14 lut 2013

Rozdział 26

Zadowolenie, ulga, radość – to jedne z uczuć, które przepełniają mnie w tej właśnie chwili. Tak długo na to czekałem. Tak długo tego chciałem, a jednocześnie się tego bałem. Głupota. Z uśmiechem na twarzy zatrzymuję się pod osiedlowym sklepem. Od wczorajszego wieczora jestem wolny. W końcu. Wysiadam z windy i staję pomiędzy drzwiami moimi a Zbyszka. Spoglądam na piwo, które trzymam w dłoni i z powrotem to na jedne, to na drugie drzwi. Bez wahania podchodzę i naciskam na dzwonek, przecież nie będę świętował w samotności. Na tą myśl zaczynam się śmiać. Ludzie na ogół po rozstaniu piją ze smutku czy żalu, a nie z radości…
- Siema, wchodź. – Zbyszek wita mnie tak, jak zwykle. Wchodzę do środka i całuję w policzek Kamilę. – A co to za okazja? – Zibi od razu zauważa z czym przyszedłem. Stawiam butelki na stolę, rozsiadam się wygodnie na kanapie. Kamila podaje nam otwieracz i przez chwilę siedzimy w ciszy. Widzę jak wymieniają między sobą spojrzenia. Opieram się wygodnie i z uśmiechem wznoszę toast.
- Rozstałem się z Sylwią. – mówię spokojnie, a ich min nie da się opisać. Są w szoku.
- Serio?!
- W końcu. – przyjaciel poklepuje mnie po ramieniu. Kamila nie kryje swojego zdziwienia. Przygląda mi się i uważnie słucha. 
- I jak to przyjęła?
- Dziwnie. – unoszę wzrok i wzruszam ramionami. – Wyglądała jakby się tego spodziewała. Nie rzucała rzeczami, ja jestem cały, więc chyba dobrze, nie?
- I tyle?! Tyle czasu to odwlekałeś i... Tylko tyle? – szatynka jest coraz bardziej zdumiona.
- Nie było prosto. To był jeden z cięższych wieczorów w moim życiu. – odpowiadam szczerze. – Wiolka w Łodzi? – na to pytanie ich miny robią się jeszcze lepsze. Kama marszczy czoło, a Zbyszek unosi kąciki w ten swój cwaniaki sposób. Nie wiedzą o co mi chodzi, ale domyślam się, co sobie wyobrażają. Tak naprawdę nie chciałem jej w to mieszać. Chciałem sam załatwić sprawę z Sylwią, ale to jakoś samo z siebie wyszło. Skoro Mała milczy to chyba wszystko w porządku.

