Od imprezy
minęło kilkanaście dni. Zbyszek z Kubiakiem wciąż próbowali wypytać mnie o
jakieś pikantniejsze historie z Sopotu. Gdybym mogła zabiłabym tych dwóch za
wygadanie tego wszystkiego. Dziś jadę z drużyną na mój pierwszy mecz wyjazdowy.
Z wcześniejszych udawało mi się wymigać, lecz z tego już nie mogłam. Podczas
meczu jesteśmy umówieni z Grodeckiem z nowym kontrahentem. Na mecz jedziemy do Rzeszowa. Zawodnicy cieszą
się na spotkanie z kadrowymi kolegami. Ciągle wspominają przeróżne historie ze
zgrupowań. Mecz zapowiada się ligowym hitem. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Wszyscy są bojowo nastawieni. Do Kubiaka właśnie dzwoni Sylwia. Nie wiem czemu,
ale Michał nie wygląda na zadowolonego z faktu, iż na meczu pojawi się jego
dziewczyna. Nie mam pojęcia o co mu chodzi, ale od imprezy dziwnie się
zachowuje. W całej sytuacji najbardziej wściekły wydaję się być jednak sam
Bartman, ponieważ razem z blondi będzie ruda. Ja natomiast na tą wieść wywracam
jedynie oczami.
- Super… -
mówię pod nosem.
- Co? – Kubiak
najwyraźniej nie usłyszał, co powiedziałam.
- Żebym
znowu nie musiał Cię pilnować. – Zibi puszcza mi oczko.
- Mnie nie
trzeba pilnować.
- Wtedy też
tak mówiłaś. – zaczyna się śmiać.
- O co Wam chodzi?
– Michał patrzy to na mnie, to na Zbyszka.
Wieczorem
mamy trening na rzeszowskiej hali. Przed nami swój trening miała Resovia.
Zostało nam parę minut, a na hali pozostało kilku zawodników Sovii. Zawodnicy
rozmawiają ze sobą. Co rusz któryś wybucha głośnym śmiechem. Ponownie wzięło im się na wspominanie. Nie
mam pojęcia czemu, ale na trybunach właśnie siada Sylwia z Leną.
- A te, co
to robią? – mówię do Bartmana z niezadowoleniem w głosie.
- Bernardi
zgodził się. – odpowiada Michał.
- Nie Ciebie
pytałam… - nawet na niego nie patrzę i przesuwam się bliżej Zbyszka.
Poznałam
rzeszowskich siatkarzy i idę do wyjścia, kiedy zaczepia mnie jakiś facet.
***
Właśnie
rozmawiamy z chłopakami, kiedy słychać krzyk Wiolki.
- Że, co
kurwa?!
Po jej
głosie słychać, że jest zła, a facet z którym rozmawia wydaje być się całkiem
rozbawiony, co musiało wkurzyć ją jeszcze bardziej. Podchodzi do niego bliżej,
bierze zamach i wali go prosto po mordzie. Na hali zapada cisza i wszyscy
patrzą tylko na nich.
- Co jest? –
odzywa się Bartman.
- Musiało
boleć. – Igła jak zwykle żartuje ze wszystkiego.
Wymieniamy z
chłopakami spojrzenia między sobą, kiedy Mała odwraca się i zaczyna iść w naszą
stronę. Po chwili jednak zatrzymuje się i wraca do niego. Nie wiem, o czym
rozmawiają, ale Wiola mocno gestykuluje. Facet rozmasowuje policzek i również
wydaje się być zdenerwowany. Po chwili kiwa głową i wskazuje w naszym kierunku, jakby na nas.
Wiolka odwraca się w naszą stronę i widzę jak zaciska pięści. Nie mam pojęcia,
o co chodzi, ale nie widziałem jej jeszcze w takim stanie. Macha ręką na niego i idzie do nas.
- Wiolka? –
Bartman próbuje do niej zagadać, jednak Wiola nie odpowiada i po prostu nas
wymija. W ogóle nie zareagowała, jest taka wściekła, że nic jej nie zatrzyma.
- Co Ty
sobie kurwa wyobrażasz?! – zaczyna krzyczeć, kiedy podchodzi do Sylwii. –
Pożałujesz tego suko rozumiesz! Odszczekasz każde słowo! – sięga po torebkę i
odwraca się na pięcie.
Wyciąga rękę i odpycha mnie, kiedy staję jej na drodze. Nie ustępuję. Mierzę ją wzrokiem. Łapie ją
za rękę i nie pozwalam jej odejść.
- O co Ci chodzi?
– pytam zdziwiony, ale i zły. Wszyscy patrzą tylko na nas. Muszę zareagować. W
końcu nie będzie obrażać mojej dziewczyny przy wszystkich.
- O co?! –
unosi wzrok. – Zapytaj się swojej narzeczonej. – kiwa głową w stronę trybun.
- Wiola, co
jest? – pyta zaciekawiony Bartman i
podchodzi bliżej.
- Puść mnie,
bo nie ręczę za siebie! – na te słowa wyrywa rękę i po prostu wychodzi.
- O co
chodzi?! – podchodzę do Sylwii i Leny. Patrzę to na jedną to na drugą, lecz obydwie
milczą, a na ich twarzach pojawia się uśmiech.
- O nic. – po chwili Sylwia próbuje mnie zbyć.
- Mówiłam,
że ona jest jakaś nienormalna! – Lena wzrusza ramionami. Wygląda jakby była
dumna z siebie.
- Alek! –
Igła woła do nas Akhrema. – Nie słyszałeś o co chodziło? – Krzysiek jest na
tyle zaciekawiony tą całą sytuacją, że sam o wszystko wypyta. Alek stał tuż
obok, więc może coś słyszał. Czekamy, aż podejdzie bliżej.
- Twoja
dziewczyna – kiwa do mnie głową – rozpowiedziała, że to klubowa dziwka. – mówi
po chwili lekko rozbawiony, jakby sam w to nie wierzył.
- Co?! –
razem ze Zbyszkiem pytamy jednocześnie nie wierząc w to, co słyszymy.
- No, że to
prostytutka. – mówi coś jeszcze, ale zatrzymuję
się na tym jednym zdaniu i nie słucham dalej.
-
Pierdolisz? – Bartman nie może w to uwierzyć. – Macie przejebane. – zwraca się
po chwili do dziewczyn.
- Co Ty
odpierdalasz?! – zdenerwowany i zszokowany podchodzę bliżej Sylwii.
Nie zamierzam udawać, że nic się nie stało. Mówię na tyle głośno, że robi się jej niezręcznie. Jestem wściekły i wiem, że teraz nie będą miał łatwego życia Wiolką. Ona na pewno tak tego nie zostawi. Musze to jakoś załagodzić. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie poznaję Sylwii. Patrzę na nią i nie wiem, kim ona jest. To nie jest ta dziewczyna, w której się zakochałem, którą znałem od dawna. Domyślam się, że to wszystko sprawka Leny.
Nie zamierzam udawać, że nic się nie stało. Mówię na tyle głośno, że robi się jej niezręcznie. Jestem wściekły i wiem, że teraz nie będą miał łatwego życia Wiolką. Ona na pewno tak tego nie zostawi. Musze to jakoś załagodzić. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie poznaję Sylwii. Patrzę na nią i nie wiem, kim ona jest. To nie jest ta dziewczyna, w której się zakochałem, którą znałem od dawna. Domyślam się, że to wszystko sprawka Leny.
***
Jestem
wściekła! Co ona sobie wyobraża?! Jeszcze tego pożałuję! Jeszcze chwila, a
wykrzyczałabym jej prosto w twarz, że od dawna sypiam z Kubiakiem. Ugryzłam się w język, a teraz zaczynam tego
żałować. Już wyobrażam sobie jej minę.
Idiotka! Odpalam kolejnego papierosa i idę przed siebie. Siedzę właśnie w
jakimś barze i zamawiam drinka. Dzwonię do Kamili i opowiadam jej o całym
zajściu. Z moich ust leci przekleństwo za przekleństwem. Zamiast się uspokajać,
robię się coraz bardziej wściekła. Mam kilka nieodebranych połączeń zarówno od
Kubiaka, jak i od i Bartmana. Trening musiał się już skończyć. Telefon wciąż
dzwoni. Może mnie szukają, ale mam to gdzieś. Nie mam ochoty z nimi gadać.
Odbieram dopiero, kiedy dzwoni Grodecki. Spacerkiem z papierosem w ręku idę do
hotelu. Na całe szczęście nie zgubiłam się i szybko dotarłam na miejsce.
Grodecki chce omówić ostatnie sprawy związane z jutrzejszym spotkaniem. Wchodzę do restauracji i pierwsze, co rzuca mi się w oczy to siatkarze, którzy odwracają się w moją stronę i milczą. Wszyscy patrzą
na mnie, jakby czekali nie wiadomo na co. Pewnie nie wiedzą czego się
spodziewać. Na widok Kubiaka ponownie
gotuję się we mnie krew, a kiedy zaczyna iść w moją stronę nie wytrzymuję.
-
Spierdalaj. – wymijam go. Rozglądam się i szukam Prezesa.
- Wiolka
pokazałaś klasę. – Bartman próbuje mnie rozbawić, kiedy zatrzymuję się przy ich
stoliku.
- Nie wiesz,
gdzie jest Grodecki? – pytam. – Czekaj,
co?! – dociera do mnie sens jego słów i patrzę na niego jak na kretyna.
- No, po tej
akcji w klubie jestem w szoku, że się powstrzymałaś i się na nią nie rzuciłaś.
- Jeszcze
tego brakuje, żebym się szarpała ze szmatą. – mówię szybko, a Kubiak, który
właśnie usiadł bystrzeje na moje słowa. – Zatkaj uszy, bo nie będę słodzić
Twojej pannie. – prycham.
- Nie wiem,
co jej odbiło… - spuszcza wzrok.
- Ciesz się,
że mi nic nie odbiło… - po jego minie widzę, że doskonale wie, co mam na myśli.
– Chociaż byłaby to chyba całkiem dobra zemsta, nie sądzisz? – patrzę na niego
prowokująco.
- O jakiej
akcji w klubie mówisz? – Michał próbuje zmienić temat i zwraca się do Bartmana,
który zaczyna opowiadać historię z Leną. Odchodzę i idę do Grodeckiego.
Mecz nie był
takim hitem, jakiego wszyscy się spodziewali. Co prawda nie był też zły, była
walka i chęć do gry, lecz przegrywaliśmy w końcówkach. Sovia zdobyła komplet
punktów. Przez cały mecz starałam się skupić na grze, lecz od czasu do czasu
moje spojrzenie wędrowało na blondi i rudą. Muszę wymyślić jak się na nich odegrać,
ale na to przyjdzie czas. Zawodnicy kończą rozdawać autografy i robić sobie
zdjęcia z fanami. Część poszła już wziąć prysznic, niedługo będziemy wracać.
- Poczekaj!
– słyszę za sobą głos, kiedy idę w stronę wyjścia.
- Czego
chcesz?! – odwracam się w stronę Sylwii i nie mam zamiaru udawać miłej.
-
Przeprosić.
- Mówiłaś coś?! – mrużę oczy i patrzę na nią spod byka. – Głośno tutaj.
-
Przepraszam. – mówi oschle.
Nie ze mną
te numery. Nie pójdzie jej tak łatwo.
- Chyba
sobie kpisz.
- Michał
kazał mi Cię przeprosić, więc to robię. – zaczyna się denerwować.
- Oj, a z
Ciebie taka posłuszna dziewczyna. Nic tylko brać przykład. – zaczynam się z
niej śmiać.
- Miałam
przeprosić? Przeprosiłam. – wywraca oczami.
- I co? Może
mam pobiec do Kubiaka i Cię pochwalić?
Sylwia nie
odpowiada, bo w nasza stronę idzie już Kubiak z Bartmanem.
- Nie zabij
jej. – Zbyszek szturcha mnie ramieniem i szepcze, kiedy przechodzi tuż obok.
- Co tu się
dzieje? – Kubiak patrzy to na mnie, to na nią.
-
Przeprosiłam Wiolę. – Sylwia znowu przybiera tą swoją sztuczną pozę i udaje
niewiniątko.
- Mała poprawka.
– uśmiecham się do niej. – Próbowałaś przeprosić, ale nawet tego nie umiesz
zrobić… – puszczam jej oczko.
Sylwią robi
się czerwona. A Kubiak patrzy na nią wściekły. Widać nie tego się spodziewał. Zaczynam
się śmiać, a Zbyszek do mnie dołącza. Kubiak w dalszym ciągu stoi zdezorientowany.
Ostatnio sprawia wrażenie, jakby myślenie i kojarzenie faktów sprawiało mu
jakiś problem.
Kolejnych
kilkanaście dni wygląda tak samo. Budzę się wcześnie rano i pierwsze, co robię
to sięgam po telefon. Brak nieodebranych połączeń, brak wiadomości od Kądzia.
Zawiedziona siadam na łóżku i chowam twarz w dłonie. Od kilku miesięcy Michał
dzwonił i pisał codziennie, czasem nawet kilka razy dziennie. Narzekałam,
denerwowałam się, miałam go dość, a teraz milczy od tamtej nocy, a ja chodzę
struta i co chwila sprawdzam telefon. Przyzwyczaiłam się do tego, a raczej do
niego. Tęsknię za nim. Chociaż coraz bardziej nie wiem, kogo brakuje mi
bardziej: Michała – przyjaciela czy Michała – faceta. Muszę przestać tak o tym
myśleć. Kądziu to kolega, przyjaciel. Odezwie się, jeśli będzie chciał. Całe
dnie spędzam w pracy. Pracą próbuję uciekać od myślenia o tym wszystkim. Na nic
innego nie mam ochoty. Wieczorem chodzimy z Kamilą jedynie na fitness i
siłownię. Kubiaka staram się unikać od kilku dni. Wkurza mnie na każdym kroku. Ostatnio
pokłóciliśmy się, kiedy zaczęłam obrażać Sylwię w restauracji. Nie moja wina,
że ją ze sobą przyprowadził.
Kilka
spotkań, a teraz siedzę z nosem w stercie dokumentów. Nic mi dziś nie wychodzi.
Jedną stronę czytam po kilka razy, bo kompletnie nie mogę się skupić. Postanawiam
zrobić krótką przerwę i idę na halę pooglądać trening.
- A Ty, co?
Nie masz, co robić? – pyta Bartman, sięgając kolejnego Red Bull’a.
- Stęskniłaś
się? – pyta Kubiak poruszając przy tym brwiami.
Od rana nie
mam humoru. Nie chcę mi się bawić w te jego gierki. Wczoraj znowu przyjechała
Sylwia i szykuję się na kolejne miłe i sympatyczne spotkanie… Teraz rozumiem, o
co chodziło dziewczynom i czemu tak jej nie lubią. W sumie teraz zaczynam się też
zastanawiać, co Kubiak w niej widzi. Oni kompletnie do siebie nie pasują, no
ale to już nie moja sprawa.
- Że niby za
Tobą? – prycham zła. – Dobry żart.
- O co Ci
chodzi? – pyta, kiedy przechodzę obok niego.
- O nic! Daj
mi spokój.
- Ej, co
jest? – łapie mnie za rękę.
- Puść mnie.
– nawet na niego nie patrzę i próbuję wyrywać się z jego uścisku.
- Oho, ktoś
tu chyba ma zły dzień. – mówi Zibi.
- Może i ma,
i co z tego? Nie można? Muszę iść.– patrzę na niego wściekła.
- Dokąd? – Kubiak
mocniej ściska moją rękę.
- Umówiłam
się. Puszczaj!
- Z kim? –
czy mi się wydaje czy jest zły?
- Zapytaj
się swojej narzeczonej.
- Co?! –
patrzy na mnie zdziwiony.
- Co, co?!
Skoro zrobiła ze mnie kurwę to chyba jest moim alfonsem. Nie wiem z kim mnie
umawia. – mówię przez zęby. Ostatnio wszystko mnie drażni i denerwuję, a on w
szczególności. - Jak chcesz to zapisz się w kolejkę.
Dawno nie
widziałam go tak wkurzonego. Od razu mnie puszcza, więc od razu wychodzę z sali.
Wracam do gabinetu i uśmiecham się, gdy widzę, że Zuza jest dostępna na Skype.
Opowiadam jej o całej sytuacji z Kądziem. Wściekła się, że wcześniej nic jej nie
powiedziałam, a na koniec stwierdziła, że spodziewała się tego. Jak zwykle
zaczęła wszystko analizować i tłumaczyć po
swojemu. Znowu zaczął się temat mojego romansu. Jej zdaniem Kubiak jest
zwyczajnie znudzony życiem w związku i jestem jego odskocznią, rozrywką. Druga
kwestia jest taka, że ja traktuję go zupełnie tak samo… Natomiast, co do
Michała, Zuz wymyśliła, że się w nim zakochuję i naprawdę nie mam pojęcia, jak
mogło przyjść jej to do głowy. Radziła mi, żebym szczerze porozmawiała z
Kądziołą i żebyśmy wspólnie postanowić, co dalej – przyjaźń czy coś więcej. Przypominała mi swoje słowa, jak to Michał
czuje coś do mnie. Jasne, już to sobie wyobrażam… Od tamtej pory nie odezwał
się do mnie ani razu, więc nawet nie wiem czy jeszcze się przyjaźnimy, a gdzie
tu mówić o czymś więcej.
Wracam do
domu i zastaję siedzących w salonie Kamilę z Bartmanem. Oglądają jakiś głupi film.
Nie mam nastroju ani ochoty na siedzenie razem z nimi, więc zamykam się w
pokoju. Przeglądam jakieś głupoty w Internecie, a moje myśli i tak krążą wokół jednej
osoby.
- Proszę. –
mówię, gdy ktoś puka do drzwi.
- Cześć. –
mówi Kubiak, po czym wchodzi do środka.
- A co Ty tu
robisz? – dziwi mnie jego widok.
- Chciałem
pogadać. – siada obok mnie. – Dzisiaj na
hali...
- Mam zły
dzień i tyle. - przerywam mu, bo nie mam
ochoty do tego wracać.
- Na pewno?
- Na pewno.
- Ostatnio
ciągle się kłócimy. – w jego ustach brzmi to niczym zarzut.
- Nie z
mojej winy…
- Wiem –
wtrąca się w połowie zdania – Nie rozmawiajmy o Sylwii. – kiwam twierdząco
głową. – Co się dzieje?
- Nie mów,
że się przejmujesz. – mówię oschle.
- Czemu taka
jesteś?
- Jaka? –
przesuwam wzrok na niego i patrzę mu w oczy. - Michał o co Ci chodzi?
- Martwię
się.
- Ty się martwisz?
O co? O mnie? Proszę Cię. Kim ja dla Ciebie jestem, żebyś się o mnie martwił… -
mówię zdenerwowana. – Zajmij się lepiej sobą, swoim życiem, narzeczoną i
naprawdę daj mi spokój. – ciężko wzdycham.
- Mimo
wszystko, coś nas łączy i… Tak, martwię się. – mówi po chwili.
- Coś nas
łączy, ciekawe, co… Seks?- mówię ironicznie.
- To mało?
