Za oknem przepiękna zimowa aura. Zegarek wskazuję 8. Mogłabym pospać jeszcze godzinkę, a mimo to wstaję z łóżka. Z kubkiem kawy w lewej dłoni oraz z papierosem w prawej siadam na parapecie w kuchni i przyglądam się pustej ulicy. Chyba nigdy się od tego nie odzwyczaję. Korzystając z chwili spokoju wspominam zeszłoroczne święta. Pamiętam, co czułam, kiedy zobaczyłam w drzwiach Michała. Patrzył na mnie z taką czułością. Wtedy w końcu poczułam się kochana. Zdecydowanie to były jedne z piękniejszych świąt w moim życiu. Oczywiście zaraz po tych, w które dostałam wymarzoną lalkę, a także chomika. Może i teraz powinnam sobie sprawić, takie zwierzątko? Nie trzeba wychodzić, zostanie samo kilka dni, a nikt nie powie, że jestem starą panną, bo w końcu chomik to nie kot. Obija mi chyba. Uśmiech wkrada się na moje usta i nawet nie wiem, kiedy do kuchni wchodzi Zuzka z Kamilą. Od razu kiedy tylko je dostrzegam gaszę papierosa i uchylam okno, aby wywietrzyć.
- Dziś
wielki dzień. – Zuzka uśmiecha się do szatynki i unosi kubek z kawą w geście
toastu.
-
Denerwujesz się? – pytam rozbawiona.
- Jak
cholera! – odpowiada z przejęciem Kama. – To był chyba zły pomysł. To na pewno
był zły pomysł. To wszystko dzieję się za szybko. Zdecydowanie za szybko. –
nadaje jak zegarynka i wygląda na przerażoną.
- Kochanie,
ale co tu odkładać?
- Poza tym
przy Waszym trybie życie to jest naprawdę dobry pomysł. – staram się utwierdzić
Kamę w przekonaniu, że połączenie chrzcin małego ze ślubem jest świetnych
ruchem. Chociaż muszę przyznać, że zorganizowanie tego w miesiąc graniczyło z
cudem. Do dziś nie wiem, jak udało nam się zrobić. To był zwariowany okres.
- Śniadanko?
– nagle Zuzia zmienia temat.
- Chyba
nic nie przełknę. – zdenerwowana Kamila idzie do płaczącego Artura, a my z Zuzką
zabieramy się za musli z jogurtem.
- Musimy
pogadać. – niepewnie zaczyna brunetka.
- Nie wiem
ile razy mam Cię przepraszać za tą akcję z Kurkiem. – wywracam oczami na myśli,
że kolejny raz musimy do tego wracać. Nie mam ochoty na kolejną kłótnię.
- Wiem, nie
powinnam się tak obrażać. – Zuzia mówi ze skruchą i robi tego swojego dzióbka.
- Ja też nie
jestem bez winy. – przyznaję i już po chwili rzucamy się sobie w ramiona.
- Muszę Ci o
czymś powiedzieć. – Zuzka nerwowo zaciska dłoń na moim nadgarstku i patrzy mi głęboko w oczy. Jednak nie zdąża nic powiedzieć, ponieważ rozmowę
przerywa nad dzwonek do drzwi, a już po chwili w mieszkaniu kręci się pełno
osób i panuje niezły rozgardiasz.
Tradycyjnie, jako świadkowa, pomagam Kamili w przygotowaniach. Chociaż szczerze mówiąc do teraz dziwię się, dlaczego to właśnie mnie oto poprosiła. Z torby wyciągam podwiązkę, pończochy i wszystkie inne potrzebne rzeczy. Zbysiu będzie miał niespodziankę w noc poślubną. Z minuty na minutę Kamila jest
coraz bardziej zdenerwowana. Do tego jeszcze Arek zaczyna płakać w sąsiednim
pokoju. Na całe szczęście Zuzka reaguje w porę i to ona do niego idzie, a
dziewczyna z naszego salonu w spokoju może dokończyć makijaż szatynki.
- Uspokój
się. – przez jej zachowanie sama już zaczynam się denerwować.
- Przepraszam.
Wiola, słuchaj… Jeśli nie chcesz, jeśli to dla Ciebie zbyt trudne to ja
zrozumiem. Jeszcze jest czas… - patrzę na nią jak na kretynkę.
- Chyba
żartujesz sobie ze mnie? Proszę Cię, nie mamy 5 lat. – nie wiem, co przyszło jej do głowy, ale w tym przypadku naprawdę mam gdzieś to, że świadkiem Zbyszka będzie Kubiak. Nasze
relacje ostatnio znacznie się ochłodziły. Cały czas unikałam go jak ognia, a nasze
kontakty ograniczyły się jedynie do tych zawodowych. Kubiak najwidoczniej zrozumiał, że nie chcę mieć z nim kontaktu i sobie odpuścił. Ostatnio spotykaliśmy się jedynie wtedy, kiedy potrzeba była zarówno jego jak i moja obecność przy załatwianiu
spraw związanych ze ślubem, ale to było na tyle. Nie zamieniliśmy nawet słowa na temat inni, aniżeli ślub. Nie zebrałam się na szczere
rozmowy z Michałami. Po prostu ich olałam, a i oni wypieli się na mnie. Każde z nas udaje jakby nic się nie wydarzyło i mam nadzieję, że tak pozostanie.
- On też
będzie sam. – dodaje niepewnie szatynka.
- Nie
interesuje mnie to. – staram się zakończyć ten temat. Co prawda jestem trochę zaskoczona,
ponieważ ostatnio słyszałam jak Zbyszek pytał go czy przyjdzie z jakąś Eweliną.
Przyznaję, że poczułam się wtedy dziwnie i nawet chciałam znaleźć szybko jakieś
partnera dla siebie. Ostatecznie doszłam jednak do wniosku, że nie muszę niczego
nikomu udowadniać.
- W
porządku. A co z Zuzką? Nie wiesz czy przyjdzie w końcu z tym tajemniczym
chłopakiem? – Kamila jest tak samo jak
ja ciekawa nowego chłopaka brunetki.
- Nie wiem, przecież
nic nie powie. Swoją drogą ciekawe, dlaczego robi z tego taką wielką tajemnicę.- robi to po raz pierwszy i nie mogę tego zrozumieć.
- Gotowe. –
odzywa się makijażystka i Kama odwraca się w moją stronę.
- Wyglądasz zajbieście!
– nie mogę wyjść z podziwu patrząc na szatynkę.
- Zbyszek
padnie jak Cię zobaczy! – W drzwiach staje Zuzka z Arturem na rękach, który
swoją drogą wygląda jeszcze słodziej w tym białym kompleciku.
Podjeżdżamy
pod kościół i widzę z jaką radością w oczach Kamila ze Zbyszkiem patrzą na
wszystkie osoby, które zjawiły się tutaj. Muszę przyznać, że przed kościołem
jest straszny tłok. Przez całą drogę, od samochodu do kościoła, rozglądam się po wszystkich zebranych. Przystaję, a moje oczy robią się wielkości
pięciozłotówki, kiedy zauważam Zuzkę. Wysiada z taksówki w towarzystwie Kądzioły. Nie wierzę. Myślałam, że się pogodziłyśmy, a tymczasem ona robi mi
na złość! Specjalnie go zaprosiła, żeby mnie zdenerwować! Zawsze musi się odegrać. Ten jej cholerny charakterek. Jeszcze jego tutaj potrzeba. Spokojnie, Wiola – powtarzam w myślach.
To ich dzień. Nie daj zepsuć sobie humoru. Ceremonia w kościele przebiega
zgodnie z planem. No, może z małym wyjątkiem. W końcu Zbyszek nie byłby sobą, gdyby nie pomylił się w
słowach przysięgi. Nie tylko sam zaczyna się śmiać, ale w dodatku po całym kościele
rozbiega się echo śmiechu wszystkich gości. Kątem oka spoglądam na Kubiaka. Zaczynam zastanawiać się czy to my moglibyśmy tam stać. Kubiak w garniturze wygląda cudownie, a ja? Jak ja wyglądałabym w białej sukni? Delikatnie potrząsam głową i jak najszybciej odganiam od siebie te myśli. Kolejne wydarzenia dzieją się błyskawicznie. Wypuszczenie pary białych gołębi, wspólne zdjęcie, aż w końcu obładowana kwiatami czekam, aż kolejne osoby złożą życzenia Młodej
Parze. Następnie dojeżdżamy pod hotel. Rodzice witają ich z wódką i chlebem.
