trzecią na http://instynkt-samozachowawczy.blogspot.com/ :)
Ta noc na pewno coś znaczyła i tak łatwo nie wymażą jej z pamięci ;). Ciekawe, co Wiola będzie rano pamiętać :P. A ten telefon Kądzia? Czuję, że to jeszcze bardziej wszystko skomplikuje...
OdpowiedzUsuńWiola po pijaku jest całkiem zabawna :) Rano będzie miała kaca morderce i pewnie nic nie będzie pamiętała. Czyżby Michał zostawił Sylwie? Powiedział "Nie jesteś kochanką" co tak można interpretować. Noc z Kądziem jednak znaczyła dla niej wiele i jestem ciekawa co teraz zrobi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Podobno po pijaku mówi się prawdę, a Wiola powiedziała, że została sama. Wydaje mi się, że wydarzenia z przeszłości za bardzo na nią wpłynęły, w konsekwencji teraz boi się komuś naprawdę zaufać. No i Kubiak ze swoim 'Nie jesteś kochanką'...
OdpowiedzUsuńpijani ludzie=świetna zabawa! rozdział oczywiście cudowny!!!
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie to jedno z moich ulubionych.:))
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak rzadko dodajesz, ale co tam...
wiec...miałam nadzieje, że podczas rozmowy Kubiaka z pijaną Wiolą wyjaśni się troche wiecej spraw...
ale mimo wszystko baaardzo mi się podoba.:))
Pozdrawiam:)
Pijana Wiola, to trzeba zobaczyć i usłyszeć :)
OdpowiedzUsuńGenialny :D
Pozdrawiam
Kądziu dużo znaczy dla Wioli, chociaż sama do końca boi się to przyznać. Z kolei Wiola staje się coraz ważniejsza dla Kubiaka. Jestem bardzo ciekawa, co z tego wyjdzie. Coraz bardziej nie wiem, którego wybierze :P
OdpowiedzUsuńKurcze... fakt, trochę się pokomplikowało, ale liczę na to, że Wiola szybko wyjdzie z opresji i wszystko będzie OK. Umiesz zakręcić losy bohaterów, oj umiesz. ;p Ciągle czekam na jakiś pozytyw z Kądziem. <3
OdpowiedzUsuńNo i nie mogło być tak pięknie i kolorowo, tyle że z Kądziem? Jeżeli zrobiła to tylko po to, aby ratować ich przyjaźń, to ja jestem dumna. :)
OdpowiedzUsuńco ten alkohol robi z głową człowieka. pytania o profesję - mistrzostwo! :D uchachana Wiolka jest przeurocza. :P
oho, Kądzioła chyba pomyślał, że jego przyjaciółka i Kubiak wracają na stare śmieci.
pozdrawiam :*
Zapraszam na kolejny rozdział na http://siatkarscy-herosi.blogspot.com/. Pozdrawiam, Caroline. :*
UsuńPojawiła się perwersja siódma na http://anielska-perwersja.blogspot.com/. Jeżeli masz ochotę, zapraszam. Caroline. :*
UsuńWiola lubi droczyć się z Kubiakiem :). Ciekawe,co chciał Kądzioła, że dzwonił, ale na pewno pomyślał sobie jedno :P. Czekam na kolejne! :)
OdpowiedzUsuńale by było, jakby Wiola była w ciąży z jednym z Michałów. Wtedy to już nie serce musiałoby decydować :D
OdpowiedzUsuńzapraszam na kolejny rozdział :)
Zapraszam na kiedys-bedziesz-moja, gdzie pojawił się szósty rozdział :)
OdpowiedzUsuńTo Kądziu widzę, że się zdenerwował... Dobrze, że Dzik się nią zajął. A rozmowa Wioli z Kubiakiem mnie rozwaliła, wszystko sobie wyobraziłam :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, zolto-czarni.blog.pl
Trzeci rozdział na spalone-fotografie.blogspot.com, serdecznie zapraszam:)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się jak nie wiem, wyobrażając sobie pijaną Wiolkę :D. Nie wiem czy kierowała się odsuwając od siebie Kądzia, ale ten jego telefon nie wróży nic dobrego :p. Kubiak zdecydowanie się w niej zakochuje!
OdpowiedzUsuńSzczerze to wolałabym, żeby Kądziu był z Wiolą. Ale to moje takie upodobanie. :) Przy okazji ogłaszam wszech i wobec, że wreszcie wystartowało włoskie uniesienie i zapraszam na małą zapowiedź, tak zwany prolog na http://wloskie-uniesienie.blogspot.com. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu. :)
OdpowiedzUsuńnowy rozdział, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńno niech Kądziu będzie z Wiolą,no prosze, prosze,prosze! już przejadły mi sie te wszystkie kubiaki. wiem, wiem sama namiętnie o nim piszę, ale nie mogę się powstrzymać. ;d
OdpowiedzUsuńbardzo mnie rozbawiła rozmowa Wiolki i Kubiaka na klatce, jej oburzenia były na prawdę zabawne. ;d
z niecierpliwością czekam na nowy!
[sroda-czwartek]
Przede wszystkim przepraszam, że jestem tutaj tak późno, ale jakoś nie mogłam znaleźć czasu.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o poprzedni rozdział to mi się strasznie podobało, że przedstawiłaś tą historię znajomości Wioli i Kądzia z dwóch punktów widzenia. I muszę przyznać, że mnie zaskoczyłaś, nie spodziewałam się, że oni tak zaczęli swoją przyjaźń :O Co do dalszej części rozdziału... Seks z Kądziem był błędem. Ogromnym błędem. Wątpię czy uda im się zachować teraz normalnie. Dodatkowo to, że na końcu Kubiak odebrał telefon Wioli. To wiele skomplikowało i wyczuwam ogromne nieporozumienia.
Btw, piosenka jest śliczna, przecudowna i w ogóle najlepsza! Zakochałam się w niej *.* Dziękuję, że dzięki tobie mogłam ją poznać :*
http://byc-obojetna.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział ;)
UsuńTo dziewczyny sobie zabalowały trochę :p Uśmiałam się z rozmowy Wiolki z Kubiakiem. Jestem ciekawa jak ułoży się jej relacja z Kądziem,bo teraz taki trójkącik się zrobił. Ale rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuń