Łapię za
walizkę i wściekła wyrzucam jej zawartość na podłogę. Co ja robię?! To jedne z
pytań, które przychodzą mi w tej chwili na myśl. Dokąd chciałam wyjechać? Co
chciałam tym osiągnąć? Tym razem nie mogę wszystkiego rzucić i zacząć na nowo.
Mam obowiązki. Bezradnie opadam na łóżko i wpatruję się w sufit. Dlaczego życie
jest tak cholernie trudne? Wszystko zawsze musi być takie skomplikowane.
Chociaż to chyba ja sama wszystko komplikuję. Sama jestem sobie winna. Za
każdym razem, kiedy próbowałam się zmienić wychodziło mi to coraz gorzej. Nie
wiem już, która Wiola jest prawdziwa. Nie wiem, czego chcę i co powinnam zrobić.
Znowu się pogubiłam. Czuję się jak na jakiejś karuzeli. Niby za każdym razem
dzieje się, coś innego, a na koniec i tak zawsze kończy się tak samo. Najgorsze
w tym wszystkim jest chyba to, że tęsknię za Kądziołą. Jestem wściekła na
niego, ale tęsknię. Do tego jeszcze Kubiak… Pozwoliłam mu na ten pocałunek,
sama go chciałam i to bardzo. Sprowokowałam go, dałam mu przyzwolenie, a potem
nawciskałam mu jak ostatnia kretynka.
Siedzę w
pracy i korzystam z tej ciszy, i spokoju, które panują w siedzibie klubu.
Większość osób ma dziś wolne, a te które są i tak mają kaca. Sezon właściwie
się skończył, a i tak już od jakiegoś czasu myślimy o kolejnym. Przesuwam
laptopa na bok, opieram stopy o biurko i z długopisem w ustach rozglądam się po
swoim pokoju. W sumie praca, jak praca. Czy to jest to, o czym zawsze marzyłam?
Czy czuję się usatysfakcjonowana? To była moja wymówka, żeby nie przenieść się
do Łodzi, ale czy rzeczywiście jestem do niej, aż tak przywiązana? Przede mną
leży teczka z moją nową umową. Jeszcze jej nie podpisałam. Chyba czas
najwyższy, żeby podjąć jakąś sensowną decyzję.
Siedzę w
osiedlowej kawiarni i czekam na Kamilę. Była nieco zaskoczona moim telefonem,
ale przyjeżdża kilkanaście minut później.
- Co Ty
gadasz? – dziwi się, gdy opowiadam jej o wczorajszym wieczorze, a raczej nocy. –
Ostro.
- Ostro… -
patrzę na nią i wykrzywiam usta. – Do dupy, a nie…
- I co teraz?
– czasem dobija mnie ta jej bezpośredniość.
- Nie wiem…
Nie mam zielonego pojęcia. – zabieram się za swój truskawkowy koktajl.
- Chyba
przyszedł czas na…
- Na co? –
pytam, kiedy Kamila milczy.
- Musisz
wybrać.
- Nie mam,
co wybierać.
- Wioluś,
kochanie… - unoszę wzrok i uśmiecham się na jej słowa. – Nie patrz tak na mnie!
Musisz wybrać jednego albo drugiego.
- Nic nie
muszę. Wybrałam już dawno.
- Gówno
prawda. – tym razem to szatynka wywraca oczami i wzbudza we mnie zdziwienie. –
Wcale nie wybrałaś Kądzia. To on wybrał, a Tobie to się spodobało.
- To nie
tak. – próbuję zaprzeczyć jej teorii.
- Gdyby
Kubiak wtedy zostawił Sylwię tak, jak chciał, to mogłoby to potoczyć się
zupełnie inaczej.
- Nie
mogłoby. Ja nic do niego czuję.
- Czujesz
coś do nich obydwu. Pogódź się z tym w końcu i określ co czujesz, do którego.
- Ale ja
wiem, co czuję.
- Tak, wiem…
Kubiak to seks, a Kądziu to miłość…
- Dlaczego
mówisz to takim tonem?!