Bartmanowie tłuką kieliszki i dumny Zbyszek porywa Kamilę w ramiona. Nie tyle,
co przenosi ją prze próg, ale niesie, aż do samego stolika. Kelnerzy podają gościom
szampana i po sali rozbiega się głośno śpiewany Sto lat. Nie wiem w ilu
pozycjach już się całowali, ale wszystkim wciąż było mało i co chwila ktoś
zaczynał śpiewać, że mu gorzko. Wszyscy się śmieją, klaszczą i pogwizdują, a starsze Panie narzekają, że są głodne. Niedługo potem Zbyszek z Kamilą zostają zaproszeni do swojego pierwszego tańca. Wtuleni w siebie delikatnie bujają się w rytm muzyki. W ich tańcu nie ma niczego wymyślnego, a jest taki piękny. Są szczęśliwi i zakochani. Niedługo potem na parkiecie zaczynają pojawiać się kolejne pary, a ja w końcu korzystam z okazji i idę do łazienki.
Po drodze zatrzymuje mnie Kądziu. Jego dłoń zaciska się na moim łokciu i przyciąga mnie do siebie.
Po drodze zatrzymuje mnie Kądziu. Jego dłoń zaciska się na moim łokciu i przyciąga mnie do siebie.
- Co Ty tu
robisz?! – to jedyne, co przychodzi mi w tej chwili na myśl.
- Możemy
porozmawiać? – puszcza moją rękę. – W końcu. – nie wiem, dlaczego aż tak
akcentuje ostatnie słowo.
- Teraz?
- Teraz.
-
Dobrze.
– rozglądam się po sali i kieruję się w stronę wolnego stolika. Wiem, że musiało do tego dojść tylko dlaczego akurat teraz, tutaj? Michał patrzy na mnie w ciszy, a ja zaczynam się niecierpliwić.
- To wszystko chyba nas przerosło. - zaczynam rozmowę.
- Na pewno nie potoczyło się po naszej myśli. - Kądziu kładzie swoją dłoń na mojej.
- Może za szybko się poddaliśmy? - pytam niepewnie i spuszczam wzrok. Nie lubię rozmawiać o uczuciach. Nie umiem o nich mówić. Nie umiem określić swoich uczuć, dlatego czuję się tak niepewnie.
- Chyba w ogóle nie walczyliśmy. - jego słowa są dla mnie ciosem. Nie wiem czy to zarzut, ale wiem, że obwinia mnie oto.
- Wiedzieliśmy czym ryzykujemy... - chociaż chyba nie do końca zdawałam sobie z tego sprawę.
- W naszym przypadku się nie udało. - mówi to tak spokojnie, jakby w ogóle się tym nie przejmował.
- Masz rację. Przyjaciółmi byliśmy lepszymi, niż...
- Nie mów tak. - przerywa mi. - Przecież nie było źle? - uśmiecha się, jakby chciał, aby ta rozmowa obrała inne tory.
- Było cudownie. - na samą myśl o tym, robi mi się gorąco.
- Też tak uważam. - uśmiecha się, a ja czuję ulgę widząc jego reakcję. Chwila, co on robi? Czy on ze mną flituje? Niemożliwe.
- Chyba pomyliliśmy pożądanie z miłością... - nie wiem, które z nas bardziej zaskakuje moje stwierdzenie. Michał wyraźnie nie spodziewał się, że powiem, coś takiego. Swoją drogą sama nie sądziłam, że będą w stanie to przyznać.
- Wiem, co wtedy mówiliśmy, ale... Tęsknię za Tobą. Brakuje mi Ciebie. - kciukiem muska moją dłoń. - Myślisz, że możemy spróbować znowu się przyjaźnić? - zaskakuje mnie. Długo nie odpowiadam na jego pytanie.
- Chciałabym... - mówię w końcu prawie szeptem.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, ale... Jest coś jeszcze, o czym powinnaś wiedzieć. - zaciska nerwowo wargi. Nabieram wątpliwości i przyglądam mu się uważnie. Michał odwraca się i kiwa głową, a chwilę później przy naszym stoliku znajduje się Zuzka. Nic z tego nie rozumiem. - Wiola... - zaczyna niepewnie, ale nie kończy. Milczą, a ja zaczynam się denerwować.
- Jesteśmy razem. - w końcu odzywa się Zuzia. Patrzę na nią, a jej słowa wcale do mnie nie docierają. Chyba się przesłyszałam.
- Razem? - pytam zaskoczona. Co to ma być? Jakieś mamy Cię? Haha, pośmialiśmy się, a teraz możemy skończyć tą szopkę.
- To jakoś tak samo wyszło... - Co?! O kurwa! To nie są żarty! Nie wierzę! Wstaję osłupiała i ledwo powstrzymuje się od wybuchnięcia głośnym śmiechem. Nie, to niemożliwe... Widzę jak niepewnie spoglądają na siebie, więc moja mina musi wyrażać wszystko. W głowie mi się to nie mieści!
- Masz rację. Przyjaciółmi byliśmy lepszymi, niż...
- Nie mów tak. - przerywa mi. - Przecież nie było źle? - uśmiecha się, jakby chciał, aby ta rozmowa obrała inne tory.
- Było cudownie. - na samą myśl o tym, robi mi się gorąco.
- Też tak uważam. - uśmiecha się, a ja czuję ulgę widząc jego reakcję. Chwila, co on robi? Czy on ze mną flituje? Niemożliwe.
- Chyba pomyliliśmy pożądanie z miłością... - nie wiem, które z nas bardziej zaskakuje moje stwierdzenie. Michał wyraźnie nie spodziewał się, że powiem, coś takiego. Swoją drogą sama nie sądziłam, że będą w stanie to przyznać.
- Wiem, co wtedy mówiliśmy, ale... Tęsknię za Tobą. Brakuje mi Ciebie. - kciukiem muska moją dłoń. - Myślisz, że możemy spróbować znowu się przyjaźnić? - zaskakuje mnie. Długo nie odpowiadam na jego pytanie.
- Chciałabym... - mówię w końcu prawie szeptem.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, ale... Jest coś jeszcze, o czym powinnaś wiedzieć. - zaciska nerwowo wargi. Nabieram wątpliwości i przyglądam mu się uważnie. Michał odwraca się i kiwa głową, a chwilę później przy naszym stoliku znajduje się Zuzka. Nic z tego nie rozumiem. - Wiola... - zaczyna niepewnie, ale nie kończy. Milczą, a ja zaczynam się denerwować.
- Jesteśmy razem. - w końcu odzywa się Zuzia. Patrzę na nią, a jej słowa wcale do mnie nie docierają. Chyba się przesłyszałam.
- Razem? - pytam zaskoczona. Co to ma być? Jakieś mamy Cię? Haha, pośmialiśmy się, a teraz możemy skończyć tą szopkę.
- To jakoś tak samo wyszło... - Co?! O kurwa! To nie są żarty! Nie wierzę! Wstaję osłupiała i ledwo powstrzymuje się od wybuchnięcia głośnym śmiechem. Nie, to niemożliwe... Widzę jak niepewnie spoglądają na siebie, więc moja mina musi wyrażać wszystko. W głowie mi się to nie mieści!
- Wiem, że
dla Ciebie to duże zaskoczenie… - ponownie odzywa się Zuzka, a jak dla mnie mogłaby się w tej chwili zamknąć. Nie chcę jej słuchać.
- Uwierz, że dla nas też. - dodaje Michał.
- To wyszło samo z siebie..., wtedy w Starych Jabłonkach... - Słucham? Samo z siebie? Ona chyba ma mnie za idiotkę. Nic nie robi się samo z siebie. A to dobre. Odwracam głowę i już mam zamiar odejść, jednak dociera do mnie, że nie mogę tak się zachować.To wszystko trwa tyle czasu! Przecież w między czasie tyle rozmawiałyśmy o mnie, o Kądziu, o tym co jest, a raczej, co było między nami. W głowie mi się to nie mieści! Powinnam wygarnąć im teraz wszystko, ale nie mogę zepsuć wesela Kamili i Zbyszka.