***
Wjeżdżam na dobrze znane mi osiedle. Podjeżdżam pod blok i jak najszybciej pragnę znaleźć się na górze.  Z radością wsiadam do windy, która jedzie dziś zadziwiająco wolno. Przykładam palec do dzwonka przy drzwiach, lecz zatrzymuję go tuż przed naciśnięciem. Przypomina mi się, że mam klucze. Klucze, których jeszcze ani razu nie użyłam. Może to idealna okazja? Przeszukuję torebkę i już po chwili trzymam je w dłoni. Pomału wkładam je do zamka, delikatnie i po cichu otwieram drzwi, i od razu zaczynam tego żałować... Stoję jak sparaliżowana, jak w jakimś śnie. To chyba jakiś żart! Serce zaczyna mi walić jak szalone, krew zaczyna się we mnie gotować i ze złości zaciskam pięści. To akurat nie był dobry pomysł, ponieważ upuszczam rzeczy, które z hukiem lądują na podłodze. Hałas dociera nie tylko do mnie. W moją stronę odwraca się Kądzioła, który siedzi na kanapie i obściskuje się z jakąś tlenioną blondyną. Przestają się całować, ale jakby nic sobie nie robili z mojej obecności.
- Co tu się, kurwa, dzieje?! – wściekła unoszę głos. Na moje słowa reaguje również towarzyszka mojego chłopaka, która dopiero teraz z niego wstaje. Poprawia ubrania, włosy i odwraca się w moją stronę, a ja jeszcze bardziej sztywnieje. – Sylwia?! – po chwili udaję mi się wykrztusić, a z nerwów zaczynam się śmiać. – Co to ma być?!
- Powinnaś już pójść. – Michał spokojnie zwraca się do niej. W dalszym ciągu nie zwraca na mnie uwagi. Jak gdyby nic odprowadza ją do drzwi. Stoję bez ruchu i czekam. Czekam na to, co zaraz usłyszę. Szatyn wraca do pokoju, omija mnie i sięga po telefon, który leży na stole. Wciąż nie odzywa się ani słowem. Robię się coraz bardziej zła i zdezorientowana.
- Co to było?! – pytam ponownie. Michał w końcu unosi wzrok i zaczyna iść w moją stronę.
- To ja się pytam, co to, kurwa jest! – podnosi głos i rzuca we mnie telefonem. Staje przede mną i mierzy mnie wzrokiem. Nie widziałam go jeszcze takiego. Jego oczy… W jego spojrzeniu jest tyle złości, wrogości, ale i pogardy.
- Co to? – pytam niepewnie, jeszcze mocniej zaciskam policzki i spoglądam na telefon. Co widzę? Zdjęcia. Zdjęcia moje i Kubiaka. Przenoszę wzrok z telefonu na Michała i tak w kółko. 
- Ślepa jesteś?!  – wyrywa mi telefon z rąk i z dużą siłą rzuca go w róg pokoju.
- Nie… Ja… Co to ma być? – nie wiem, co mam powiedzieć. Nie rozumiem, co tu się dzieję. Co to za zdjęcia?! Skąd on je ma?!
- Masz mnie za durnia?! – krzyczy i zaczyna krążyć po pokoju. – Myślisz, że jestem taki głupi?! Cały czas mnie okłamywałaś! Cały ten, pieprzony, czas śmiałaś się ze mnie! – Michał w wybucha, a ja robię krok w tył. – Jak to było? Moja praca jest taka ważna? Nie mogę zrezygnować? Gówno prawda! Nie mogłaś go zostawić, nie chciałaś z niego zrezygnować!Wiedziałem, przez ten cały czas wiedziałam, że coś jest nie tak. Wszystko na to wskazywało, a ja głupi odrzucałem to od siebie. Twój kochaś nawet się z tym nie krył. A Ty... Myślałaś, że się nie dowiem?! Bawiliście się naszym kosztem.
- Naszym? – jedno ze słów, które wyłapuje. Czuję się jak we mgle. Jakbym stała z boku i to wszystko obserwowała.
- Macie tupet. A te Twoje wszystkie bajeczki… Każdą chwilę z nim spędzałaś! Wasze kolacje we czwórkę, tak? A ja wierzyłem w tą Twoją zmianę. – nerwowo przeczesuje włosy. – Jaki ze mnie idiota! W kółko podkreślałaś, że ludzie się nie zmieniają! I wiesz, co?! Nic się nie zmieniłaś! Jesteś jeszcze gorsza niż byłaś! A ja dla Ciebie tyle poświęciłem. Rozstałem się z Magdą. - czy on naprawdę wypomina mi teraz Magdę?! - Cholera Wiolka! Co Ty zrobiłaś?! A ja Ci, kurwa, zaufałem…
- Co zrobiłeś?! Ty nigdy mi nie ufałeś! – teraz to ja nie mogę się powstrzymać. – I w tym problem! Gdybyś mi ufał to byś jej nie uwierzył! Siedzielibyśmy teraz rozmawiali i śmieli się z tego, a Ty od razu we wszystko jej uwierzyłeś! Przyszła tu, nawciskała Ci te swoje bajeczki, a Ty jej uwierzyłeś! We wszystko! – mówię z rozczarowaniem i zawiedzeniem w głosie.
- Dla Ciebie zawsze liczył się tylko seks! – zachowuje się, jakby w ogóle mnie nie słuchał...
- Słucham?! A dla Ciebie, co się liczy?! Przeleciałbyś ją na moich oczach! A może taki miałeś zamiar, co?! – po moich policzkach zaczynają płynąć łzy. – Miałam wejść i zobaczyć jak posuwasz ją na kanapie?!