- Bo ani
razu nie powiedziałaś Kądziowi, że go kochasz. To, co podobało Ci się u niego jako
u przyjaciela, drażni i denerwuję Cię u niego jako u partnera. Bo on Ci nie
ufa? A Kubiakowi nie możesz się oprzeć za każdym razem, kiedy jest obok. Wiem
jak to zabrzmiało, ale nie mam na myśli seksu. Bynajmniej nie tylko. Chodzi mi
o to jak zachowujecie się, kiedy jesteście razem. Wasze spojrzenia, rozmowy,
gesty. Flirtujecie non stop. Jedno uwodzi i kusi drugiego, i bawicie się tym.
Kurde! Nie wiem, jak to ująć w słowa, ale wiesz, co mam na myśli. – zapada cisza.
Kama czeka na moja reakcję, a ja analizuję jej słowa. Może ma rację, może nie… Jakie
to ma znaczenie? Ja wiem, z którym chciałabym być i nieważne jak będzie mnie
przekonywać to na razie zdania nie zmienię.
- Kiedy
wyjeżdżacie? – zmieniam temat, a szatynka jedynie kręci głową. Wie, że nic nie
wskóra.
- Wieczorem.
A Ty, co będziesz robić?
- Mam parę
spraw do pozałatwiania. A potem nie wiem… Myślałam, żeby polecieć do Zuzi.
- Też bym
chciała…
- Polecicie
za rok. We trójkę. – uśmiech sam wkrada się na jej usta. – A teraz spędzicie
miłe wakacje na domku.
- Masz
rację. Ooo! Jak Zbyszek wyjedzie, a Ty wrócisz to może też pojedziemy na jakiś
domek? Co Ty na to?
- Pewnie.
***
Zmęczona wracam do mieszkania. Uwielbiam
Wiolę, ale jeśli chodzi o tłumaczenie i pomaganie jej to jest to strasznie
wyczerpujące zadanie. Chciałabym jej pomóc, ale nic więcej nie wymyślę.
Wszystko zależy od niej.
- No, i
właśnie tak to mniej więcej wygląda. – w przedpokoju dobiegają do mnie słowa
Kubiaka.
- Cześć. –
wchodzę do salonu i wyraźnie przerywam im w rozmowie. Milkną na mój widok.
- Cześć
kochanie. – Zbyszek wstaje i całuje mnie w policzek.
- Siemka. –
Michał unosi wzrok. Wygląda na zmartwionego. – Nie wiesz, gdzie…
- Wiem. –
przerywam mu. – Oj Misiek, Ty to zawsze musisz wszystko spieprzyć. – siadam obok
niego i poklepuję go po udzie.
- O co Ci
chodzi? – udaje zaskoczonego i wymienia spojrzenie ze Zbyszkiem.
- Daruj
sobie. Widziałam się z Małą.
- Eee… Jest
u siebie?
- Nie ma. A
co znowu chcesz złożyć jej niezapowiedzianą wizytę?
- To chyba
nie Twoja sprawa. – zaczyna się denerwować.
- Trochę
moja, skoro potem ja muszę to między Wami załatwiać. – wywracam oczami i mierzę
go wzrokiem. – Tak się czasem zastanawiam… Powiedz mi Ty jesteś taki głupi czy
tylko udajesz? – Kubiak zaciska ze złości policzki, a Zibi zaczyna się śmiać.
On mnie zna i wie, że jak się uprę to nie ma zmiłuj. – Zawsze musisz zabierać
się za coś od dupy strony?! I to dosłownie? Nie musiałeś zaciągać jej do łóżka…
Tak od razu… - dodaję po cichu czym wywołuję śmiech u Bartmana.
- Nie
zaciągnąłem jej do łóżka!
- Niewiele
brakowało… Gdzie się podział ten dawny Kubiak? Co z Tobą? Zero uczuć, empatii.
Wiesz, co ona przeżywa i to w dużej mierze przez Ciebie, i na serio w ten
sposób chciałeś jej pomóc?
- Nie
planowałem tego!