- Uwierz, że dla nas też. - dodaje Michał.
- To wyszło samo z siebie..., wtedy w Starych Jabłonkach... - Słucham? Samo z siebie? Ona chyba ma mnie za idiotkę. Nic nie robi się samo z siebie. A to dobre. Odwracam głowę i już mam zamiar odejść, jednak dociera do mnie, że nie mogę tak się zachować.To wszystko trwa tyle czasu! Przecież w między czasie tyle rozmawiałyśmy o mnie, o Kądziu, o tym co jest, a raczej, co było między nami. W głowie mi się to nie mieści! Powinnam wygarnąć im teraz wszystko, ale nie mogę zepsuć wesela Kamili i Zbyszka.
- Cieszę
się. – nie wiem, jakim cudem udaję mi się wydusić to z siebie, ale co innego mogłabym im powiedzieć? Dalej patrzą na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzach. – Naprawdę! – bardziej od nich, chyba próbuje przekonać sama siebie. Muszę być wiarygodna, więc obejmuję Kądzia,
a następnie brunetkę.
- Chciałam
powiedzieć Ci rano. – mówi po cichu i całuje mnie w policzek. Ukrywała to przez tyle czasu, a teraz żałuje, że nie powiedziała mi rano? Lepiej niech już nic nie mówi.
-
Przepraszam Was. Musze wracać. – nie mogę dłużej tu stać, zaraz nie wytrzymam. Dla niepoznaki wskazuję na Młoda Parę i na Kubiaka, który przywołuje
mnie kiwnięciem głowy. - Obowiązki.
- W
porządku. Porozmawiamy później. – Zuzia znowu całuje mnie w policzek, a ja biorę głęboki oddech. Kądziu także ponownie przytula mnie do siebie. Kiedy chcę się od niego odsunąć, łapie mnie za podbrudek i odwraca moją twarz w stronę stolika, przy którym stoi Kubiak.
- O nas nie walczyłaś z jego powodu. - przymykam oczy. O co mu chodzi? - Teraz zawalcz o Was. - szepcze mi na ucho, a mnie jeszcze bardziej ściska w środku. Bez słowa odwracam się od nich. Co on sobie wyobraża? Niech sobie wsadzi te swoje dobre rady. Wracam do swojego stoliku. A w mojej głowie wciąż huczy ich wyznanie. Dociera do mnie, co drugie słowo Kubiaka, więc nie mam pojęcia, o co mu chodzi, ale zaczynam klaskać, kiedy robią to inni. Po chwili znowu i znowu. Chyba przyszła kolej gości i to oni teraz wznoszą toasty. Nie mogę się skupić. Ja chyba też miałam to zrobić, ale kompletnie zapomniałam, co miałam powiedzieć. Na szczęście wyręcza mnie Michał. Nie wiem nawet, kiedy zostaję przy stoliku sama. Zaskoczona, a bardziej zszokowana tym, czego właśnie się dowiedziałam zaczynam bawić się widelcem. Nie wiem, który już wzór rysuję na talerzu, ale chyba zaraz wydrapię w nim dziurę. Jestem świadkiem i nie mogę się upić, ale co nieco wypić mogę, a teraz nawet muszę. Sięgam po butelkę z weselną wódką i robię sobie drinka. Upijam go i unoszę wzrok. Zatrzymuję go na parkiecie. Zuzka tańczy z Kądziem, a tuż obok nich Kubiak śmieje się w najlepsze z jakąś dziewczyną. Cóż za widok… Wykrzywiam się, a moje policzki same się zaciskają. Niepierwszy raz rzucają mi się dziś w oczy. To chyba jakaś kuzynka Kamili. Misiek kładzie dłoń na jej plecy, a ja czekam tylko na to, kiedy zjedzie niżej. Przenoszę wzrok z jednej pary na drugą, a w środku aż mnie ściska. Zuzka wtula się w Kądzia, tamta w Kubiaka, pięknie... Tyle czasu wszystko odwlekałam, od wszystkiego uciekłam i co ma za to przyszło? Mój były chłopak jest z moją przyjaciółką, a mój były… kochanek, bo chyba właśnie tak powinnam go nazywać, zabawia się na moich oczach w towarzystwie jakiejś małolaty, która w dodatku wygląda na nieźle na niego napaloną. Łazienki mają tu duże, a na górze jest kilka pokoi dla gości. Michał, jako świadek wie o tym doskonale, w końcu sami je wybieraliśmy, a znając jego dość szybko mogą tam wylądować. O czym ja myślę?! Kurwa. Jak mam przestać o tym myśleć, kiedy właśnie laska zarzuca mu dłonie na ramiona i wzdycha do niego jak słodka idiotka. Jestem żałosna. Mam to, czego chciałam, a teraz jak głupia siedzę i aż kipię ze złości.
- O nas nie walczyłaś z jego powodu. - przymykam oczy. O co mu chodzi? - Teraz zawalcz o Was. - szepcze mi na ucho, a mnie jeszcze bardziej ściska w środku. Bez słowa odwracam się od nich. Co on sobie wyobraża? Niech sobie wsadzi te swoje dobre rady. Wracam do swojego stoliku. A w mojej głowie wciąż huczy ich wyznanie. Dociera do mnie, co drugie słowo Kubiaka, więc nie mam pojęcia, o co mu chodzi, ale zaczynam klaskać, kiedy robią to inni. Po chwili znowu i znowu. Chyba przyszła kolej gości i to oni teraz wznoszą toasty. Nie mogę się skupić. Ja chyba też miałam to zrobić, ale kompletnie zapomniałam, co miałam powiedzieć. Na szczęście wyręcza mnie Michał. Nie wiem nawet, kiedy zostaję przy stoliku sama. Zaskoczona, a bardziej zszokowana tym, czego właśnie się dowiedziałam zaczynam bawić się widelcem. Nie wiem, który już wzór rysuję na talerzu, ale chyba zaraz wydrapię w nim dziurę. Jestem świadkiem i nie mogę się upić, ale co nieco wypić mogę, a teraz nawet muszę. Sięgam po butelkę z weselną wódką i robię sobie drinka. Upijam go i unoszę wzrok. Zatrzymuję go na parkiecie. Zuzka tańczy z Kądziem, a tuż obok nich Kubiak śmieje się w najlepsze z jakąś dziewczyną. Cóż za widok… Wykrzywiam się, a moje policzki same się zaciskają. Niepierwszy raz rzucają mi się dziś w oczy. To chyba jakaś kuzynka Kamili. Misiek kładzie dłoń na jej plecy, a ja czekam tylko na to, kiedy zjedzie niżej. Przenoszę wzrok z jednej pary na drugą, a w środku aż mnie ściska. Zuzka wtula się w Kądzia, tamta w Kubiaka, pięknie... Tyle czasu wszystko odwlekałam, od wszystkiego uciekłam i co ma za to przyszło? Mój były chłopak jest z moją przyjaciółką, a mój były… kochanek, bo chyba właśnie tak powinnam go nazywać, zabawia się na moich oczach w towarzystwie jakiejś małolaty, która w dodatku wygląda na nieźle na niego napaloną. Łazienki mają tu duże, a na górze jest kilka pokoi dla gości. Michał, jako świadek wie o tym doskonale, w końcu sami je wybieraliśmy, a znając jego dość szybko mogą tam wylądować. O czym ja myślę?! Kurwa. Jak mam przestać o tym myśleć, kiedy właśnie laska zarzuca mu dłonie na ramiona i wzdycha do niego jak słodka idiotka. Jestem żałosna. Mam to, czego chciałam, a teraz jak głupia siedzę i aż kipię ze złości.
- Hej. –
z zamyśleń wyrywa mnie Bartek, który przysiada się do mnie.
- Hej. –
stukam się z nim szklanką i biorę kolejny łyk drinka.
-
Dziękuję. – za
bardzo nie wiem, o co mu chodzi.
- Za co?
- Za to, że pomogłaś mi z Zuzią. - no, tak. Za co innego miałby mi dziękować?
- Za co?