- Ty pieprzysz się z kim chcesz, a ja nie mogę?! – podchodzi jeszcze bliżej. W ostatniej chwili łapie moją dłoń, która o mały włos nie wylądowała na jego policzku. Znowu to robi. Znowu traktuje mnie jak dziwkę. W ciągu ostatnich minut nazwał mnie kłamcą, idiotką i dziwką. - Nie masz uczuć! Jesteś pieprzoną egoistką! – puszcza mnie, a ja rozmasowuje obolały nadgarstek. – Dobrze się bawiłaś?! Lubisz grać, udawać? Jak długo miałaś zamiar to ciągnąć?! Ile jeszcze chciałaś mnie okłamywać?! – coraz bardziej się nakręca. Jest coraz bardziej wściekły. – Ode mnie jeździłaś prosto do niego?! A może prosto od niego przyjeżdżałaś do mnie?! Podobało Ci się, kiedy wyjeżdżałem, co? Mieliście dla siebie więcej czasu. Ja pierdole! Zaczynam rozumieć czemu nieraz powtarzałaś, że jesteś suką! – nagle odwraca się i tuż przy mnie uderza pięścią w ścianę. Przestraszona podskakuję i odsuwam się w bok. – Taki byłem dla Ciebie ważny?! – patrzy mi w oczy. – Tyle dla Ciebie znaczyłem?! Spójrz na mnie! - łapie mnie za ramiona. - Spójrz mi w oczy i powiedz, że mnie kochasz. - Patrzę na niego z niedowierzaniem. Sam nie powiedział mi tego ani razu, a teraz oczekuje tego ode mnie? - No, co? Nie powiesz? Śmiało możesz kłamać, jesteś w tym dobra.
- Michał ja…
- Od początku każdy mówił mi jaka jesteś, a ja w to nie wierzyłem. Byłem ślepo zapatrzony w Ciebie. Nie chciałem dopuścić do siebie tego wszystkiego...
- Wiedziałeś jaka jestem. Od początku wszystko o mnie wiedziałeś! Czy ja Cię kiedyś okłamałam?! - szatyn milczy. - No powiedz! Okłamałam Cię?!
- Nie. - patrzy mi w oczy, ale nie widzę przed sobą tego Michała, którego znam.
- Dlaczego myślisz, że teraz to robię?! Zawsze mówiłam Ci o wszystkim. Znasz moją przeszłość. O Kubiaku też wiedziałeś! Od samego początku. 
- A Ty obiecałaś, że to skończysz!
- I skończyłam!
- Nie wierzę! Rozumiesz?! Nie wierzę Ci! - między nami zapada cisza. - Każdy mówił, że nie jesteś dziewczyną dla mnie.
- Nie jestem dziewczyną dla Ciebie? - powtarzam po nim. - To po, co ze mną byłeś?
- Sam się nad tym zastanawiam... - zapiera mi dech. - Nie umiesz z kimś być. Nie umiesz być w związku. Nie umiesz kochać. Nie liczysz się z innymi. Myślałem, że mi na Tobie zależy... Wiesz, co? Chyba się pomyliłem. W takich jak Ty się nie zakochuje... - cały czas patrzy mi w oczy, a każde kolejne wypowiedziane przez niego słowo boli jeszcze bardziej. - Nawet nie wiem, dlaczego się przyjaźniliśmy... Może to też nie było prawdziwe?! Może całe Twoje życie to jedno wielkie kłamstwo? Kiedyś powiedziałaś, że pożałuje tej znajomości. Masz rację. Żałuję...
- Widocznie ja również pomyliłam się, co do Ciebie... - nie wiem, co innego mogłabym mu powiedzieć. Nie mam siły się kłócić, awanturować i wszystkiego mu wypominać. Z moich oczu lecą kolejny łzy, a w uszach szumią jego wyzwiska.
- Widocznie... - mówi to tak obojętnie.
- Puści mnie. - spoglądam na jego dłonie, które wciąż trzymają moje ramiona.
- Nienawidzę Cię. - mówi mi to w oczy, a ja czuję jakby ktoś wbił mi nóż w serce. - Od teraz jesteś dla mnie nikim. Jesteś zerem, rozumiesz?! Nie chcę Cię znać! Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego!
Nie mogę dłużej tego słuchać. Odwracam się i wybiegam z jego mieszkania.
- Wiedziałam, że warto poczekać. –zatrzymuje mnie blondi, która stoi pod klatką.
- Co... - nie bardzo rozumiem, czego chce.
- Zaskoczona?
- Popierdoliło Cię?! – podchodzę do niej i mówię przez zęby. – Co Ty odpierdalasz?! Pożałujesz tego!
- Tak, tak. Już kiedyś to słyszałam. – zaczyna się śmiać. – Nie przejmowałaś się mną, kiedy pieprzyłaś się z moich narzeczonym, czemu ja miałabym się przejmować Tobą?! – ma rację. Ma tą cholerną rację. – Myślałaś, że się nie dowiem?!
- Szczerze?! Nigdy się nie zastanawiałam… - mina jej rzędnie, a ja muszę się wyżyć. - W sumie zajęło Ci to dość dużo czasu...  – mierzy mnie wzrokiem.
- Zastanawia mnie jedno. – podchodzi jeszcze bliżej.
- Ciekawe…  - mówię bez zainteresowania.
- Nie jesteś taka. – na chwilę milknie, a ja nie mam pojęcia, co ma na myśli. – Prędzej spodziewałabym się, że z dumą i radością wykrzyczysz mi to prosto w twarz przy najbliższej możliwej okazji, a tymczasem…
- Myślisz, że nie chciałam tego zrobić? – przerywam jej. – Nawet nie wiesz ile razy miałam na to ochotę. Wiesz, co mnie powstrzymywało? Prośby Michała. – Sylwia robi się coraz bardziej zła, a ja już nie mam żadnych zahamowań. – Lubiłam, kiedy mnie prosił. Był wtedy taki pociągający, uroczy. Nawet nie wiesz do czego był wtedy zdolny… Jego też to bawiło. W dodatku zaczęło mi się to podobać. Ta świadomość, że nie masz o niczym pojęcia, że w każdej chwili możesz się pojawić, że jesteś tuż obok, za ścianą… Za każdym razem, kiedy na Ciebie patrzyłam… - gryzę się w język, przecież to nie ma sensu. Sylwia przez chwilę mi się przygląda, a zaraz potem odwraca się i odchodzi. Spodziewałam się awantury, spoliczkowania, a ona odchodzi. Nie mam zamiaru się nad tym zastanawiać. Stoję pod klatką i przed oczami pojawiają mi się wydarzenia z przed kilku minut. Po moich policzkach lecą łzy, a ja idę przed siebie. Zatrzymuję się dopiero, gdy dochodzę do parku. Roztrzęsiona siadam na ławce, podciągam kolana pod brodę i płaczę.