-
Zauważyłam, ze Ty nigdy nie planujesz takich rzeczy…
- Weźcie
mnie nie denerwujcie! – unosi się, a po jego słowach wnioskuję, że to samo
usłyszał od bruneta. – Za dużo wypiliśmy i trochę nas poniosło.
- Zależy Ci
na niej? – nie ma sensu bawić się i cackać w jakieś dziecinady. Widać z nimi
trzeba wszystko walić prosto z mostu.
- Dlaczego
pytasz?
- Bo chcę
wiedzieć? – zwykłe pytanie, dwie możliwe odpowiedzi, a jak zwykle wielki
problem. – Gdyby Ci zależało to nie jesteś jedyny w jej życiu, a jeżeli cały
czas chodzi tylko o ten Wasz układ to może czasu najwyższy z tym skończyć?
- Gdzie jest
Wiola? Muszę z nią pogadać, przeprosić…
- Wiola
wyjechała. – spoglądam na zegarek. – Z jakieś 20 minut temu.
- Co?! –
podrywa się z kanapy. – I nic mi nie powiedziałaś?! – unosi głos. – Dokąd?
- A co w tym
dziwnego? Nie tylko Wy macie urlop. Ona też. Właśnie… - odwracam się w stronę
Zbyszka i bagatelizuję reakcję szatyna. – Za ile jedziemy?
- Właściwie
to możemy w każdej chwili.
- Świetnie!
A Ty co? – ponownie przenoszę wzrok na przyjaciela. – Zerwałeś z blondi, więc
te wakacje to chyba nie aktualne? Dokąd jedziesz?
- Do domu. –
odpowiada zły. – Kiedy Wiola wróci?
- Za jakieś 3
tygodnie. – zaciskam usta. Mam nadzieję, że te małe kłamstewko wszystkim
pomoże. Odpoczną od siebie, pomyślą i może wszystko się ułoży…
- Dokąd
Wiolka pojechała? – zwraca się do mnie Zbyszek, kiedy wyruszamy spod bloku.
- Przecież
wiesz, że Ci nie powiem. – zaczynam się śmiać.
- Przecież
wiesz, że mu nie powiem.
- No,
właśnie, kochanie, mam małe wątpliwości. – czochram go po włosach.
- Ej! Nie po
włosach.
- Sory! –
wystawiam mu język i jeszcze raz targam jego ciemne włosy.
- Skoro Mała
wraca za 3 tygodnie to przez tydzień będziesz tu sama… To chyba nie najlepszy pomysł. Może…
- Przestań!
Ciąża to nie choroba. Nic mi nie będzie.
- Będę się o
Was martwił.
- Masz się
zająć grą, a nie…
- Łatwo Ci
mówić… Nie podoba mi się, że nie będzie mnie przy Tobie.
- Wiola
wraca szybciej i to dużo szybciej. Uspokoisz się już? – mówię zła, żeby
skończyć temat.
- Tak. –
Zbyszek kładzie dłoń na moim kolanie. – Obiecuję, że nikomu nie powiem. –
wystawia rządek białych zębów.
- To się
chyba nie uda… - mówię zrezygnowana.
- Co masz na
myśli?
- No, Wiolkę
i Kubiaka…
-
Wiedziałem! Cały czas na niego gadałaś, a tymczasem sama kombinowałaś... –
zaczyna się śmiać. – Skarbie, będzie, co ma być.
- Chyba
raczej będzie z kim ma być…
***
Droga do
mojego rodzinnego miasta do najprzyjemniejszych nie należy. Uwielbiam jeździć
samochodem, ale taki kawał w dodatku w samotności może zniechęcić. Czas
najwyższy pozałatwiać pewne sprawy. Zdecydowałam się i popisałam nową umowę z JW.
Zresztą, nawet gdybym jej nie podpisała to tutaj nie wrócę. A mieszkanie tyle
czasu stoi puste. Przez te kilka dni wszystko uporządkowałam i załatwiłam to,
co chciałam. W sumie trochę szkoda mi je sprzedawać, ale wynająć obcym nie
chcę. Zwłaszcza, że na taką odległość nic nie dopilnuję. No, chyba, że trafiłby
się ktoś znajomy. Muszę popytać dziewczyn. Mój pobyt tutaj to również okazja do
spędzenia z nimi trochę czasu. Wszyscy są szczęśliwi, zadowoleni i miło
słuchać, jak im się wszystko układa.