- Za to, że pomogłaś mi z Zuzią. - no, tak. Za co innego miałby mi dziękować?
- Spoko.
Chociaż tyle mogłam zrobić. – wzruszam ramionami i ponownie przenoszę wzrok na
parkiet. – Wszystko między Wami dobrze? – pytam, ponieważ przez ostatni miesiąc jakoś nie miałam okazji do
zbyt częstych rozmów z Zuzą. Nie dość, że była na mnie wściekła to jeszcze
znikała, kiedy tylko miała wolną chwilę. Teraz już wiem dokąd, a raczek do kogo.
Dopiero teraz zaczyna się zastanawiać jak to wszystko organizowali. Ona non
stop jeździła do Łodzi czy Michał przyjeżdżał do Żor? U nas w mieszkaniu był
tylko raz, kiedy byłam chora. Umawiali się w hotelu? Wywracam oczami na samą
myśl o ich schadzkach i zaczyna robić mi się niedobrze.
- Powiedzmy.
Wciąż nie wiem wszystkiego, ale pracuje nad tym. – odpowiada z nadzieją w
głosie.
- Nie trudź
się.
- Co? –
teraz to on wygląda na zdezorientowanego.
- Więcej i
tak już się nie dowiesz. Ciesz się tym, co masz. – odpowiadam bez większego
entuzjazmu, a Bartek spogląda w tą samą stronę, co ja. – Mamy swoje tajemnice i
uwierz mi, że są takie, które nigdy nie ujrzą światła dziennego. Więcej Ci nie
powie, a ja też tego nie zrobię. – co jak co, wciąż jest to moja najlepsza przyjaciółka.
Ba, Zuzia jest dla mnie jak siostra. Muszę pogodzić się z zaistniałą sytuacją.
Nie żyjemy w filmach i tutaj zasada nie spotykamy się z byłymi naszych
przyjaciółek nie obowiązuje. Mi z Michałem nie wyszło, ale może im wyjdzie? W
końcu należy im się szczęście.
- Ja się nie
poddam. I Ty też nie powinnaś. – stwierdza pewny siebie, a ja odwracam się do niego zszokowana jego słowami. Kurek odwraca wzrok i spogląda w stronę parkietu.
- Co?! - dziwię się. - O czym Ty…?
Skąd…? - zatyka mnie.
- My też
mamy swoje tajemnice. – puszcza mi oczko i uśmiecha się. - Nawet nie wiesz ile wiem. - mówi to tak cwaniacko, że aż mnie wkurza, a w mojej głowie rodzi
się mnóstwo pytań. - Widzieliśmy Was wtedy w Spale, potem trochę od nich wyciągnęliśmy, trochę usłyszeliśmy przypadkiem... - dobrze wiem, że nie mówi prawdy.
- Trochę? - marszczę czoło. - Wiesz wszystko? - pytam czysto teoretycznie. Wiadomo, że wie. Kurek jedynie mruga. - Więc już wiecie, że Kubiak nie jest święty i zdradza, a ja rozpierdalam związki. - wzdycham.
- Przestań. Nikt tak nie myśli. Wiesz, że było inaczej.
- Nie interesuję mnie, co, kto myśli.
- To dobrze. Napijesz się ze mną? - podstawia mi kieliszek i sięga po butelkę z wódką.
- Nie powinnam...
- Nie przesadzaj. - szturcha mnie i zaczyna się śmiać. Niedługo potem muszę go przeprosić i wrócić do "świadkowania". - Wiesz, co masz robić. – Kurek łapie mnie za dłoń, kiedy wstaję i ściska ją, co wygląda jakby dawał mi znak, jakby zachęcał mnie do zrobienia czegoś, na co do tej pory nie miałam ochoty. Wywracam oczami i nawet nie biorę tego do siebie. Oczepiny to chyba zawsze była moja ulubiona część wesela. Policzki bolą mnie ze śmiechu. Nie przeszkadza mi, że połowę czynności musze wykonywać z Kubiakiem. Traktuję to jako pracę. Swoją drogą on również nie zwraca na mnie większej uwagi. Kamila ze Zbyszkiem siadają na krzesełkach. Ja odczepiam jej welon, a Michał pomaga Zbyszkowi zdjąć krawat.
- Trochę? - marszczę czoło. - Wiesz wszystko? - pytam czysto teoretycznie. Wiadomo, że wie. Kurek jedynie mruga. - Więc już wiecie, że Kubiak nie jest święty i zdradza, a ja rozpierdalam związki. - wzdycham.
- Przestań. Nikt tak nie myśli. Wiesz, że było inaczej.
- Nie interesuję mnie, co, kto myśli.
- To dobrze. Napijesz się ze mną? - podstawia mi kieliszek i sięga po butelkę z wódką.
- Nie powinnam...
- Nie przesadzaj. - szturcha mnie i zaczyna się śmiać. Niedługo potem muszę go przeprosić i wrócić do "świadkowania". - Wiesz, co masz robić. – Kurek łapie mnie za dłoń, kiedy wstaję i ściska ją, co wygląda jakby dawał mi znak, jakby zachęcał mnie do zrobienia czegoś, na co do tej pory nie miałam ochoty. Wywracam oczami i nawet nie biorę tego do siebie. Oczepiny to chyba zawsze była moja ulubiona część wesela. Policzki bolą mnie ze śmiechu. Nie przeszkadza mi, że połowę czynności musze wykonywać z Kubiakiem. Traktuję to jako pracę. Swoją drogą on również nie zwraca na mnie większej uwagi. Kamila ze Zbyszkiem siadają na krzesełkach. Ja odczepiam jej welon, a Michał pomaga Zbyszkowi zdjąć krawat.
- Dobrze
stań. – szepcze Kamila, a ja patrzę na nią jak na idiotkę. Jeszcze czego. W kołku ustawiają się
wszystkie panny i oczywiście ja też zostaję do tego zmuszona. Idziemy w prawo,
za chwile w lewo i znowu w prawo. Ile jeszcze? Co chwila
zmiana kierunku i już mam dość. Znowu obrocik i znowu w prawo. Nagle muzyka cichnie i przed moimi nogami ląduje welon. Wszyscy patrzą na mnie, a ja na niego.
To się nazywa szczęście. Unoszę głowę i mam ochotę zacząć się śmiać. Bez przesady. Automatycznie łapię za rękę dziewczynę, która stoi obok i popycham ją
przed siebie. Szczęśliwa podnosi welon, a ja od razu pomagam jej wpiąć go we włosy. Dopiero,
kiedy zadowolona odwraca się, żeby mi podziękować poznaję, że to ta, z która obściskiwała
się z Kubiakiem. Patrzę na nią z politowaniem w oczach i sama nie wiem, dlaczego zaczynam robić się zła. Normalnie mam ochotę walnąć się w czoło. Chyba tylko jak jestem taka
kretynką. Moje wzrok spotyka się ze wzrokiem Kurka, który zaczyna się śmiać. On również zdaje sobie sprawę jak absurdalna jest ta sytuacja. Patrząc
na niego pukam się palcem w skroń i kręcę głową. Głupek nie może przestać się
cieszyć. Na całe szczęście po chwili sam staje w kołku z resztą kawalerów, a ja muszę odreagować.
Wychodzę na balkon, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Delikatny mróz daje o sobie znać i zaczyna szczypać mnie nos, a pojedyncze płatki śniegu spadają na moją twarz. Biorę głęboki oddech. Nie tak wyobrażałam sobie dzisiejszy wieczór. Spodziewałam się najgorszego, ale jednak nie przewidziałam takiego obrotu spraw. Sama już nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Zapinam płaszczyk pod samą szyję i opieram dłonie o barierki. Nie mogę napatrzeć się na oświetlony ogród. Wszystko jest tutaj takie piękne. Zbyszek z Kamilą nie mogli wybrać lepszego miejsca. Z trudem przyznaję, że zaczynam im zazdrościć. Mają wszystko. Mają siebie, mają Artura, a ja? A ja na tą chwilę nie mam nic. Nie wiem ile czasu już tu stoję, ale nie czuję zimna. Nie zwracam uwagi nawet na uchylające się drzwi tarasowe. Zamykam oczy i oddaję się chwili. Jest tutaj tak spokojnie. Nagle czuję, że ktoś staje za moimi plecami. Przybliża się, ponieważ czuję jego ciepło, a po chwili kładzie dłonie na barierki tuż obok moich. Wciągam powietrze. Poznaję ten zapach. Dobrze wiem, kto stoi za mną, jednak nic z tym nie robię. Ponownie zamykam oczy i chcę się tym nacieszyć. Michał opiera brodę o moją głowę i tkwimy tak w kompletnej ciszy. Zza drzwi dolatują ciche dźwięki kolejnych piosenek.