*** 
Light me up a cigarette and put it in my mouth
You're the only one that wants me around
And I can think of a thousand reasons why
I don't believe in you, I don't believe in you and I

- Kurwa! - krzyczę kilkakrotnie. Jestem wściekły! Nie wierzę w to, co właśnie się dzieje. Ten dzień to jakiś pierdolony żart! Sen, który zaraz się skończy. Idę do kuchni i wciągam z lodówki piwo. W głowie huczą mi wszystkie jej słowa. Widzę jej oczy. Ten jej wzrok, gdy słuchała tego wszystkiego, co jej mówiłem. Nie panowałem nad słowami. Chciałem ją sprowokować, zdenerwować. Chciałem, żeby mi wszystko wykrzyczała. Zawsze to na nią działało, ale nie dziś. Wracam do salonu i siadam na kanapie. Dostrzegam swój telefon w rogu pokoju. Sięgam po niego i ponownie oglądam zdjęcia, które przesłała mi Sylwia. Wiola z Kubiakiem na spacerze, w sklepie, w klubie. Na każdym zdjęciu śmieją się, obejmują, trzymają za ręce. Ciągle razem. Nie wiem z kiedy są te zdjęcia. Nie mam pojęcia kto i po co je zrobił, ale jak mam w nie nie wierzyć?! Idę po kolejne piwo, a kiedy wracam mój wzrok wędruje w jedno miejsce. Przy drzwiach leży torebka Wiolki, obok torba z laptopem. Nawet o tym nie myśl. Karcę się w myślach. Chowam twarz w dłonie. Nie wytrzymam, nie umiem się powstrzymać. Po chwili siedzę i wpatruję się w stół, na którym leży jej telefon, portfel, kalendarz i laptop. Zaciskam pięści i uderzam nimi o kolana. Czym ja się przejmuje?! Dlaczego mam wątpliwości?! Prostuję się. Od czego zacząć? Portfel. Pewnie i tak nic w nim nie znajdę. Podobnie jak w kalendarzu, ale czego się spodziewałem? Przecież nie zapisywałaby z nim spotkań. Telefon. Upijam piwo i biorę głęboki wdech. Żadnych zdjęć, żadnych maili. W końcu otwieram wiadomości i bingo. Sms’y od i do Kubiaka. W końcu jakiś postęp, ale nie tego się spodziewałam. Zwykłe krótkie wiadomości bez zbędnych słów, ale przecież każdy sms może mieć drugie dno. Nie, to bez sensu... Kolejne piwo i trochę się uspokajam. W głowie mam jeden wielki mętlik. Nie wiem, co robić, co myśleć. Spoglądam na okno. Zaczyna się ściemniać. Nie wiem, gdzie jest Wiolka. Może powinienem zacząć się martwić? W sumie słabo zna Łódź. Nic ze sobą nie ma. Zna jedynie adres Kuby. Dzwonię do niego pod byle pretekstem i już po chwili wiem, że jej u niego nie ma. Może wróciła do Żor? Nie, raczej nie.