Wczesny
poranek. Wracam do Żor. Postanowiłam dołożyć sobie kawałek drogi i zahaczyć o
Łódź. Powód? Chcę zabrać swoje rzeczy. A może bardziej chcę spotkać się z
Michałem. Sama nie wiem, na co liczę. Rozmawiałam z Kubą i mam wrażenie, że
zrobiłam z niego szpiega. Biedny męczy się z nami… Wczoraj wrócili do Łodzi na
bodajże 3 dni. To moja szansa.
Stoję na
światłach, kiedy widzę jak Kądziu odjeżdża spod bloku. Z jednej strony czuję
ulgę. Może lepiej, jeśli się nie spotkamy? Z drugiej strony chyba jednak
liczyłam na to spotkanie. Chwila. O kurde! Mówię w myślach. Jak mam zabrać
rzeczy i się z nim nie spotkać, jeśli nie mam kluczy od jego mieszkania? Nie
wzięłam ich wtedy od niego. Zostawiłam mu je na stole. Co za idiotka ze mnie!
Wyjmuję telefon i wybieram dobrze znany mi numer. Nie jechałam taki kawał na
marne. Kolejne sygnały i nic. Pewnie nie odbiera, bo prowadzi. Gówno prawda. Zawsze odbiera telefony. Nie odbiera
ode mnie.
- Jestem w Łodzi. Chciałabym zabrać kilka
rzeczy. – wysyłam mu wiadomość, na którą od razu dostaję odpowiedź.
Zaskakujące.
{- Będę za jakieś 3 godziny.}
Pięknie.
Trochę sobie poczekam. Nie mam ochoty na żadne wycieczki czy chodzenie po
sklepach. Podgłaśniam muzykę i wygodnie rozkładam się w samochodzie.
Słyszę
jakieś stukanie i otwieram oczy. Zasłuchałam się, a wtedy zawsze zamykam
powieki. Przy samochodzie stoi Michał. Spoglądam w lusterko, poprawiam włosy i
wysiadam.
- Czekałaś
tu tyle czasu? – dziwi się, a ja nic nie odpowiadam tylko go wymijam. – Byłem z
Kubą na siłowni. – mówi, kiedy jedziemy windą.
- Myślałam,
że macie wolne. – staram się być obojętna, chociaż serce wali mi jak szalone.
Nie mam odwagi na niego spojrzeć, nie mogłabym spojrzeć mu w oczy.
- Za chwilę
kolejny turniej, musimy być w formie. – mówi to tak spokojnie. Zastanawiam się
czy tylko mną targają tak sprzeczne emocję. – Muszę wziąć prysznic. – mówi,
kiedy wchodzimy do jego mieszkania, a jego torba ląduje w rogu salonu.
- W
porządku. – cholera, zachowujemy się jak gdyby nic się nie stało. Spodziewałam
się kłótni, jakiś wrogich spojrzeń, a to wszystko jest takie dziwne… Chyba
jeszcze gorsze.
I keep running away, running away, running away from you
But I can’t stand breaking the chains…
Cause I know the second you go
Want you to bring it on back…
But I can’t stand breaking the chains…
Cause I know the second you go
Want you to bring it on back…
Kończę się pakować. Przeglądam ostatni szufladę w salonie, kiedy otwierają się drzwi od łazienki. Automatycznie odwracam głowę i moim oczom ukazuje się Michał owinięty w pasie ręcznikiem. Po jego ciele spływają pojedyncze krople wody, a ja zamieram. Nie mogę oderwać od niego wzroku. Co on robi? Co mnie to obchodzi. Biorę głęboki oddech i powracam do poprzedniej czynności. Gotowe. Mówię w myślach. Sięgam po torbę, torebkę i ostatni raz rozglądam się po salonie. Podchodzę do drzwi, kiedy Michał łapie mnie za przedramię i odwraca w swoją stronę.
