W pokoju panuje cisza. Tak cholernie znienawidzona przeze mnie niezręczna cisza. Zbyszek z Kamilą stoją naprzeciwko mnie i Michała. Każde z nas patrzy na siebie z równie wielkim niedowierzaniem, co
i zaskoczeniem. Czuję się jak nastolatka, którą nakryli rodzice. Nikt nawet nie drgnie. Nikt nic nie mówi. Dłużej tak nie wytrzymam. Rozglądam się po pokoju. Na fotelu dostrzegam swoją bluzkę, a obok spodnie. Sięgam po nie i jak gdyby nic idę do łazienki. Zbyszek dalej mierzy się wzrokiem z Kubiakiem, a Kamila patrzy na mnie z lekkim uśmiechem. Sama uśmiecham się i puszczam jej delikatnie oczko. W sumie powinnam być zmieszana, a tak naprawdę chcę mi się śmiać z tej całej sytuacji. Nie wiem czyja mina była lepsza – Michała czy Zbyszka? Ubieram się i poprawiam włosy. Mam nadzieję, że jak wrócę do nich już nie będzie tak niezręcznie. W końcu jesteśmy dorośli. Tak na dobrą sprawę to nawet nic takiego nie widzieli… Ostatni raz patrzę w lustro i wychodzę z łazienki.
i zaskoczeniem. Czuję się jak nastolatka, którą nakryli rodzice. Nikt nawet nie drgnie. Nikt nic nie mówi. Dłużej tak nie wytrzymam. Rozglądam się po pokoju. Na fotelu dostrzegam swoją bluzkę, a obok spodnie. Sięgam po nie i jak gdyby nic idę do łazienki. Zbyszek dalej mierzy się wzrokiem z Kubiakiem, a Kamila patrzy na mnie z lekkim uśmiechem. Sama uśmiecham się i puszczam jej delikatnie oczko. W sumie powinnam być zmieszana, a tak naprawdę chcę mi się śmiać z tej całej sytuacji. Nie wiem czyja mina była lepsza – Michała czy Zbyszka? Ubieram się i poprawiam włosy. Mam nadzieję, że jak wrócę do nich już nie będzie tak niezręcznie. W końcu jesteśmy dorośli. Tak na dobrą sprawę to nawet nic takiego nie widzieli… Ostatni raz patrzę w lustro i wychodzę z łazienki.
***
- Kurwa, co
to było? – pyta zszokowany Zbyszek.
- Nic! – syczy niezadowolony Kubiak.
- Jak to nic?!
- Nic nie mów!
- Stary, co Ty odpierdalasz?!
- Nic nie mów!
- Stary, co Ty odpierdalasz?!
-Zbyszek,
nie teraz. Proszę Cię, kurwa! – Michał ubiera się w pośpiechu. Wyraźnie jest
zdenerwowany.
- A co z
Sylwią?
- Nie teraz!
– Kubiak posyła Zbyszkowi spojrzenie jakby chciał go zabić.
- A kiedy?
***
Wracam do
salonu. W przedpokoju słyszę krzyki Zbyszka i Michała. Przystaję przy drzwiach
i słucham ich rozmowy.
- Nie teraz!
– mówi zły Kubiak.
- A kiedy? –
pyta Zbyszek.
- To nie
jest odpowiednia chwila.
- Zbyszek
daj spokój! – wtrąca Kamila. - Nie wtrącaj się.
- Jak nie
odpowiednia chwila?! Jak mam się nie wtrącać?! Skoro mój przyjaciel rozpierdala sobie życie!
Nie rozumiem dlaczego Zbyszek tak się oburza. Nie mam pojęcia, o co mu chodzi. Opieram się o ścianę
i słucham dalej.
- Misiek, kurwa, masz narzeczoną. Co z nią? - Bartman znowu się unosi.
Nie rozumiem dlaczego Zbyszek tak się oburza. Nie mam pojęcia, o co mu chodzi. Opieram się o ścianę
i słucham dalej.
- Misiek, kurwa, masz narzeczoną. Co z nią? - Bartman znowu się unosi.
- Nic!
- Właśnie,
kurwa, widziałem jak nic!