- Michał, po
co Ci to wszystko? Po co pchasz się w takie coś? Masz narzeczoną, jesteście ze
sobą długo, chcesz to rozwalić? - patrzy na mnie i nic nie mówi. - Nie patrz
tak na mnie. Nie pójdę i jej nie powiem, to nie oto chodzi. Tak samo nie
przyjdę do Ciebie i nie zacznę prosić, żebyś od niej odszedł. To, co nas łączy
to… - szukam odpowiedniego słowa i wzruszam ramionami – Właściwie to tylko seks…
Żadne z nas nic do siebie nie czuje poza porządaniem. Sam powiedz czy to mało. –
patrzę na niego bezradnie i nie wiem, co jeszcze mogłabym mu powiedzieć.
Michał w
dalszym ciągu nic nie odpowiada. Przysuwa się bliżej i po prostu mnie przytula.
Drobny gest, a tak dużo daje. Potrzebowałam tego. Jedną rękę trzyma na moich
plecach, a drugą zaczyna głaskać mnie po włosach. Unoszę głowę i patrzę mu w
oczy.
- Co my
robimy? – pytam szeptem.
- Nie wiem.
– opiera się czołem o moje czoło, a ja zamykam oczy. Choć przez chwilę nie chcę
o niczym myśleć i chcę cieszyć się chwilą, jego bliskością. Delikatnie całuje mnie w czoło. Wtulam się w niego i nawet
nie wiem, kiedy zasypiam.
Budzi mnie
dźwięk dzwonka w telefonie. Zaspana sięgam po niego i nawet nie patrzę kto
dzwoni.
- Halo?
{-Hej Wiola. Obudziłem Cię?}
- Cześć Kubuś. No, tak jakby. – wciąż nie mogę
otworzyć oczu.
{- To może zadzwonię później?}
- Nie, mów o
co chodzi. – pomału siadam na łóżku.
{- Słuchaj, bo jest plan}
- Jaki? -
zaczyna niepewnie i już wiem, że to nic dobrego.
{- Ostatnio mówiłaś, że musisz jechać do
Olsztyna po jakieś dokumenty, a nie masz kiedy i w dodatku to tak daleko…}
- No i? –
pytam zniecierpliwiona.
{- No, i jedziemy z Michałem do Olsztyna,
więc pojedziesz z nami.}
- Że co?! –
chyba się przesłyszałam.
{- No, wiesz. Mamy kręcić ten filmik w Alfie.
Przy okazji załatwisz, co trzeba, zabawimy się, co Ty na to?}
- To chyba
nie jest najlepsze pomysł…
{- Zajebisty!}
- A co
Michał na to?
{- Jak to co?}
Milknę, gdy
słyszę zdziwienie w głosie Kuby... Mogłam ugryźć się w język, przecież on na
pewno nie ma o niczym pojęcia. Wszędzie jakieś tajemnice…
{- Michał
sam to zaproponował. Swoją drogą to dziwne, że rozmawiacie non stop, a z takim
czymś kazał mi zadzwonić}
- Aha… -
mówię krótko.
{- Słuchaj
jest tylko jeden problem. Musiałabyś przyjechać tu do nas do Łodzi, a stąd już
pojedziemy razem. To jak?}
- Nie wiem,
mam pracę…
{- No, kurde
Wiolka! Nie poznaję Cię… Nie ma innej opcji. Jedziesz. Bądź w środę najpóźniej
ok. 16 u mnie. Do zobaczenia!}
I tyle…
Rozłączył się, a ja zastanawiam się tylko czemu zadzwonił z tym Kuba, a nie
Michał. Zwłaszcza, że to podobno jego pomysł. Wiem, że nie powinnam jechać, ale
z drugiej strony może to idealna okazja do tego, żeby sprawdzić czy Zuz ma
rację?
Kolejne dni,
a ja znowu nie mogę skupić się na niczym w pracy. Muszę się jakoś odciąć od
tego wszystkiego. Chyba naprawdę traktuję Kubiaka jak odskocznię od wszystkich
problemów i uczuć. Z butelką winą stoję właśnie na klatce i wciskam dzwonek
przy jego drzwiach.
- Cześć. –
uśmiecha się na mój widok.
Nic nie
odpowiadam. Pokazuję mu butelkę wina, a Kubiak uchyla szerzej drzwi.