***
Nie wiem ile minęło czasu odkąd tu jestem. Cały czas powtarzam sobie wszystkie jego słowa. Analizuję każdy jego zarzut. Widzę jego z Sylwią... Boli, to tak cholernie boli. Nie rozumiem. Prostuję nogi i zaczynam rozglądać się po parku. Dopiero teraz dociera do mnie, że nic ze sobą nie mam. Nie wiem nawet, która jest godzina. Jakiś czas temu zaczęło się ściemniać. Już nie płaczę, nie mam czym. Jest mi zimno i jestem zmęczona. Czuję pustkę, jedną wielką pustkę. Chyba tak do końca nie dociera do mnie to, co dzieję się w okół. Zbieram się w sobie, bo wiem, że muszę tam wrócić.

***
Siedzę bezczynnie w salonie z twarzą schowaną w dłoniach. Co jakiś czas nerwowo przeczesuję włosy. Im dłużej o tym wszystkim myślę, tym wymyślam gorsze scenariusze. Słyszę dzwonek do drzwi i zrywam się jak poparzony. Podchodzę do nich, lecz przystaję za nim naciskam na klamkę. Nie mogę jej pokazać, że na nią czekałem, że się martwiłem. Zdradziła mnie. Okłamywała mnie i... Zaciskam wargi i pomału otwieram. Stoję przed nią zły i czekam na jakieś słowo czy gest z jej strony. Im dłużej tak tkwimy bez ruchu, tym bardziej dociera do mnie, że miałem nadzieję, że tu wróci. Wygląda jak siedem nieszczęść. Jest zapłakana i widać, że zmarznięta. Ma spuszczoną głowę i ucieka wzrokiem. Nawet na mnie nie patrzy. Nie odzywa się. Powinienem zapytać czego chce i po co wróciła, ale nie mogę. Uchylam szczerzej drzwi i wpuszczam ją do środka.

***
Już myślałam, że mnie nie wpuści. Jeszcze tego by brakowało. Właściwie sama nie wiem, po co wchodzę. Mogłam, przecież powiedzieć, żeby podał mi torebkę i mogłabym stąd iść. Niepewnie i pomału przechodzę przy nim. Przekraczam próg mieszkania i wszystko wraca. Czuję się jakbym w ogóle z niego nie wychodziła. Mam wrażenie jakby za chwilę miała rozpętać się kolejna awantura. Widzę pozrzucane rzeczy, przechodzę wzdłuż salonu i widzę miejsce, w które uderzył ze złością. Patrzył na mnie wtedy z taką nienawiścią w oczach. Nie zatrzymuję się ani na krok. Idę do łazienki, zamykam za sobą drzwi na klucz i spoglądam w lustro. Wyglądam strasznie. Na półce dostrzegam kilka swoich kosmetyków. Szybko doprowadzam się do porządku, chociaż z moimi oczami to chyba nic nie da się zrobić. Wracam do pokoju i czuję ogromną ulgę, że jego w nim nie ma. Biorę głęboki oddech i siadam na oparciu fotela. Zastanawiam się czy powinnam teraz zabrać wszystkie swoje rzeczy. Wtedy nie musiałabym więcej tu wracać. A może powinnam tu wrócić?

***
Nie mogę na nią patrzeć. Siedzę w sypialni i czuję się jak intruz we własnym mieszkaniu. Czuję się bezradny. Przed oczami widzę ją z Kubiakiem. Widzę jak się obściskują, całują. Widzę ich w łóżku. Znowu wzbudza się we mnie złość. W tym momencie poszedłbym i wszytko wykrzyczałbym jej prosto w twarz. Cały czas tłumie w sobie tyle uczuć, myśli. Nie mogę się tym zadręczać, wiem, że muszę to z siebie wyrzucić. Jednocześnie chciałabym ją dotknąć, przytulić. Nie mogę oglądać jej w takim stanie. Jeszcze nigdy w życiu tak się nie czułem. Nie wiem, co mną kieruję, ale wracam do salonu.
- Co Ty robisz? – pytam, kiedy widzę jak Wiolka praktycznie wychodzi z mieszkania. Na moje słowa przystaje.
- Resztę zabiorę innym razem. – stoi bez ruchu. Nawet nie odwraca się w moją stronę. Jej głos..., jest taki przybity. Nie, nie może być mi jej żal. Powinna stąd wyjść i więcej nie wracać.
- Jest późno… - serce mówi jedno, a głowa drugie.
- Samochód ma światła. Nie musisz się ze mną męczyć.
- Przestań… Zostań! – podchodzę i łapię ją za rękę.