Wychodzę na balkon, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Delikatny mróz daje o sobie znać i zaczyna szczypać mnie nos, a pojedyncze płatki śniegu spadają na moją twarz. Biorę głęboki oddech. Nie tak wyobrażałam sobie dzisiejszy wieczór. Spodziewałam się najgorszego, ale jednak nie przewidziałam takiego obrotu spraw. Sama już nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Zapinam płaszczyk pod samą szyję i opieram dłonie o barierki. Nie mogę napatrzeć się na oświetlony ogród. Wszystko jest tutaj takie piękne. Zbyszek z Kamilą nie mogli wybrać lepszego miejsca. Z trudem przyznaję, że zaczynam im zazdrościć. Mają wszystko. Mają siebie, mają Artura, a ja? A ja na tą chwilę nie mam nic. Nie wiem ile czasu już tu stoję, ale nie czuję zimna. Nie zwracam uwagi nawet na uchylające się drzwi tarasowe. Zamykam oczy i oddaję się chwili. Jest tutaj tak spokojnie. Nagle czuję, że ktoś staje za moimi plecami. Przybliża się, ponieważ czuję jego ciepło, a po chwili kładzie dłonie na barierki tuż obok moich. Wciągam powietrze. Poznaję ten zapach. Dobrze wiem, kto stoi za mną, jednak nic z tym nie robię. Ponownie zamykam oczy i chcę się tym nacieszyć. Michał opiera brodę o moją głowę i tkwimy tak w kompletnej ciszy. Zza drzwi dolatują ciche dźwięki kolejnych piosenek.
- Nie
zapomniałem. – Michał szepcze mi do ucha, a ja sztywnieje. Dlaczego musi psuć tak piękną chwilę.
- O czym Ty mówisz. - dopiero teraz odwracam się twarzą do niego i patrzę mu w oczy. Dlaczego nie może dać nam spokoju? Dlaczego znowu musi to wszystko komplikować.
- Zacznijmy
od nowa. – wyciąga dłoń w moją stroną i przedstawia się, a ja stoję zaskoczona.
- Żartujesz sobie?
– patrzę na niego jak na idiotę.
- Nie. –
wzrusza ramionami, a ja zaczynam się śmiać. Szatyn cały czas zachowuje powagę, a ja z rozbawieniem odwzajemniam jego gest i czuję
jak mocno zaciska palce na mojej dłoni.
- Jak się bawisz?
- Dobrze, a
Ty? – odpowiadam, chociaż nie bardzo wiem, co kombinuje tym razem. Nie wiem, dlaczego ciągnę tą jego gierkę. To wszystko
wygląda jak w taniej, słabej komedii.
- A walić
to. – jego oczy zaczynają błyszczeć i gwałtownie wpija mi się w usta. Dłońmi łapie moją twarz, a mi aż uginają się kolana. Początkowo
zapiera mi dech, jednak po chwili jego pocałunek z zachłannego staje się bardziej delikatny. Wkłada w niego całe swoje uczucie.
Jego wargi są takie miękkie i ciepłe.
- Michał… -
szepczę między kolejnymi pocałunkami, jednak nie jestem w stanie ich przerwać.
- Ciśśś. - ucisza mnie jak to ma już w zwyczaju. Robi ze mną, co chce.
- Nie. - mówię prawie, że szeptem.
- Nie całujesz się z obcymi? - uśmiecha się i to wszystko obraca w żart. Tak próbuje to rozegrać?
- Nie. - odsuwam się od niego. Łapię za suwak i naciągam płaszczyk pod nos. Tak, jakby miało mnie to uchronić przed kolejnymi pocałunki.
- Ciśśś. - ucisza mnie jak to ma już w zwyczaju. Robi ze mną, co chce.
- Nie. - mówię prawie, że szeptem.
- Nie całujesz się z obcymi? - uśmiecha się i to wszystko obraca w żart. Tak próbuje to rozegrać?
- Nie. - odsuwam się od niego. Łapię za suwak i naciągam płaszczyk pod nos. Tak, jakby miało mnie to uchronić przed kolejnymi pocałunki.
- Przecież nie jestem tak, całkiem obcy. - porusza brwiami i uśmiecha cwaniacko. - Coś mi się przypomniało.
- Co? - sama nie wiem czy chcę wiedzieć.
- Nie interesują Cię przygody na jedną noc. – otwieram szerzej oczy i unoszę brwi. Co on robi? Dlaczego wraca do sytuacji znad morza?
- Ee...
- Przecież mówiłem Ci, że mnie też nie. – oblizuje wargi, a moje serce zaczyna bić szybciej. W co on się bawi? Kiedy nachyla się, aby ponownie mnie pocałować, przechlam głowę. - Żartuję, przecież. - wywracam oczami, ponieważ wcale mnie to nie bawi. - Skarbie, kiedy w końcu zrozumiesz, że nie odpuszczę? Że nie dam Ci spokoju?
- Co? - sama nie wiem czy chcę wiedzieć.
- Nie interesują Cię przygody na jedną noc. – otwieram szerzej oczy i unoszę brwi. Co on robi? Dlaczego wraca do sytuacji znad morza?
- Ee...
- Przecież mówiłem Ci, że mnie też nie. – oblizuje wargi, a moje serce zaczyna bić szybciej. W co on się bawi? Kiedy nachyla się, aby ponownie mnie pocałować, przechlam głowę. - Żartuję, przecież. - wywracam oczami, ponieważ wcale mnie to nie bawi. - Skarbie, kiedy w końcu zrozumiesz, że nie odpuszczę? Że nie dam Ci spokoju?
- Ja wciąż
nie wiem czego chcę… Nie wiem, co czuję. - mówię niepewnie.
- Ale?- szatyn unosi mój pobrudek i muska mnie po policzku kciukiem.
- Ale chcę
Ciebie. – spoglądam mu w oczy. Uśmiech na jego ustach utwierdza mnie w moim
nowym przekonaniu. Mam nadzieję, że nie będę tego żałować. Muszę zaryzykować. Michał
przesuwa dłonie z moich ramion na policzki i delikatnie muska moje wargi,
chwilę później równie delikatnie całuje mnie w czoło i szczelnie zamyka w
swoich ramionach. Oddycham z ulgą. Splatam dłonie na jego plecach i opieram
głowę o jego klatkę piersiową. Mogłabym zostać tak na zawsze.
- Wiola...
- Nie. - nie daję mu dojść do słowa. - Nie mów czegoś, czego nie jesteś pewien albo czego będziesz żałować.
- W porządku. - głaszcze mnie po włosach, a ja wiem, że na wszystko przyjdzie czas.
- Wiola...
- Nie. - nie daję mu dojść do słowa. - Nie mów czegoś, czego nie jesteś pewien albo czego będziesz żałować.
- W porządku. - głaszcze mnie po włosach, a ja wiem, że na wszystko przyjdzie czas.
- A co z tą
brunetką? – uśmiecham się złośliwie, kiedy przypomina mi się dziewczyna od welonu.
- Zazdrosna
jesteś cholernie seksowna…- całuje mnie w czubek nosa, a ja robię obrażoną minę. – Wracajmy, zmarzłaś. – obejmuje mnie i prowadzi w
stronę drzwi. – Już myślałem, że będę musiał bić się o krawat, gdybyś złapała
ten welon. – szepcze mi do ucha, kiedy wchodzimy do środka, a jego ciepły
oddech powoduje, że na mojej skórze pojawia się gęsia skórka. Przez resztę wesela Michał nie wypuszcza mnie ze swoich ramion.
KONIEC.
Mogłabym
napisać, że żyli długo i szczęśliwie, ale czy tak było? Znając charakterki
obojga ta bajka mogłaby wyglądać zupełnie inaczej ;).