Nie jestem
pewna czy dobrze słyszę. Nieruchomieję. Nie wytrzymuję i po chwili wchodzę do
pokoju.
- Kogo
masz?! – We trójkę odwracają się w moją stronę i patrzą na mnie jak na jakąś idiotkę.
Kubiak nic
odpowiada, aż dziwne, że wciąż patrzy mi w oczy, a nie gdzieś w podłogę. Kamila wymienia ze Zbyszkiem zdziwione spojrzenia, a ja wciąż wściekła mierzę Michała wzrokiem.
- Głuchy kurwa jesteś?!
- Co tu jest grane?! Ty nic nie wiesz o Sylwii? – Zibi z niedowierzaniem w głosie patrzy to na mnie, to na Michała, aż w końcu zwraca się do mnie .
- Co tu jest grane?! Ty nic nie wiesz o Sylwii? – Zibi z niedowierzaniem w głosie patrzy to na mnie, to na Michała, aż w końcu zwraca się do mnie .
- Wiola…
- Nie
wierzę! – przerywam Michałowi. Biorę papierosy i wychodzę na balkon.
Po chwili
zaciągam się i zaczynam się śmiać. Jaka ze mnie kretynka! Zbyszek non stop
nawijał o Kamili, Łasko o Milenie, Patryk też wspominał coś o swojej
dziewczynie, nawet pozostali, z którymi nie rozmawiałam tak dużo jak z nimi coś tam gadali, a Kubiak nic. Nawet nie zapytałam
czy jest wolny, a tacy faceci nigdy nie są. Pięknie zaczynam nowe życie. Nie chcę mi się płakać, nie załamię się z tego powodu, ja po prostu jestem wściekła! Robiłam w życiu różne rzeczy.
Zdarzyło mi się przespać z zajętym facetem, ale miałam tego świadomość od
samego początku. Czasem w ogóle nie interesowało mnie czy kogoś mają, ale w końcu nigdy więcej ich nie widziałam, to czym miałam się przejmować, ale Kubiak?! Pracujemy razem, jak on sobie to wyobrażał? Myślał, że się nie dowiem? Umiem być wredną
suką. Mogę nie mieć żadnych skrupułów, jestem w stanie zrobić wiele, o wiele więcej, ale tym razem tak nie chciałam. Postanowiłam wszystko zacząć od nowa, tylko, co z tego skoro to nie jest mi dane. W sumie to jest gorzej niż było. Pomału uchylają się drzwi balkonowe i doskonale wiem, że to on.
- Michał, nie teraz. - mówię całkiem spokojnie.
- Wiola,
posłuchaj mnie. – odwracam się w jego stronę. Patrzę na niego i sama nie wiem,
co wyraża jego wzrok… – To nie tak…
- Nie tak? A jak?
Myślałeś, że się nie dowiem? Właściwie Ty w ogóle myślałeś?! – zaczynam się denerwować, a ona patrzy na mnie z miną zbitego psa. – Zabawiłeś się moim kosztem! – wściekła podnoszę głos.
- Nie
chciałem. Ja…
- Nie
Michał! Nie Ty! – znowu mu przerywam. – Chciałeś mnie przelecieć? W porządku! Wyobraź sobie, że jestem w
stanie to zrozumieć, ale do jasnej cholery mogłeś mi powiedzieć, że jesteś
zaręczony! Zrobiłeś ze mnie idiotkę! Sukę, która rozpierdala związki! Na jaką ja wyszłam, co?!
- Wiola!
-
Wykorzystałeś mnie! – krzyczę, a Kubiak
łapie mnie za rękę. - Zostaw mnie! – odpycham go. – Bawić to ja mogę się Tobą,
ale Ty nie będziesz bawić się mną! Rozumiesz?! – Kubiak milczy. – Mną się nie bawi! Nie pozwolę na
to! – Odwracam się i wracam do środka. Biorę torebkę i kieruję się do drzwi.
- Wiola,
zaczekaj! – słyszę głos Kamili.
Przystaję na chwilę. Spoglądam przez ramię, nie mam ochoty z nimi rozmawiać.
- Jak wrócę
to ma Cię tu nie być!- mówię do Kubiaka, który właśnie wchodzi do środka, po czym wychodzę.
