Otwieram oczy, sięgam po telefon w celu sprawdzenia godziny i uśmiecham
się sama do siebie. Jest wcześnie, nie ma jeszcze 8. Pomału siadam na łóżku, a
w moje oczy rzucają się te wszystkie pudła i walizki. Po chwili pomału
otwierają się drzwi i widzę w nich zaspaną Zuzę.
- Też nie możesz spać? – Zwracam się do niej, nim jeszcze zdążyła
otworzyć usta.
- Nie wierzę, że tak to się kończy.
- Dopiero się zaczyna, a nie kończy. – Odpowiadam jej z uśmiechem, a ona
siada obok mnie.
- Skąd ta radość? Zostajesz tu sama. Na pewno nie chcesz pojechać ze
mną? Karo na pewno załatwi Ci jakąś pracę. Zresztą przecież Ty nawet nie musisz
pracować…
- Zuz, tłumaczyłam Ci. Nie pojadę z Tobą do Włoch. Co ja bym miała tam
robić? Zostaję. To dla mnie wielka szansa. Dam sobie radę. Poza tym nie będę
tu sama, przecież jest Michał, jest Kuba z Izą.
- Taaa, wiem… Tylko czy to na
pewno dobry pomysł? Chcesz pracować w klubie siatkarskim? Przecież sama zrezygnowałaś
ze stażu w Olsztynie.
- Dobrze wiesz, że to była inna sytuacja! Musiałam zrezygnować. Poza
tym Jastrzębski Węgiel to nie AZS, na pewno będzie fajniej. Już nie wydziwiaj.
Specjalnie dla Ciebie nie składałam CV do Skry, więc odpuść sobie.
- A jak Ty to sobie wyobrażasz?! – Zaczyna na mnie krzyczeć - Miałabyś
pracować z Bartkiem w jednym klubie?! Przecież nie mogłabym Cie odwiedzać!
Prędzej czy później wyszłoby na jaw, że się znamy. A tak przynajmniej nikt nie
będzie wiedział. Pewnie od razu dostałabyś taką samą opinię, jaką ja mam. - W
jej oczach widzę złość – Ja nie wiem jak po tym wszystkim w ogóle przyszło Ci
na myśl, żeby pracować w Skrze? Żeby pracować z nim!
- Czy Ty, aby nie przesadzasz? Chcesz zacząć żyć na nowo to powinnaś z
nim sobie wszystko wyjaśnić. Jesteście w końcu rodzeństwem.
- Powaliło Cię do końca? O czym Ty mówisz? Cz Ty siebie słyszysz?! Co
ja mam z nim wyjaśniać? Ja go nie chcę widzieć na oczy! Jego ani nikogo innego.
Sama nie masz kontaktu z rodziną i jakoś żyjesz. Czy ja Ci każę jechać i się z
nimi godzić?
- Nie porównuj nas do siebie! To zupełnie inna sytuacja! - Staram się nie unosić. - Sama mówiłaś,
że on o niczym nie wie…
- I niech tak zostanie! – Przerywa mi – Koniec tematu!
- Jak chcesz… To, co? Spakowana? O której masz ten samolot? – Pytam,
choć doskonale znam odpowiedź na każde z zadanych pytań.
- Tak – odpowiada krótko – Będę tęsknić za Tobą Mała. – Przytula się do
mnie po chwili.
- Ja za Tobą też. Pamiętaj, że jak tylko będzie się coś działo, to
dzwonisz, piszesz, a ja wsiadam w samolot i jestem.
- Wiesz, że ja też zawsze przylecę bez względu na wszystko –
całuje mnie w policzek.
- Obiecaj, że to wszystko zostanie między nam. Wszystko to, co
wydarzyło się przez ten rok i to, co było przedtem. Nikt nie może się o tym
dowiedzieć. Zaczynamy na nowo. Od zera.
- Czysta kartka – odpowiada wyciągając do mnie rękę i prowadzi na
balkon. Wyciąga z kieszeni paczkę papierów. Z uśmiechem na twarzy ostatni raz
palimy na naszym sopockim balkonie.
Kilka godzin później już jej nie ma. Mieszkanie jest puste. W przedpokoju
leżą wszystkie moje spakowane rzeczy. Nawet nie miałam pojęcia, że zbierze się
tego tak dużo. Wszystko z czasem się kończy, a w moim przypadku nie pierwszy
raz. Mówią, że do trzech razy sztuka. Mam nadzieję, że teraz wszystko będzie
jak być powinno. Zamyślona podchodzę do okna i widzę podjeżdżającego pod blok
Michała z Kubą. Nie dało mu się wmówić, że sama dam radę i specjalnie jechali
pół Polski, żeby przewieźć moje rzeczy na raz. Ręce opadają, ale przecież
zawsze musi stanąć na jego. Otwieram im klatkę domofonem, słyszę zatrzymującą
się windę i po chwili jak zwykle wchodzą jak do siebie.