* Przede wszystkim muszę wyjaśnić, dlaczego opowiadanie nie kończy się epilogiem - jak wiecie miało ono zakończyć się inaczej. Ostatecznie dopisałam kilka rozdziałów i po prostu prolog ma się teraz nijak do tego, co wymyśliłam. Szczerze to nie brałam go wtedy pod uwagę. Niestety (a może i stety) przywiązałam się do Wioli na tyle, że dalsze rozdziały pisały się same. Kilka razy udało mi się Was zaskoczyć i mam nadzieję, że zakończenie również przypadnie Wam do gustu ;).
Jak wiecie jest to moje pierwsze opowiadanie i bardzo, ale to bardzo dziękuję tym wszystkim osobom, które były ze mną przez ten cały czas ;) – zarówno tym, które były tutaj ze mną od samego początku, jak i tym, które dołączyły z czasem. Dziękuję Wam za te wszystkie komentarze. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak często wywoływały uśmiech na mojej twarzy, a przede wszystkim powodowały, ze chciałam pisać dalej. Oczywiście dziękuję także za tą ogromną liczbę wyświetleń. Uważam to za ogromny sukces, który osiągnęłam dzięki Wam ;).
Historia Małej dobiegła końca, ale nie kończy się moja przygoda z opowiadaniami. Wytwory mojej wyobraźni możecie znaleźć na: Sparkle in the eyes, a także zaczęłam coś nowego na: Walcz o mnie.
A po tych wszystkich podziękowaniach mam malutką prośbę - chciałabym wiedzieć ile naprawdę osób czytało historię Wioli. ;).
* Przede wszystkim muszę wyjaśnić, dlaczego opowiadanie nie kończy się epilogiem - jak wiecie miało ono zakończyć się inaczej. Ostatecznie dopisałam kilka rozdziałów i po prostu prolog ma się teraz nijak do tego, co wymyśliłam. Szczerze to nie brałam go wtedy pod uwagę. Niestety (a może i stety) przywiązałam się do Wioli na tyle, że dalsze rozdziały pisały się same. Kilka razy udało mi się Was zaskoczyć i mam nadzieję, że zakończenie również przypadnie Wam do gustu ;).
Jak wiecie jest to moje pierwsze opowiadanie i bardzo, ale to bardzo dziękuję tym wszystkim osobom, które były ze mną przez ten cały czas ;) – zarówno tym, które były tutaj ze mną od samego początku, jak i tym, które dołączyły z czasem. Dziękuję Wam za te wszystkie komentarze. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak często wywoływały uśmiech na mojej twarzy, a przede wszystkim powodowały, ze chciałam pisać dalej. Oczywiście dziękuję także za tą ogromną liczbę wyświetleń. Uważam to za ogromny sukces, który osiągnęłam dzięki Wam ;).
Historia Małej dobiegła końca, ale nie kończy się moja przygoda z opowiadaniami. Wytwory mojej wyobraźni możecie znaleźć na: Sparkle in the eyes, a także zaczęłam coś nowego na: Walcz o mnie.
A po tych wszystkich podziękowaniach mam malutką prośbę - chciałabym wiedzieć ile naprawdę osób czytało historię Wioli. ;).
Ja dołączyłam w trakcie ale to opowiadanie bardzo mi się spodobało i zawsze czekałam z niecierpliwością na kolejny. Piszes w taki sposób że, ciągle chce się więcej. ;D Szkoda, że to już koniec ;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;p
Ładny numer wykręciła Zuza z Kądziem! A już myślałam, jak się pojawił, że on Wioli padnie do stóp i wyzna dozgonną miłość i będą razem, a tutaj zonk! I w sumie to bardzo cieszy mnie takie zakończenie ;) Dzik to jednak Dzik.
OdpowiedzUsuńKurczę no, szkoda, że to już koniec... Jakoś tak dziwnie mi będzie kiedy nie będą pojawiać się nowe rozdziały z Wiolą w roli głównej. Cóż, wszystko co piękne kiedyś musi się skończyć ;D
Pozostaje mi zatem zaglądać na pozostałe blogi. Pozdrawiam!
;)
p.s. nowy rozdział u mnie ;)
Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo jestem szczęśliwa. Tak, zakończenie siatkarskiego bloga sprawiło mi tyle radości, że nie mogę powstrzymać łez. Dziękuję Ci za to, Brunette :).
OdpowiedzUsuńWiedziałam, czułam, że będą razem. Ale to wesele przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Państwo młodzi, razem z synkiem, po prostu jak w bajce. Szczęśliwi, po tylu wzlotach i upadkach... Pamiętam jeszcze jak Kama bała się powiedzieć Zibiemu o ciąży, jak ten zareaguje. Jakby to było wczoraj! Inny scenariusz po prostu nie mógł mieć miejsca. Przyznam szczerze, że na początku średnio ją lubiłam, ale z czasem pokochałam. Zibi nie mógł trafić na bardziej dopasowaną do siebie osobę. Para idealna :)
Wiola nie powinna mieć żalu do Kądzia. Przecież ona go nie kochała, tylko bała się go stracić, o to chodziło w ich "miłości". Dobrze, że jest z Zuzą, może być spokojna o ich dwójkę- przyjaciółka nie wyjedzie z powrotem do Włoch i nie wplącze się znowu w jakiś burzliwy romans. A Kądziu? Nigdy nie był dla niej- są idealni z Małą jako przyjaciele- ale tylko w ten sposób. Gdyby był sam, mogłaby mieć większy problem z rozpoznaniem uczuć. A tak sprawa jasna.
Kurek zyskał moją sympatię, grzechy odpuszczone. Trzymam kciuki za rodzeństwo, teraz jak wszystko się wyjaśniło, mam nadzieję że uda im się odbudować relację.
Misiek jest moim mistrzem. Uwielbiam go w Twoim wydaniu, i nie wyobrażam sobie innego zakończenia niż tego-szczęśliwego. Razem z Wiolą nigdy nie będą się nudzić- tego jestem pewna :). Ta scena na balkonie, w tle "Halo"- miałam ciary na całym ciele. Niesamowite, tyle miłości wyrazić w jednym geście i chwili ciszy. I najlepsze jest to, że nie zrobiłaś z nich cukierkowej pary nastolatków- mimo, że się zeszli, nie przestają sobie dogryzać. Miłość aż kipi. I to nie to początkowe pożądanie, dzika namiętność która była silniejsza od nich, jak wtedy, nad morzem. Wszystko musiało dojrzeć, oni sami dorośli i pokochali się czystą miłością. A welon Wiolka mogła złapać- nie mam nic przeciwko kolejnemu ślubowi :)
I wiesz co jeszcze Ci powiem? Że to od Twojej historii zaczęłam podróż w świecie siatkarskich blogów. Trafiłam na zdjęcie Kubiaka w google, przekierowało mnie tutaj. I zostałam. Na amen. Więc jeśli da Ci to jakąś satysfakcję, to mówię ;*
Dziękuję że mogłam przyczynić się w jakiś sposób do uśmiechu na Twojej twarzy. Łezka w oku się kręci, że to już koniec :( Będę zaglądać na pozostałe blogi, bo od Twojego stylu, można powiedzieć, jestem uzależniona.
Uwielbiam, kocham, ściskam, buziaki, S. ;*
Boże będę tęskniła za tym blogiem :c Jest cudowny ! Pozdrawiam ciepło ;-)
OdpowiedzUsuńHej! Byłam czytelniczką tego bloga już od jakiegoś czasu, jednak ujawnianie się w komentarzach niestety rzadko ma miejsce w moim przypadku. Czasami jednak trzeba zrobić wyjątek, tak jak teraz :)
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć szczerze z ręką na sercu, że to był, ba, jest nadal! mój ulubiony blog siatkarski (a czytałam ich wiele, i wiele dobrych historii dzięki temu poznałam). Nie będę się podlizywać i słodzić, stwierdzam fakty: masz dziewczyno talent, potrafiłaś wykreować bohaterów w niezwykły sposób, pisałaś o wydarzeniach z ich życia, a my czuliśmy się jakbyśmy stali tuż obok nich i wszystko obserwowali, Ty nas po prostu uzależniłaś od Wiolki, Michała, zarówno jednego jak i drugiego, no i państwa Bartmanów :)
Czeka mnie teraz długi odwyk, ale cieszę się, że mam styczność z innymi Twoimi blogami, więc nie powinno być tak drastycznie :D
Na sam koniec droga Brunette życzę Ci wytrwałości w pisaniu, aby sprawiało Ci to niezwykłą przyjemność, żeby liczba czytelników stale rosła i żebyś dalej uzależniała nas historiami, które wiele razy wywoływały nasz śmiech, łzy i złość na zachowanie bohaterów, no i oczywiście weny, aby pomysły nigdy się nie kończyły :-)
Powodzenia, zarówno w świecie blogowym, jak i tym realnym.