***
Wracam do
mieszkania. Pierwsze, co robię to biorę czteropak z lodówki.
Wypijam prawie całe piwo naraz, siadam na kanapie i chowam twarz w dłoniach. To
wszystko nie tak miało być… Nie wiem, co się ostatnio ze mną dzieję. Nie poznaję sam siebie. Nigdy czegoś takiego nie czułem. Nigdy nie posunąłem się do czegoś takiego. Z zamyśleń wyrywa mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Nie mam zamiaru
otwierać, lecz ktoś nie ustępuję. Coraz mocniej puka, czym coraz bardziej mnie
denerwuję. Wstaję i wściekły podchodzę
do drzwi. Otwieram je nagle, a moja mina jeszcze bardziej rzędnie, kiedy moim
oczom ukazuje się Zbyszek. Bez słowa uchylam bardziej drzwi i i wpuszczam go do
środka. Wiem, że i tak nie odpuści.
- Chyba
musimy pogadać. – mówi siadając w fotelu.
Podaję mu piwo,
a sam otwieram sobie drugie. Siadam na kanapie i czekam, aż się zacznie...
- Nic nie
powiesz? - mówi po chwili.
- A co mam
Ci powiedzieć? – upijam duży łyk z butelki.
- Michał, znamy
się od lat, a Ty nie wiesz, co powiedzieć?!
Dalej
milczę.
- Michał,
kurwa powiesz coś?!
- To nie Twoja sprawa.
- Jak to kurwa nie moja sprawa?! Przyjaźnimy się! - moje słowa strasznie go zdenerwowały.
- To nie Twoja sprawa.
- Jak to kurwa nie moja sprawa?! Przyjaźnimy się! - moje słowa strasznie go zdenerwowały.
- O co Ci chodzi? - pytam podirytowany.
- Mam patrzeć jak rozpierdalasz sobie życie?
- Czy ja się tak do Ciebie przypierdalałem, jak co noc sprowadzałeś inna laskę? – nie myślę nad tym, co mówię. Po prostu wybucham i wiem, że to nie tak miało zabrzmieć.
- Mam patrzeć jak rozpierdalasz sobie życie?
- Czy ja się tak do Ciebie przypierdalałem, jak co noc sprowadzałeś inna laskę? – nie myślę nad tym, co mówię. Po prostu wybucham i wiem, że to nie tak miało zabrzmieć.
- Ale ja
nikogo nie zdradzałem! A Ty się niedawno oświadczyłeś! Tylko, po co skoro
posuwasz pierwszą lepszą?!
- Wiola nie
jest pierwszą lepszą! - wstaję gwałtownie z kanapy. - To nie jej wina! Nie obrażaj jej! - zaczynam krzyczeć i patrzę na niego - Ty nic nie wiesz! – mówię zrezygnowany.
- Masz rację. Ona chyba też nie,
skoro nawet nie wiedziała o Sylwii... – czuję, jak na jego słowa krew się we mnie gotuję - Po, co były te całe oświadczyny, co? - zadaje mi pytanie, na które sam próbuję sobie odpowiedzieć.
Wściekły chodzę po pokoju. Oboje milczymy. Podchodzę do komody i ze złością zrzucam wszystkie rzeczy, które na niej stały.
- Nie wiem,
kurwa, nie wiem! Kocham Sylwię, ale już od dawna nie jest tak jak kiedyś.
Jeszcze teraz, kiedy ja jestem tu, a ona tam. Myślałem, że te oświadczyny coś
zmienią, że będzie jak dawniej.
- I
zmieniły?
- Nie! –
mówię podniesionym głosem. – Nic, kurwa,
nie zmieniły. – siadam i dopijam do końca piwo.
- A Wiola? Co z nią?
- Zbyszek,
ja jeszcze nigdy w życiu nie czułem się tak przy żadnej dziewczynie. Rozumiesz?
Ja nie wiem, co się ze mną dzieję kiedy ona jest obok. Ja przy niej… - nerwowo
przeczesuję palcami włosy. – Ja nie kontroluję się przy niej.