- Puka się – udaję obrażoną, lecz od razu ląduję w ramionach Michała.
- Cześć – słyszę głos Kuby, a zza niego wychyla się Iza.
- Izuuuuś! – rzucam się jej na szyję – Nie miałam pojęcia, że też
przyjedziesz. Ci dwaj nie pisnęli słówkiem, no i cześć Kuba – uśmiechnięta
całuję go w policzek – Ja mówiłam, że to głupota jechać taki kawał, sama dałbym
radę – mówię jednym tchem, a oni zaczynają się śmiać.
- Jak zwykle uparta – Michał czochra mnie po głowie, za co patrzę na
niego z mordem w oczach - Gdzie byś
zmieściła te wszystkie rzeczy, co? – Wskazuje na pudła – Boże, to wszystko
Twoje? Nie chce wiedzieć jak Zuzia zmieściła się w tym samolocie. Trzeba było
mówić, że tyle tego jest to byśmy załatwili jakiegoś busa czy coś. – wystawia
mi język, za co dostaje po ramieniu.
- Pewnie jesteście zmęczeni i głodni, ale ja nic nie mam…
- No coś Ty! Jedliśmy po drodze, przecież oni inaczej by nie mogli – wtrąciła
Iza.
- To, co? Będziemy od razu jechać? – zwracam się do całej trójki.
- Może byśmy skoczyli na szybki spacer po molo? – Proponuje niepewnie Kuba.
- To wy idźcie, a my z Wiolą ponosimy jej rzeczy – mówi Kądziu i patrzy
na mnie wytrzeszczając te swoje oczy.
- No, to dobry pomyśl. Idźcie, idźcie... My damy sobie radę – mówię zdziwiona.
Kuba z Izą po chwili wychodzą. Patrzę na Michała i czekam na jakieś
wyjaśnienie.
- Pokłócili się po drodze – odpiera, a ja już o nic nie pytam.
Idę ostatni raz na balkon i patrzę na morze. Cisza i panujący wokół
spokój jest, aż dziwny jak na końcówkę sierpnia, ale nie przejmuję się tym.
Zamykam oczy i wsłuchuję się w szum fal. Za to kochałam te miejsce, te
mieszkanie. Przepiękny widok, fajne kluby i nocne spacery po plaży to było to,
co z Zuzą i Kasią uwielbiałyśmy. Czuję rękę na swoich plecach i otwieram oczy.
- Będzie dobrze.
- Wiem. – odpowiadam Michałowi – Musi być. –Wtulam się w niego i razem przyglądamy się morzu.
Kuba jedzie z Izą, a ja z Michałem. Cała ta długa droga mija nam bardzo
szybko. W końcu z nim nie można się nudzić. Policzki bolą mnie od śmiechu. Nie
wierzę jak dorosły facet może mieć w sobie tyle z dziecka. Dojechaliśmy na
miejsce. Pownosiliśmy moje rzeczy. Mieszkanie jest naprawdę ładne i fajnie
urządzone. Jednak od razu rzuciło mi się w oczy, że jest dużo większe niż
wydawało się na zdjęciach. Kuba z Izką czekają na Michała w samochodzie, a my
się żegnamy.
- Pamiętasz jak się poznaliśmy? – Zwracam się do Kądzia, a on patrzy na
mnie z tym swoim dziwnym uśmieszkiem.
- Pamiętam. Od razu zrobiłem na Tobie wrażenie, nie? – porusza brwiami,
a ja wybucham śmiechem.
- Jakby ktoś wtedy powiedział, że zostaniemy przyjaciółmi to
pomyślałabym, że ma nieźle nawalone w głowie.
- Oj Mała, Mała – przytula mnie i szepce do ucha – dzwoń jak będzie się
coś działo. Nie daj im się tam.
- Myślisz, że nie dam sobie rady z kilkoma dwumetrowymi dzieciakami?
Wytrzymuję z Tobą, to, co gorszego może mnie spotkać? Poza tym wiesz, czym będę
się zajmować w klubie – całuję go policzek.
- I tak wiem, że pokażesz im swój charakterek.
- Dziękuję za wszystko. Uściskaj Magdę.