- Chyba nie myślałaś, że tak po prostu stąd wyjdziesz? - mierzy mnie wzrokiem, aż przechodzą mnie ciarki. Wiedziałam, że było za spokojnie. Przełykam ślinę.
- Puść mnie. - Kądziu mnie nie słucha. Wręcz przeciwnie. Popycha na ścianę. Lewą ręką wciąż mnie trzyma, zaś prawą opiera przy mojej głowie. Stoimy w ciszy i patrzymy się sobie w oczy. W głowie mam pustkę. Uleciały mi wszystkie słowa, myśli. Ciężko oddycham i nie wiem, co robić. Nie jestem w stanie teraz z nim rozmawiać.
***
Czekałem na to spotkanie. Cały trening je sobie wyobrażałem. Miałem być szorstki. Miałam pokazać, że się nie przejmuję. Nie mogłem. Wystarczyło, że ją zobaczyłem i dotarło do mnie jak bardzo mi jej brakuje. Nie wiem, co robię. Nie wiem czy chcę ją sprowokować, czy zdenerwować.
- Widziałem jak na mnie patrzyłaś. - mówię z wyższością. - Wciąż Cię kręcę. Masz na mnie ochotę? - mówię, co mi ślina na język przyniesie.
- Przestań. O co Ci chodzi? - Wiola próbuje odwrócić twarz, lecz łapię ją za podbródek i jej to uniemożliwiam.
- Już Ci na mnie nie zależy?
- Zależy. - mówi to prawie szeptem. Powinienem jej teraz wykrzyczeć, że mi na niej nie i kazać się stąd wynosić. Jednak nie mogę.
- Kubiak Ci nie wystarcza?
- Zostaw mnie! - w jej oczach widać złość, próbuje wyrwać rękę.
- Myślałem, że chcesz porozmawiać. - mówię drwiąco.
- To nazywasz rozmową? - prycha zła. - Myślę, że nie mamy o czym rozmawiać. Ostatnio powiedziałeś mi wszystko czy może o czymś zapomniałeś?! Coś jeszcze powinnam usłyszeć?!
- Powiedz to. - nachylam się nad nią.
- Co?
- Że mnie zdradziłaś.
- Nie zdradziłam. - mówi to patrząc mi w oczy. W jej spojrzeniu jest coś dziwnego, coś innego.
- Nie kłam.
- Nie powiem Ci tego, co chcesz usłyszeć, bo to nieprawda! - odpowiada zła, a ja wpijam się w jej usta. Byłem spragniony jej dotyku, jej smaku. Językiem drażnię jej podniebienie.
- Przestań! - Wiola odpycha mnie od siebie. - Co Ty robisz? - zamyka oczy, a ja opieram czołem o jej czoło. Nie wiem. Sam nie wiem, co robię. Nie mogę okazać słabości.
- Od tego zaczęła się nasza znajomość... - łapię ją za nadgarstki i unoszę je nad jej głowę. - To i na tym powinna się zakończyć... - tych słów zacząłem żałować jeszcze za nim je wypowiedziałem. Wiola otwiera oczy i patrzy na mnie z niedowierzaniem.
- Nie mówisz poważnie... Dupek! - robi się coraz bardziej zła. - Puszczaj mnie! - zaczyna krzyczeń.
- Spójrz na mnie! - również unoszę głos. - Powiedz, że nie chcesz. - mówię poważnie i szorstko. Nie czas na czułości i miłe słówka. Przez chwilę mierzymy się wzrokiem. Jej spojrzenie nic nie wyraża. Jest takie puste. Milczy, a dla mnie to znak. Mocniej przyciskam ją do ściany i napieram swoim językiem na jej.