- I nic mi
nie powiedziałeś? Nieważne, co się działo, a nieraz działo się dużo, zawsze o wszystkim wiedzieliśmy!– po jego głosie wiem, że jest rozczarowany.
- A co Ci
miałem kurwa powiedzieć?! Miałem przyjść i wyskoczyć z tym, że pieprzę się z
Wiolką?! – patrzę na niego jak na idiotę.
- Nie kurwa
lepiej, że Was nakryliśmy… Dobrze, że nie przyszliśmy trochę później. – Zibi po
raz pierwszy dzisiejszego dnia lekko się uśmiecha. A, i ja robię to samo. - Co zamierzasz?
- Nie wiem…
***
Pot spływa
mi z czoła. Jestem coraz bardziej wściekła. Po powrocie do domu nie miałam
ochoty na żadne rozmowy z Kamilą. Jedyne, na co miałam chęć, to siłownia.
Musiałam odreagować, a to lepsze niż upicie się. Nie wiem, ile już przebiegłam,
ale nie czuję zmęczenia. Ciszę przerywa Kamila.
- Wciąż nie
mogę w to uwierzyć.
- Ja nie
wiedziałam… - nie wiem czemu próbuję się jej tłumaczyć. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że nie mam wyrzutów sumienia.
- Właśnie o
tym mówię. Kto by pomyślał. Misiek zawsze taki porządny, uczciwy, a tu… Romans?
Nie wierzę!
- Daj
spokój. – mówię cicho.
- Dlatego
tak się wkurzył, jak wpadł rano do Zbyszka i usłyszał, że ktoś u Ciebie
nocował.
Nic nie
odpowiadam, jedynie kręcę głową.
- Co
zamierzasz?
- Nie wiem…,
ale nie zostawię tak tego.
Minęło kilka dni. Kubiak próbował ze mną rozmawiać i
wyjaśniać, ale nawet nie chciałam go słuchać. Wiem, że na pewno bym mu uległa. Niech się męczy. Niech wie z kim ma do czynienia. Nie przeprosi mnie tak łatwo. Wymyśliłam coś dużo lepszego.
Od Kamili wiem, że w najbliższy weekend ta cała Sylwia ma być w Żorach.
Pomyślałam, że to będzie idealna okazja do tego, aby ją poznać. Swój pomysł
przedstawiłam Grodeckiemu. Nie miał nic przeciwko. Wszystko przygotowane, więc
czas powiedzieć chłopakom. Idę właśnie na halę, na której trwa trening.
- Mogę Wam
na chwilę przeszkodzić? – zwracam się do Bernardiego, który kiwa tylko głową i
mówi, że mam 5 minut.
- A co Ty
taka oficjalna jesteś? – nabija się Zbyszek.
Na jego słowa wywracam jedynie oczami, a całą uwagę skupiam na Michale.
Na jego słowa wywracam jedynie oczami, a całą uwagę skupiam na Michale.
- W piątek
jest pierwszy mecz, o czym chyba nie muszę Wam przypominać. Natomiast w sobotę
wieczorem w klubie Next odbędzie się oficjalna impreza klubu. Tutaj macie
zaproszenia. – rozdaję koperty siatkarzom. - Oczywiście przychodzicie z osobami
towarzyszącymi, z Waszymi partnerkami – patrzę na Kubiaka wręczając mu zaproszenie. – Obecność obowiązkowa. Rozkaz
Prezesa. – Wciąż patrzę mu w oczy
i uśmiecham się do niego – To wszystko. Dziękuję za uwagę. – Odwracam się i wychodzę. Po chwili ktoś wychodzi za mną na korytarz.
i uśmiecham się do niego – To wszystko. Dziękuję za uwagę. – Odwracam się i wychodzę. Po chwili ktoś wychodzi za mną na korytarz.
- Co Ty odpierdalasz?!
- czuję, jak Kubiak łapie mnie za rękę.
- O co Ci
chodzi? – udaję zdziwioną.
- Nie
udawaj!
- Puść! To
boli! – na te słowa luzuje uścisk.
- Co to ma
być?!