Pozdrawiam cieplutko i jeszcze raz dziękuję,
Monita
świetne! ciesze się że pogodziła się z Kubiakiem! szkoda że już koniec, ale zakończenie rewelacyjne :D
OdpowiedzUsuńStrasznie przywiązałam się do Wioli. Byłam tu od początku istnienia bloga! Nie mogę uwierzyć że to koniec. Strasznie będę tęsknic za tym opowiadaniem i z pewnością będę czytała je jeszcze z milion razy! :)
OdpowiedzUsuńNareszcie Mała jest z Kubiakiem czyli oznacza to, że moje modły zostały wysłuchane! :)
Cieplutko pozdrawiam, Maniek :>
Czekając z tatą w szpitalu, maksymalnie zirytowana tym co się tutaj dzieje (albo raczej NIE dzieje) postanowiłam zajrzeć na internet, a tu nowy rozdział. Przynajmniej zrobiłam coś konstuktywnego.
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie. Po raz kolejny zresztą. Co prawda już w momencie gdy Zuzia chciała porozmawiać z Wiolą, a potem Kamila mówiła że ona nie przyjdzie sama to miałam takie przeczucie, że może chodzić o Kądzia. Nie powiem, żeby było to wobec Wioli sprawiedliwe, skoro są przyjaciółkami to powinny sobie mówić o takich sprawach o wiele wcześniej. Czy Zuza w ogóle potrafi myśleć? Chyba nietrudno przewidzieć że dla Wioli jej nowy związkiem będzie szokiem i że mogłaby zepsuć Bartmanom wesele. I w sumie to naprawdę myślałam że Wiola w końcu zostanie sama. Wybrała jednak Kubiaka, mam nadzieję że to dobre rozwiązanie :) Życzę im jak najlepiej :)
od początku byłam za Kubiakiem i bardzo dobrze, że są ze sobą :) oboje dojrzeli, zmienili się i to ma szansę się udać :) natomiast Zuzia z Kądziem to dla mnie ogromne zaskoczenie! Zuzka była tak za nimi, że byłam pewna, że do końca będzie ich swatać. szkoda że to już koniec :(
OdpowiedzUsuńehh i koniec:( bardzo polubiłam Wiolę i smutno mi ze już koniec;( na pewno będę powracać do tego opowiadania:) cieszę się że Wiola jest z Kubiakiem;) juz się bałam że będzie z Kądziem;d i oczywiście zaskoczyłaś mnie ze Zuzka z nim jest:D ehh może kiedyś opiszesz ich dalsze losy;> myślę że nie tylko ja bym się ucieszyła;p pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJejkuuu. Właśnie skończyłaś jedno z najlepszych opowiadań, na jakie udało mi się kiedykolwiek wpaść :)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Dostałam zawału jak Bartek podszedł do Wioli, bo przez chwilę miałam wrażenie, że zaraz zacznie coś kombinować :D (przepraszam!:D)
"- A walić to. – jego oczy zaczynają błyszczeć i gwałtownie wpija mi się w usta." nanana <3 dziękuję strasznie! to najlepsze zakończenie, jakie mogło być, serio :)
Chociaż Zuza zachowała się trochę sukowato... Ale nieważne, liczy się tylko to, że Wiola i Kubiak są razem :) Dziękuję za 32 rewelacyjne odcinki, jesteś WIELKA:)
pozdrawiam i czekam na więcej (gdzie indziej :D)
G
Wow...Wielkie Brawa! :D Opowiadanie było genialne a samo zakończenie po prostu Mistrzostwo!~:D Zawsze czytałam każdy rozdział ;) Powodzenia na następne i dziękujemy za ten wspaniały blog <33
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne! :) wszystko idealnie sobie wyobraziłam :) zaskoczenie Woli, jej złość , kiedy obserwowała to, ci
OdpowiedzUsuńO działo się na parkiecie i w końcu rozmowę z Kubiakiem :))) uwielbiałam każde ich spotkanie. Od początku ich do siebie ciągnęło, a Kądzioła? Widać tak musiało być, żeby Wiola zrozumiała swoje uczucia. Strasznie szkoda, że to już koniec. To jest super opowiadanie i kończysz je tak, że można mieć nadzieję na kontynuację :)
ta historia jest wspaniała jak dla mnie za szybko się skończyła :) pozdrawiam i gratuluje talentu :*
OdpowiedzUsuńMam ogromnie mieszane uczucia. Ten, już ostatni rozdział czytałam ze łzami w oczach. Prawie ryczałam jak Zuza z taksówki wyszła z Kądziem, już wiedziałam, że są razem. Tak bardzo chciałam żeby to Wiola z nim była. No ale ma Kubiaka, może on Jest tym odpowiednim i najlepszym, zapewne tak. Czytałam to opowiadanie od samego początku, z niecierpliwością oczekiwałam kolejnych rozdziałów. Tak mi cholernie źle, że od dzisiaj będzie on należał do zakładki "zakończone", ale cholernie dobrze, że będzie należał do zakładki "najlepsze". Zżyłam się z tym blogiem, z Wiolą. Jej przygody, a raczej jej życie na zawsze zostanie w moim sercu. Cóż mogę jeszcze napisać, jestem cholernie wzruszona, więc mój komentarz będzie bez ładu i składu, przepraszam. Nie lubie jak blogi się kończą. Piszesz świetnie, więcej takich blogów. Na końcu chciałabym Ci podziękować, że napisałaś tę historię i podzieliłaś się nią z nami, jestem Ci za to wdzięczna, bo mogłam przeżyć tę niesamowitą historię. Cudownie piszesz i zapewne jesteś cudownym człowiekiem. To TU Ci mówię do widzenia, już bez zobaczenia. Będę tęsknić ;* Do zobaczenia na Sparkleintheeyes oraz na Walczomnie ;D Nie wierze, że to koniec.. ;c /G.
OdpowiedzUsuńale numer z Zośką i Michałem! ;o niby cały czas kibicowałam Wiolce i Kądziwoi, ale było wiadomo, że ona i tak będzie z Kubiakiem, bo podobno prawdziwa miłość jest w stanie przetrwać wszystko i znaleźć odpowiednią drogę. kurcze żal mi, że to już koniec. zżyłam się z historią Wiolki, a do tego Kubiak był tu taki no, fajny. ; >
OdpowiedzUsuńmyślę, że jeszcze nie raz wrócę do tej historii. ;)
do zobaczenia! ;*
Cały tydzień czekałam na ten rozdział, ale gdy przyszedł już ten piątek, nie chciałam tu wchodzić, wiedziałam że jest to ostani rozdział, i poprostu nie chciałam ... było mi smutno, nadal jest :)
OdpowiedzUsuńŁezka mi się w oku kręci dosłownie przez ten koniec :)
Gratuluje napisania tak świetnego bloga, i powodzenia z dalszymi blogami, na które wchodze :)
Pozdrawiam, Klaudia :)
Zakończenie wcale mnie zaskoczyło, ale jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńWszystko jest super, szkoda, ze to już koniec :(
Życzę dalszej weny na pozostalych dwóch blogach, nie zapomnę czasem przeczytać :)
noo jest Dzik ha tak miało byc:)
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaaaaaa super, że w końcu się z Michałem zeszli :) Świetne opowiadanie, dzięki!