____________________________________________________
Mam nadzieję, że nie pomieszałam za bardzo tak,
jak kiedyś i tym razem bez problemów wiecie, co jest z czyjej perspektywy. Wiola
była i jest bardzo niezdecydowaną kobietą, a czy dalej będzie? Pomału zbliżamy
się do końca, więc niedługo się przekonamy ;). Cieszę się, że już wcześniej
postanowiłam (a przede wszystkim napisałam końcówkę, zostały drobne korekty),
bo teraz chyba sama miałabym wątpliwości, co do wyboru partnera Małej… Co do końcówki rozdziału - w życiu często nie umiemy
się oprzeć czemuś, czego chcemy, a od czego uciekamy, chociaż wiemy, że to
niewłaściwe… Czy jakoś tak ;))). Na następny zapraszam w czwartek.
jestem strasznie zaskoczona zachowaniem Kądzioły, szok i niedowierzanie. ;o kurcze tak na prawdę to nie mogę się doczekać zakończenia, bo już chcę siedzieć jak to się wszystko rozwiąże. ;)
OdpowiedzUsuń[sroda-czwartek]
Jezu ona musi być z Kubim bo Ja nie przeżyje inaczej ! Cudowny rozdział. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńDobra, dobra, to przestaje mi się podobać. Od początku chciałam, żeby Wiola była z Kądziołą, ale teraz w ogóle mi się taki obrót sytuacji nie widzi. Zarówno on, jak i Kubiak, cholernie się zmienili. To już nie ci sami faceci, z którymi wcześniej zadawała się brunetka. Pytanie, co na na nich tak wpłynęło. Czyżby tylko Wiolka? Ja mam zupełnie inny pogląd na wyjście z tej sytuacji - niech sobie dziewczyna wyjedzie, ale tak na stałe, znajdzie normalnego chłopa i zapomni o tej dwójce popaprańców. Bo i jeden, i drugi pod względem imbecylizmu są siebie warci. :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na jedenasty rozdział na http://matrymonialna-zawierucha.blogspot.com/. Pozdrawiam, Caroline. :)
UsuńKibicowałam Kądziole, ale nie wiem co z tego będzie, coś świruje:p Czekam koniecznie na rozwiązanie! :>
OdpowiedzUsuńCaroline ma rację. Chociaż po części to chciałabym żeby była z Kądzołą :) Kubiak to dla mnie taki dziwny typek nie przeżyję jeśli będą razem. Chyba rzeczywiście najlepsze rozwiązanie żeby wyjechała albo wgl nie związywała się z żadnym z nich. Kądzioła cholero jedna! Byś powiedzał Wiolce co do niej czujesz i Wiolka tak samo. No chyba że ona wli Kubiaka :/
OdpowiedzUsuńKądziu mnie wkurzył strasznie pod koniec.
OdpowiedzUsuńKądzioła zaczyna nieźle świrować, ale to nie zmieni faktu, że wolę jego od Kubiaka.
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział http://listy-do-mw.blogspot.com/ Zachęcam do komentowania :*
OdpowiedzUsuńskończyłam pisać swoje patrzę i jest Twój rozdział, no cud miód malinka hahah
OdpowiedzUsuńmogłabyś mnie informować ? teraz zapraszam do siebie :d
http://wszystkojestniewaznejeslijestsiatka.blogspot.com/2013/02/3-zabierz-mi-wszystko-tylko-nie.html
takiego zachowania Kądzioły to się szczerze nie spodziewałam...ale mi się jak najbardziej podoba :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
Nie było problemu z rozpoznaniem kto kiedy mówi (przynajmniej dla mnie) :). Problem z tym co mam teraz napisać. Wszystko tak się pomieszało,że nie wiem już co myśleć. Ta kobieta naprawdę jest niezdecydowana. Mam nadzieję,że szybko podejmie odpowiednią decyzję :) Nie chcę byś kończyła,ale z drugiej wszystko zostanie wyjaśnione. To jest ten plus końca,bo więcej nie widzę. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDalej uwielbiam Kądzia, chociaż też ma tą swoją "złą" stronę. Ale to chyba jak każdy. Najlepiej byłoby, żeby Wiola wyjechała i znalazła miłość gdzieś daleko, bez jednego i drugiego Michała. Chyba wyszłoby jej to na dobre. Zbysiu, Zbysiu, mam nadzieję, że nie będzie plotkował o Wioli! Obiecał ciężarnej, a takiej się nie okłamuje!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Pozdrawiam :)
Normalnie Kamila jest moją ulubienicą :) i mądrze mówi! :D. Zbyszek jaki troskliwy :D. Kądzioła, co Ty robisz?! Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią NA SPOKOJNIE, bo widać, że im na sobie zależy. A Wiola mówiąc Kamili, że już dawno wybrała udowadnia, że woli Kądzi :).