- Ja tylko
wykonuję swoje obowiązki. Skoro nie umiesz odłączyć życia prywatnego od
zawodowego, to trzeba było wziąć to pod uwagę za nim się ze mną przespałeś! – Patrzę
na niego z wyższością, aż kipi ze złości. Odwracam się i odchodzę. Uśmiecham
się sama do siebie, bowiem cel został osiągnięty.
- I jak
zareagował?
- Lepiej niż
to przewidziałyśmy – z satysfakcją uśmiecham się do Kamili, która czekała na
mnie w moim gabinecie.
- Chciałabym
to zobaczyć. Już nie mogę się doczekać soboty.
- Ja też. –
sięgam po butelkę z wodą.
- Ale chyba
nie zamierzasz jej powiedzieć?
- Na razie
nie. – upijam łyk wody - Ale jak mnie Kubiak wkurzy to nie ręczę za siebie. A
co z Twoją pracą? Odezwali się?
- Nie. Wciąż
nic. Nie wiem, co zrobię jak szybko czegoś nie znajdę. Zaczyna mi się kończysz
kasa.
Uśmiecham
się, bo to nie koniec niespodzianek na dziś. Czas wdrążyć w życie mój drugi plan.
- Nie lepiej
jakbyś otworzyła swój własny gabinet? Czemu miałabyś męczyć się u kogoś?
- Myślałam o
tym, ale nie mam kasy. Kredytu też nie dostanę, jeden bank mi już odmówił…
- A Zbyszek?
Przecież na pewno by Ci pomógł.
- Nie
rozmawiałam z nim o tym. Nie chcę od niego pieniędzy. Głupio bym się z tym
czuła.
– A co byś
powiedziała na wspólnika? On wykłada kasę, a Ty robisz całą resztę?
- O czym Ty
mówisz?
- Oczywiście,
jeśli za jakiś czas chciałabyś być jedyną właścicielką, po prostu byś go
spłaciła.
- A skąd ja
go wezmę, co? Spadają tacy z nieba czy jak?
- A jak Ci
powiem, że właśnie na niego patrzysz?
- Co?! –
widzę jej zaskoczenie - Jak to?
Biorę
torebkę i podchodzę do drzwi.
- Bierz
rzeczy. Mam chwilę wolnego, coś Ci pokażę. Znalazłam idealne miejsce.
Wieczorem
jadę do Katowic. Michał z Kubą mają tam spotkanie z jakimś nowym sponsorem,
więc jest to idealna okazja do spotkania się. Spóźniona wchodzę do restauracji.
-
Przepraszam! – całuję w policzek Michała i Kubę.
- Jesteśmy
przyzwyczajeni. – odpowiada mi Szałan.
- Bardzo
śmieszne. – Wystawiam mu język. - A Iza z nie przyjechała z Wami? – rozglądam
się po restauracji.
- Za chwilę
będzie. Spotkała się jeszcze z jakąś koleżanką.
- Mów lepiej,
co u Ciebie. - stwierdza Michał.
Nic nie
mówię, jedynie wzdycham.
- Nie jest
źle. – odpowiadam po chwili.
- Właśnie
widać.
- No,
poważnie! Otwieram gabinet kosmetyczny.
- Że, co Ty
robisz?! – dziwi się Kuba.
- Już nie pracujesz
w klubie? – od razu pyta Michał.
- Pracuję. A
gabinet otwieram z Kamilą, moją współlokatorką. Swoją drogą musicie ja w końcu
poznać! A jak Wasze spotkanie? Udało się?
- A jakby
inaczej – mówi Kądzioła, a na ich twarzach pojawia się wielki banan.
- No to
super! Musimy to uczcić. - proponuję i unoszę kieliszek z wodą.
- Wodą?! –
pyta zdziwiony Michał.
- A co tam!
– wzruszam ramionami.
- A jak Zuza
sobie radzi?– pyta Kuba.
- Dobrze. Na
pracę nie narzeka, z Karolą się dogaduje, wyrywa Włochów.
- Cała Zuza.
– Kuba kręci głową.
- Oj Kubuś,
Kubuś. Zamawiamy coś? Jestem strasznie głodna!