- Niedługo się spotkamy. – Całuje mnie w czoło i odchodzi w stronę
samochodu. Odprowadzam go wzrokiem, po czym udaję się do mieszkania. Biorę
prysznic, rozpakowuję kilka pudełek, nastawiam budzik i kładę się spać. Dopiero teraz zaczyna do mnie docierać, że jutro znów wszystko zacznie się od nowa…
_______________________________________
Zaczynamy :). Mam nadzieję, że rozdział nie jest za długi. Postaram się, żeby pozostałe były trochę krótsze. Wstępnie myślałam, żeby rozdziały pojawiały się 2 razy w tygodniu. | :*
Długość rozdziałów jest w porządku, treść też, więc nie masz co zmieniać :) Co do informowania, nie musisz mi pisać, bo mam Cię dodaną do obserwowanych, więc od razu mi się pokazuje, gdy dodajesz coś nowego ;)
OdpowiedzUsuńJaki za długi? ;) Długie rozdziały ot jedynie atuty blogów. :) Więc możesz pisać jakie długie tylko chcesz. Częstotliwość dodawania oczywiście mi się podoba. Mam nadzieję że się będziesz wyrabiać bo wiem jak to czasami jest jak wszystkie obowiązki zwalają się na głowę. Aa rozdział bardzo dobry jak dla mnie. ;) Widać od razu że Wiola i Michał są bardzo dobrymi przyjaciółmi i są ze sobą na dobre i na złe. Oby tak dalej. :) Jestem bardzo ciekawa czemu Zuza tak nie trawi swojego brata, co pomiędzy nimi zaszło. :> Czekam na kolejne! Pozdrawiam. :*
OdpowiedzUsuńDaj spokój, rozdział jest w sam raz, powiedziałabym nawet, że za krótki. Mnie informować też nie musisz :) zastanawiam się, o co chodzi z Bartkiem i w ogóle z rodzinami dziewczyn.
OdpowiedzUsuńCiekawy blog. Nurtuje mnie ta sytuacja z Bartkiem ;) Pewnie niebawem się wszystkiego dowiemy. Zapraszam do mnie : http://addictedorchids.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŻe niby rozdział długi? Popatrz jakie ja piszę :P Ciekawi mnie ten wątek niezgody z Bartkiem i dlaczego nie utrzymują dziewczyny kontaktu z rodziną. Mieszkać nad morzem to ja bym chciała ;)
OdpowiedzUsuńRozdział wcale nie jest za długi! Nie skrócaj następnych. :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zainteresowana znajomością Wioli z Kubiakiem, nie mogę się doczekać dalszego rozwoju akcji. Niby przyjaciele, a jednak wprowadziłaś coś o dziwnym układzie w zakładce z bohaterami... zasmaczyście. :D xD Informuj mnie o nowych rozdziałach na moim blogu:
http://seemingly-inconspicuous.blogspot.com/ .
Pozdrowienia. :**
pardon... skracaj* o,o
UsuńŁoo...widziałam, że Zuza to "czarna owca" ale zeby aż tak była skłócona z bratem? Mam nadzieje, że się szybko wyjaśni
OdpowiedzUsuńnie skracaj, pisz nawet dłuższe.;))
Pozdrawiam.
Nonono, jestem bardzo ciekawa, co takiego się wydarzyło, że są tak skłócone z rodzinami, aczkolwiek mam nadzieję, że z czasem się wyjaśni. A jak już wytrzymuje z Kądziem, to myślę, że poradzi sobie z wielkoludkami :)
OdpowiedzUsuńRozdziały w sam raz, nawet mogą być dłuższe :) Ciekawią mnie dwa fakty. Pierwszy to dlaczego dziewczyny nie utrzymują z rodzinami kontaktu, szczególnie co się stało po między dwójką rodzeństwa Zuzą i Bartkiem ? A drugi to układ między Wiolą a Kubiakiem. Pewnie dowiemy się o wszystkim już niebawem :)
OdpowiedzUsuńNie koniecznie musisz mnie informować po przez bloga lub gadu, bo mam Cię dodaną w obserwowanych i mi się od razu wyświetla o nowościach.
Pozdrawiam :*
J
Małe spóźnienie, ale co mi tam. :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę bohaterce, mimo iż tymczasowo będzie 'oddzielona' od przyjaciółki, to za robotę w klubie siatkarskim dałabym się poćwiartować. :D
Czekam na więcej epizodzików z Kądziem. *-*
Pozdrawiam, możesz informować. :*