OdpowiedzUsuńZaczynam świrować przez Ciebie ! ;3
OdpowiedzUsuńJa chcę Kubiaka, ale w życiu nie zawsze dostaje się to czego się chce więc prawdopodobnie będzie z Kądziołą.. :P
Wiesz co Ci powiem ? Chociaż za dużo w tym opowiadaniu Zbyszka nie ma to go strasznie w nim lubię . :)
A w wolnej chwili zapraszam do mnie. :D
http://nuestro-amor-sera-siempre.blogspot.com/
Zapraszam na nowy rozdział z życia Michaliny. :)
Usuńhttp://nuestro-amor-sera-siempre.blogspot.com/
W tym rozdziale zachowanie Kądzia nie podoba mi się jeszcze bardziej niż w poprzednich. Moim zdaniem potraktował ją bardzo przedmiotowo i był zbyt brutalny. W dodatku ten jego teks, że skoro zaczęło się seksem to i musi się skończyć. Kamila dobrze mówi, że Wiola w końcu powinna wybrać.
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 10 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)
także nie rozumiem tego zachowania...
OdpowiedzUsuńPoczątek czegoś nowego, zapraszam na kłamstwo pierwsze; http://autostrada-klamstw.blogspot.com/. Pozdrawiam, Kajdi :*
Pojawiło się pragnienie siódme; http://seksualne-pragnienie.blogspot.com/, na które Cię serdecznie zapraszam. Pozdrawiam Kajdi :*
UsuńTeraz to ja nie jestem niczego pewna.. Kądzioła mnie zdziwił ale chyba pozytywnie, zależy im na sobie, obydwoje się kochają, żaden Kubiak nie może im przeszkodzić, no! No ale nie mam pojęcia, który okaże się jej tym jedynym. Mogę spodziewać się wszystkiego ;D /G.
OdpowiedzUsuńNo nie, co ten Kądzioła wyrabia?! Brak mi słów- zachowuje się jak napalony gówniarz, myśli że jak chce Wiolki, to ona tak po prostu wskoczy mu do łóżka? Idiota. A Kubiak powinien z nią jak najszybciej pogadać i wszystko wyjaśnić- są po prostu dla siebie stworzeni. Od początku ich znajomości nie wyobrażam sobie innego scenariusza dla tej dwójki ;) Oby Wiolka się opamiętała i uciekła jak najdalej z mieszkania Kądzioły, zanim stanie się coś nieodwracalnego w skutkach! Trzymam kciuki i czekam na następny, S. ;*
OdpowiedzUsuńAle sie porobilo, czekam na kolejny!:D
OdpowiedzUsuńTo się porobiło... Ciekawa jestem jak się rozwinie ta sytuacja i co będzie dalej. Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNic już nie wiem, heh. ;D
OdpowiedzUsuńHeh, nic już nie wiem. Raz jeden coś odwala, za chwilę drugi. Gdybym była na miejscu Wioli to bym chyba eksplodowała od nadmiaru.... ;D
OdpowiedzUsuńZachowuje się jak by mu tylko teraz zależało na seksie z Wiolą, Kubiak... mh, sądze że Kubiak coś czuje do Wioli, ale boi się jej to powiedzieć, boi się jej reakcji? dlatego zgrywa takiego oschłego i bez uczuć, może.. :d niech będzie z Kubiakiem..
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na nowy rozdział, który pojawił się na www.nie-rezygnuj-z-nas.blogspot.com ;]
OdpowiedzUsuńOesu nie wyrobie...Niech da temu Kądziole w ryj a nie z nim śpi -.-
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na prolog na barwy-malzenstwa.blogspot.com ;)
OdpowiedzUsuń