Nawet nie
wiem, kiedy zleciało tyle czasu. Świetnie nam się rozmawiało. Cały czas
żartowaliśmy i śmialiśmy się. Biorę do ręki szklankę z sokiem i przyglądam im
się. Cieszę się, że mam takich przyjaciół. Zrobiło się już późno, a jeszcze
kawałek drogi przede mną, więc żegnam się z nimi. Michał proponuje, że
odprowadzi mnie do samochodu.
- No, to mów
prawdę.
- Ale jaką
prawdę?
- Co się
dzieję?
- No, mówię,
że nic. – posyłam mu jeden z moich najsłodszych uśmiechów, jednak on stoi i
patrzy mi
w oczy, i wiem, że nie odpuść. – No, dobra… - zaczynam.
w oczy, i wiem, że nie odpuść. – No, dobra… - zaczynam.
-
Wiedziałem! – zaczyna się denerwować. – Mów!
- Spałam z
Kubiakiem. – odwracam głowę, żeby nie widzieć jego miny. - I to nie raz… -
dodaję po chwili.
Michał milczy.
Chyba nie dociera do niego to, co właśnie powiedziałam.
- Co kurwa
zrobiłaś?!
- Ciszej!
Nie musza wszyscy o tym wiedzieć! – ponoszę głos i rozglądam się czy nikogo nie
ma na parkingu.
Michał znowu
milczy. Chyba czeka na jakieś wyjaśnienia.
- Wtedy na
tym całym obozie…
- A mówiłem,
że masz być grzeczna w nocy. – kpi sobie ze mnie.
- Nie to
jest w tym najgorsze.
- A co?
- On ma
narzeczoną. - przymykam oczy i czekam na reakcje Kądzia.
- Mówisz mi
to od tak jak gdyby nic? - mówi po chwili. - A podobno się zmieniłyście, Ty się zmieniałaś... Jak to było 'zaczynamy od
nowa'? – strasznie się unosi i zaczyna na mnie krzyczeć. - Po Zuzce mógłbym się tego spodziewać, ale po Tobie?! Co Ty robisz?!
- Nie musisz
na mnie krzyczeć! – Nie rozumiem dlaczego patrzy na mnie tak oschle. Jest wściekły i nie wiem
czemu, ale robi mi się przykro. – Poza tym nie wiedziałam o niej! Nie śledzę
życia prywatnego siatkarzy! On mnie okłamał!
Odwracam się
od Michała i żałuję, że mu o tym powiedziałam. Kubiak mnie upokorzył. To ja traktowałam facetów jak zabawki, a teraz sama
stałam się jedną z nich. Jeszcze ta cała reakcja Michała. Nie spodziewałam się tego po nim.
-
Przepraszam. – Kądziu przytula mnie po chwili. – Nie rób nic głupiego. – całuje
mnie w czoło. - Nie chcę, żebyś
potem cierpiała.
Wtulam się w
niego i czuję ulgę.
- Nie martw
się tak o mnie. Nie jestem małą dziewczynką. - Całuję go w policzek i odjeżdżam,
a przez całą drogę układałam w głowie różne scenariusz sobotniego wieczoru.
_______________________________________________________________________________________
Uważacie, że Wiola zachowała się nieodpowiednio. Musicie jednak wiedzieć, że Mała wcale nie należy
do grzecznych dziewczynek... Robiła różne rzeczy, często nie ma oporów ani wyrzutów sumienia.
Wydaję mi się, że jeszcze z niektórymi sprawami trochę Was zaskoczy ...
[ Zmieniłam piosenkę, gdyż wydaję mi się, że ten tekst pasuje doskonale do tej historii... ;) ]
Następny w poniedziałek lub we wtorek ;) | Pozdrawiam :*
_______________________________________________________________________________________
Uważacie, że Wiola zachowała się nieodpowiednio. Musicie jednak wiedzieć, że Mała wcale nie należy
do grzecznych dziewczynek... Robiła różne rzeczy, często nie ma oporów ani wyrzutów sumienia.
Wydaję mi się, że jeszcze z niektórymi sprawami trochę Was zaskoczy ...
[ Zmieniłam piosenkę, gdyż wydaję mi się, że ten tekst pasuje doskonale do tej historii... ;) ]
Następny w poniedziałek lub we wtorek ;) | Pozdrawiam :*