***
Czuję jego dłoń na swojej. Nieruchomieje. To dziwne, ale z jednej strony pragnę jego dotyku. Chciałabym aby mocno mnie objął. Chciałabym poczuć się bezpiecznie i pewnie, jakby ten dzień był tylko złudzeniem. Z drugiej strony czuję jakby jego dotyk bolał, jakby parzył, jakby to było coś złego. Dłużej tego nie wytrzymam. Za chwilę albo rzucę się na niego, albo rozpłaczę się jak bóbr. Nie mogę zrobić ani jednego, ani drugiego. Jak najszybciej muszę stąd wyjść. Musze uciec. Uciec od niego.
- Nie mogę… - mówię szeptem, wyrywam dłoń z jego uścisku i wychodzę. Wsiadam do samochodu i jadę przed siebie. Jak na złość w radiu zaczynają lecieć piosenki o nieszczęśliwej miłości i o zdradzie. W pierwszej chwili chciałam je wyłączyć, a teraz je podgłaśniam. Tekst każdej kolejnej piosenki coraz bardziej pasuje do naszej sytuacji.  Obrazuje wszystko.


I don't know where
Confused about how as well
Just know that these things will never change for us at all

Nie wiem nawet, kiedy minęła droga do Żor. Wykończona zwijam się w kulkę na kanapie, lecz nie mogę spać. Myślę o Michale, o nas, o wszystkim. Czuję złość, a jednoczenie smutek, żal. Przepełnia mnie wiele sprzecznych uczuć. Zawiódł mnie. Kolejny raz zawiodła mnie bliska mi osoba. Jestem beznadziejna. Michał dobrze powiedział, jestem nikim... Zastanawiam się, dlaczego znowu mnie to spotyka. Czuję jakby ktoś zabrał mi coś najcenniejszego, jakby zabrał cząstkę mnie. Znowu zostałam sama. Znowu wszystko się spieprzyło. To kolejny dowód na to, że nie da się zacząć życia na nowo. Moja kolejna próba legła w gruzach. Może szczęście nie jest mi pisane? Nie zasługuje na nie. Zawsze będę sama, nieszczęśliwa. Jestem podłą i wredną suką. Mam to, na co zasłużyłam. To chyba nazywa się karma? Nie wiem, nigdy w to nie wierzyłam. Przez głowę przewija mi się milion myśli. Zaraz zwariuję. Chowam głowę pod poduszkę, lecz to nic nie pomaga. Po co się starać? Po co się zmieniać, udawać, próbować? To nie ma sensu.

***
Nie mogę spać. Cały czas leżę i ślepo wpatruję się w sufit. Moje myśli krążą tylko wokół niej. Widzę ją za każdym razem, kiedy zamykam powieki. Czuję się jakby ktoś wyrwał mi serce...
___________________________________________________________________________
Zaskoczone? Mam nadzieję, że tak. Zawiedzione? Mam nadzieję, że nie ( chociaż zwolenniczki Kądzia pewnie będą chciały mnie zabić :P). Zniszczyłam obraz Pana Idealnego?:( A czy istnieją ludzie idealni? ;) Wyszło przesadzone, zbyt dramatyczne i mało prawdopodobne? Możliwe…, ale właśnie tak miało wyjść.  
Wiem, że rozdział jest długi, ale nie chciałam tego dzielić. Następny we wtorek.  

Nie lubię walentynek i jak widac treść rozdziału jest 'idealnie' trafiona z datą;p (chociaż to czysty przypadek! ). Dla tych, które obchodzą święto zakochanych - udanych randek! ;)  

Nowość na Sparkle in the eyes 

37 komentarzy:

  1. no to się porobiło.. nie spodziwałam się tego ale mimo wszystko sie cieszę bo to jest szansa żeby Wiolka była wkońcu z Kubiakiem:) a tej Sylwi to chyba bym wpierdoliła.co za szmata ale dobrze jej Wiolka nagadała:) łączę się z Tobą w nienawiści do walentynek:) głupie święto ;) pozdrawiam i tzrymaj się :*

    zapraszam też do siebie na nowy rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawa dla Kruszyny! W końcu pozbył się blondyneczki.
    Kądzioła, Ty głupku, jak mogłeś.
    Biedna Wiola... Tak mi jej szkoda, na prawdę myślałam, że jej się z Kądziem ułoży.

    be-my-heartbeat - nju łan, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No NIE!!! Kądzioła, ale z ciebie palant! Wiolka ma rację. Nie ufał jej i dlatego to wszystko. Mam nadzieję, że uda im się to naprawić, chociaż teraz przed Michałem ciężka droga... Szkoda mi ich :(. A tą Sylwię to bym za te blond kudły wyszarpała, a co!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak tak tak ! Ona musi być z Kubim !