- Nie
powinnam tu przychodzić. – mówię, kiedy siadam na kanapie, a on wyciąga lampki
z szafki.
W ciszy
upijamy łyk winą i patrzymy na siebie. Nie chcę rozmawiać, nie po to tu
przyszłam. Michał zdaje sobie z tego sprawę. Przysuwam się bliżej niego i
składam na jego ustach pocałunek. Drobny całus z niewinnego przeradza się w
pełny pożądania i namiętności. Nasze pocałunki są bardzo zachłanne. Próbuję się
odsunąć, lecz Kubiak mi to uniemożliwia. Cały czas mnie całuję, a po chwili
kładzie mnie na kanapie. Nie wiem, co ja robię. Doskonale wiem, ze nie powinno
mnie tu być. Co raz bardziej gubię się w swoich uczuciach. Odwzajemniam każdy
jego pocałunek. Błądzę rękoma po jego plechach i ramionach. Bawię się jego włosami. Pozwalam mu całować
mnie po szyi i dekolcie. Ściągam z niego bluzę, a chwilę później pozbywam się
jego koszulki. Wbijam paznokcie w jego plecy tak, że aż się prostuję, a jego
ust słychać delikatne syknięcie. Patrzy na mnie zadziornie i uśmiecha się delikatnie.
Nie protestuję, kiedy bierze mnie na ręce i niesie do sypialni. Nie przeszkadza
mi to, że w tym samym łóżku, w tej samej pościeli sypia z Sylwią. Zaczyna ściągać
ze mnie ubrania, a przed moimi oczami pojawia się Kądzioła. Przypomina mi się
tamta noc. Kubiak całuje mnie po brzuchu. Odpina moje spodnie i zaczyna je ze
mnie zsuwać. W tym momencie po raz pierwszy zaczynam mieć wątpliwości. Zaczyna
do mnie docierać, że Michał wcale nie jest lekarstwem na moje problemy.
- Nie mogę.
– odsuwam Michała ręką.
Wstaję i
zbieram swoje rzeczy.
- Co jest? –
Kubiak wstaje i łapie mnie za rękę.
Wygląda na
zaniepokojonego. Patrzę w jego oczy i z jednej strony mam straszną ochotę
ponownie wpić się w jego usta, a z drugiej strony chcę stąd jak najszybciej uciec.
- Muszę iść…
- Staję na palce, patrząc mu w oczy i całuję go w usta.
Odsuwam się
i idę do wyjścia.
- Wiola! –
próbuje mnie zatrzymać.
- Wszystko
Ci wytłumaczę. Przepraszam. - Wychodzę w pośpiechu.
Czekam na
taksówkę. A w między czasie dzwonię do Kuby.
- Jadę.
{- Super.}
- Nie mów
Michałowi.
Rozłączam
się. Muszę dowiedzieć się, co czuję, a ten wyjazd może mi w tym pomóc. Musze
porozmawiać z Michałem o nas. Nie ma się, co oszukiwać. Ta cała sprawa mnie
dręczy. Czuję się jak w jakimś trójkącie. My wszyscy żyjemy w jakimś pieprzonym
trójkącie – Kądziu poza mną ma Magdę, Kubiak Sylwię, a ja? A ja mam ich obydwu…
_______________________________________________________________________________________
Zachowanie dziewczyn to kolejny dowód mojej wybujałej wyobraźni ;p. Niektóre sytuacje przyszły mi do głowy od razu, na samym początku i do nich dopisywałam resztę, i to jest właśnie jedna z nich. Za dużo filmów i seriali robi swoje ;p :).
Jest to ostatni rozdział w tym roku, więc chciałabym życzyć Wam udanego Sylwestra i oby ten Nowy Rok zaczął się dla Was jak najlepiej! :) :*
Następny w środę, bo we wtorek nie wiem czy będę miała jak dodać ;).
[ Informuję jedynie na blogach. Niestety, nie robię tego na GG ]
[ Informuję jedynie na blogach. Niestety, nie robię tego na GG ]