    OdpowiedzUsuń
  5. no to Blondi się zemściła. Wiolka dobrze Jej nagadała:) wyobrażam sobie co przeżywa Wiolka po słowach Kądzioły. Miał prawo się wkurzyć ale przegiął po całości:/
    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieeeee! ;( no tak czulam, ze namieszasz i Kubiak wkroczy :x! Kadziu, jestes debilem!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde Uwielbiam ten Rozdział! :D I tak wszystko idealnie opisane....może jestem jakaś dziwna ,ale moment kłótni czytam już enty raz...Bo to jest tak db opisane...każde słowo...ta dynamika kurde no podoba mi się! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurde. A ja kibicowałam Kądziowi. :( No, ale nie dziwie się Wioli, Kadziu głupio się zachował.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej, jestem tu nowiutka, w trakcie nadrabiania rozdziałów. Mogę być informowana? :) http://rzutem-na-tasme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. jej, w końcu ktoś ma takie same zdanie o walentynkach, jak ja!

    zapraszam na nowy rozdział http://spala-baby.blogspot.com/ & http://jsw-cherry-bomb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Jesteś moim mistrzem! Nareszcie wyszło szydło z worka, Kądziu pokazał prawdziwą twarz. A grzebanie w telefonie i rzeczach- przegiął totalnie! W gruncie rzeczy od początku nie podobało mi się jak traktował Małą. Był po prostu jak starszy brat, który chce się nią opiekować na siłę. A Sylwia- brak słów (wszyscy wiedzieliśmy że to totalna sucz). Dobrze, że Kubi w końcu przerwał tą farsę. Z niecierpliwością czekam na rozwój wydarzeń między Miśkiem i Wiolką. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie na nowy rozdział-
    http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/ S. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest mi przykro :c Ja tak lubię Kądzia, no. Ale coś mi się wydaje, że Wiolka od samego początku była skazana na Kubiaka... Może jeszcze nas zaskoczysz? ^^ Nawet jeśli Kądzioła i Wiola nie mogą być razem, niech się chociaż nie kłócą.
    Świetny rozdział. ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiedzialam. Normalnie wiedzialam ze cos sie stanie, ze albo ona go zdradzi albo on ja albo co innego. Nienawidze Sylwii. Glupia fladra pewnie wziela jakies stare ich zdj i pokazala je Kadziowi. Boze to nie moze sie skonczyc ze bd z Kubiakiem. No blagam Cie!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo zdziwiona, ale nauczyłam się już, że w tym blogu nie mogę być pewna niczego, i dobrze ;) Kurcze, ale jestem zdziwiona, Kądziu wydawał mi się idealny dla Wioli a tu prosze, przyszła Sylwia i już.. Jak ja nie lubie tej sztucznej, tlenionej, wrednej blondi.. Oboje teraz cierpią a Kubiak w siódmym niebie.. Pewnie Kubi przystąpi teraz do ataku na serce Wiolki. Ciekawe jak będzie dalej. Pozdrawiam ;* /G.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kądziu ty sieroto jedna! Jak mogłeś uwierzyć Sylwii. Kobieta po porzuceniu przez Kubiaka chciała się odegrać i jej sto się udało. Teraz cierpi Wiola, Kądziu i ona sama. Teraz pewnie Kubiak dopiero skorzysta na tym, że Wiola jest sama i załamana po dość hucznym zerwaniu.
    Jakiś nie składny ten komentarz, ale dziś mam problem z przelewaniem myśli w komentarze :P

    OdpowiedzUsuń
  17. ostro.
    ale po kolei. Kubiak, brawo, owacje na stojąco, wreszcie coś robisz z sensem. czy mogę zabić Kądziołę? i Sylwię? i przytulić Wiolę?

    OdpowiedzUsuń
  18. Tego to kompletnie się nie spodziewałam. Małe kłótnie między nimi były,ale że aż taka awantura? Jeszcze ta Sylwia.....jak ja jej niecierpię. Dobrze,że Wiolka jej nagadała o Michale. Biedna nie wiedziała co zrobić i uciekła....Ale tak strasznie szkoda mi Wioli....W rozdziale dwa przeciwstawne uczucia. Kubiak cieszący się z zerwania z Sylwią i Wiola w rozpaczy po kłótni z Kądziem. Radość i rozpacz... Zobaczymy co jeszcze się wydarzy i czy wróci do Kądzia czy wręcz przeciwnie zwiąże się z Michałem....I piosenki świetne :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Cholera, aż nie wiem, co mam napisać. Kompletnie mnie skasowałaś tym rozwojem sytuacji. Miałam tutaj ogromny szacunek względem Kądzioły, jednakźe teraz całkowicie on wyparował. Jak on mógł tak potraktować Wiolę, no jak?! Mi się zrobiło przykro, słysząc takie słowa, a co dopiero Małej. Ech, Michał, tego juź raczej nie naprawisz. A Sylwię na drzewie powiesić, a co. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na dziesiąty rozdział na http://matrymonialna-zawierucha.blogspot.com/. Pozdrawiam cieplutko, Caroline. :)

      Usuń
  20. o jezu, prawie sie poryczałam! jestem zwolenniczką Kądzioły, ale nie mam zamiaru gonić Cię z tasakiem! :D przesadzone i zbyt dramatyczne? nie, nie wydaje mi się, dla mnie było bardzo realne. jedyne za co możesz dostać kopa to Kądziu z Sylwią, serio?!
    +Kubiak, brawo jestem dumna frajerze.
    [sroda-czwartek]

    OdpowiedzUsuń
  21. Zawiedziona! :D w sumie byłam fanką Kubiaka, ale Michał naprawdę był idealny i zaczynałam się łamać. Wow, oderwałam się na chwilę od rzeczywistości. Dziękuję :)
    G

    OdpowiedzUsuń
  22. Zabić to chcę, ale nie Ciebie, tylko Sylwię i w sumie Kądzia kopnąć porządnie w dupę, może coś zrozumie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Zaskoczyłaś mnie. Niby powinnam się tego spodziewać po Sylwii, ale i tak jestem zszokowana, że ona tak rozwaliła związek Wioli i Michała. I jest mi przykro, bo oboje teraz cierpią :( To nie zmienia faktu, że im kibicuję. Nadal. Dobrze, że Kubiak zerwał z blondynką. W tym trójkącie ktoś na końcu będzie nieszczęśliwy. Mam nadzieję, że to będzie tylko jedna osoba, a nie trzy.
    http://byc-obojetna.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nonoono :> Zaskoczenie o.O :) Czekam na więcej
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział pieprznieta.blogspot.com
    Pozdrawiam ~~>Annie

    OdpowiedzUsuń
  25. Dokładnie, chcę Cię zabić.

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej ;) zapraszam na nowy rozdział- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Chociaż myślałam, że Kądziu bd z Wiolką jakoś bardzo nie ubolewam nad tym, ale utrzymałaś akcję w napięciu idealnie! Jeszcze pod koniec myślałam, że zostanie u niego na noc, no ale cóż nie stało się. Mam nadzieję, że jeszcze trochę popiszesz tutaj. A jeśli znajdziesz odrobinę czasu możesz wpaść do mnie na coś całkowicie nowego :http://owocowalandrynaii.blogspot.com/
    Pozdrawiam Natka *_*

    OdpowiedzUsuń
  28. A mogę się dowiedzieć kiedy dodasz (czy wgl) w opowiadaniu gdzie występuje Gregor i cała reszta? :) proszę dodaj bo bd mi sie odoba i jesli mozesz to mi odp :) pozdr :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gregora w tej historii nie było i nie będzie. A co do reszty to o jaką resztę Ci chodzi?:)

      Usuń
  29. Łe jeny! Ale wstyd, pomyliłam się :( przepraszam! :/

    OdpowiedzUsuń
  30. Jak uwielbiam Michasia tak teraz bym go zabiła. -.-
    Ukazało się pragnienie piąte, zapraszam: http://seksualne-pragnienie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 9 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Informuje, ze pojawiła się druga historia na http://lonely-moths.blogspot.com/2013/02/jestem-moze-troche-bledsza-odrobine.html :)

    OdpowiedzUsuń
  33. jeśli masz ochotę, pojawił się kolejny rozdział na http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
    Pozdrawiam, S ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Tak to jest, kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie. Wiolka jest spoko, dużo przeszła, ale daje sobą manipulować i manipuluje innymi. To jak się zachowuje, musiało się kiedyś na niej zemścić. Nie wiem dlaczego, ale najbardziej polubiłam Kubiaka. Jego to mi nawet szkoda. Nie jest bez winy, ale dla niego prędzej znalazłabym usprawiedliwienie. Kądzioła - nie dziwię się, że uwierzył. Jestem ciekawa co jutro!

    OdpowiedzUsuń