OdpowiedzUsuńKądziu z Zuzą...mega zaskoczenie! Czytając ten rozdział już myślałam, że między Wiolą a Kubiakiem nic się nie zmieni, a tu proszę trzymałaś w niepewności do samego końca:))) Mi się całe opowiadanie bardzo podobało i ten ostatni rozdział również mnie nie zawiódł:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Ale menda z tego Kądzioły i Zuzy. Zawsze byłam za tym żeby Wiola była właśnie z nim, a nie z Kubiakiem. Ale po tym co wywineli, to wolę Kubiaka. Szkoda, że to już koniec. To było twoje pierwsze opowiadanie, ale za to jakie! Tyle co niepewności w nas zasiałaś, że szok :D będzie mi tego brakowało :)
OdpowiedzUsuńMimo tego, że wolałam Wiolę z Kądziem tak jestem zadowolona z takiego zakończenia :) Zaskoczyło mnie to nawet bardzo, że Zuza jest z Kądziem. Od razu przyszło mi do głowy, że z kolejną przyjaciółką tworzy parę :P Ślub Kamili i Zbyszka połączony z chrzcinami małego Artura to świetny pomysł zwłaszcza, że siatkarze jak i inni sportowcy nie bardzo mogą sobie palcować daty ślubu bo nigdy nie wiadomo czy nie będzie jakiś zawodów itp. Cieszy mnie, że Wiola jednak znalazła tego z którym będzie spędzać wolne chwile. Kto wie może i za niedługo oni staną na ślubnym kobiercu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do zobaczenia na Twoich innych blogach :)
Na początku rozdziału pomyślałam, że może zostawi Michałów w spokoju i spróbuje z Kurkiem;D ale jednak wybrała mojego faworyta;) ciesze się że trafiłam na ten blog;D zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńja dołączyłam jak był podajże 19 rozdział i polubiłam to opowiadanie ;-) szkoda że już koniec ;-)
OdpowiedzUsuńZuza i Kądziu? No to mnie zakoczyłaś powiem szczerze. Dobrze, że jest z Kubiakiem już myślałam, że między nimi nic nie "ruszy". Nie czytałam od początku, bo dopiero po którymś ta rozdziale trafiłam na Twojego bloga. Od razu oczywiście nadrobiłam wszystkie zaległości bo straszznie mnie wciągnął. Uwielbiam go! Szkoda, że to już koniec tego opowiadania, ale cieszę się, że piszesz dalej inne historie, które także śledzę. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNieeeee!!!! Mój ulubiony blog się skończył. :(
OdpowiedzUsuńAle Zuza i Kądzioła? Wow, nie spodziewałam się tego.
Pozdrawiam :D
Cudo, cudo, cudo.... Nie mogę uwierzyć, ze to już koniec. Takiego obrotu akcji się nie spodziewałam, ale i tak mi się cholernie podoba. Tak bardzo chciałam, żeby Wiola była z Michałem i to jemu od początku kibicowałam. No nic dodać, nic ująć historia intrygująca, ciekawa i przede wszystkim wciągająca.
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszych powodzeń, aby wena nigdy Cię nie opuszczała i abyś miała dużo nowych pomysłów w pozostałych opowiadaniach ;)
Pozdrawiam ;*
Nelly
TAK! TAK! TAK! Wybrała Kubiaka! Kocham Cię za takie zakończenie i w ogóle za całego bloga. Jest niesamowity! Szkoda, że to już koniec przygód Wiolki i Michała, ale na szczęście są jeszcze pozostałe opowiadania. Dlatego nie żegnam się, tylko mówię do zobaczenia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :D
Ja czytałam, nie komentowałam niestety... Przepraszam, ale jak powszechnie wiadomo, każdemu czasu brak.
OdpowiedzUsuńWiola, Wiola, a wiesz, że ja Cię kocham za ten Twój charakterek? Happy end króluje :)
Pozdrawiam gorąco, Kinga :*
Ale że już koniec?! Ja się nie zgadzam!! Do samego końca zastanawiałam się, kogo wybierze Wiola :D Zaskoczyło mnie to, że Zuzka związała się z Kądziem, jednym słowem przeżyłam szok! Kto by się tego spodziewał : Ja myślałam, że to będzie Kuba, no ale jak widać myliłam się i byłam nie mniej zaskoczona niż Mała :D Na szczęście wszystko się wyjaśniło ;) Sama nie wiem, jak w takiej sytuacji bym zareagowała dlatego podziwiam Wiolę, że nie nakrzyczała na Zuzkę i Michała. Kądzioła pokazał, że jest prawdziwym przyjacielem i doradził Małej najlepiej jak potrafił, wskazując, co będzie dla niej najlepsze :) Kubiak się nie poddał, rozmowa z Kądziem zadziałała i Wiolka dała szansę Miśkowi :D Wszystko dobrze się kończy :D Wierzę w to, że nie będą się nudzić :D Całe życie umilać będą sobie wszelkimi kłótniami , sporami, dyskusjami i kompromisami, bo czy nie na tym właśnie polega wspólne życie? Szkoda, że to już koniec, bo bardzo zżyłam się z wszystkim bohaterami :) Cieszę się, że mogłam czytać tak świetne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, nulka :*:*
Wow.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że skończyłaś już historię Wioli, bo bardzo podobały mnie się jej "przygody". :-D
Nawet nie wiesz jaki szok przeżyłam, gdy Zuza powiedziała, że jest z Kądziołą. Podziwiam Małą, że do końca "trzymała fason" i nie krzyczała na "nową" parę.
No i DZIĘKUJĘ, że Wiola wybrała Kubiaka. Na początku byłam za Kądziołą, ale od kilku ostatnich rozdziałów Kubiak, zaczął ocieplać w moich oczach swój wizerunek.
No i na końcu, jako, że jestem wrażliwa, miałam łzy w oczach. :-)
Pozdrawiam i do zobaczenia na innych blogach. :)
Strasznie się cieszę, że Wiola zrozumiała, że kocha Kubiaka, oraz to, że i on to zrozumiał. Cieszę się nawet z tego, że nie napisałaś epilogu, tylko skończyłaś zwykłym rozdziałem. Strasznie zdziwiło mnie to, że Zuzka jest z Kądziałą. Że tez udało im się to tak długo ukrywać. Kama i Ziby szczęśliwi, zakochani w sobie i małym Arturku. Wzruszyłam się przy scenie "balkonowej". Czytał to, a w tle leciało "Halo". To było takie przepełnione miłością. Szkoda mi, że to już koniec ich historii, bo mimo, że nie komentowałam, zżyłam się z tym opowiadaniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dzuzeppe
PS. Ósemka na http://add-me-wings.blogspot.com/
Zapraszam na 9 na http://add-me-wings.blogspot.com/. Jeśli nie czytasz zignoruj.
UsuńByłam, czytałam. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńVE.
ja również czytałam.. ii świetny blog ; ]]
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że Wiola wkońcu przekonała się do Dzikaa :D
podobało mi się właśnie to, że tu nie wszystko było takie "happy", boo przecież życie nie zawsze jest takie "kolorowe" jak się wydaje i jak inne blogi to przedstawiają :)
jeszcze raz bardzo fajne opowiadanie i myślę, że inne twoje blogi będą również takie świetne jak ten :D
Pozdrawiam i życzę weny do dalszego pisania innych :*
Piteer ; ]]
Prawie od początku do samego końca śledziłam tego bloga i nie żałuję.
OdpowiedzUsuńTo, że Mała jest z Kubiakiem, było przewidywalne, ale relacje na linii KĄDZIU - ZUZA totalnie mnie zaskoczyły..
Co tu dużo pisać, było wspaniale, dziękuję za chwile emocji przy dobrym opowiadaniu ! :);D
jedno z najlepszych opowiadań! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec :c
Nie uwierzysz.. przez caly wczorajszy dzien chodzilam wkurwiona bo mialam problem z netem ;/ nie moglam nic przeczytac ale dzisiaj juz przeczytalam i.. pieknie sie wszystko skonczylo.. Misiek Kubiak z Wiola a Kadziu z Zuza.. - to bylo zaskoczenie =D Kama + Zibi + Arturek = slodko ;* szkoda ze to koniec ale dziekuje za ta historie.. czasami bylo smiesznie czasami bardzo romantycznie.. czasami mega slodko =) za kazdym razem bawilam sie rownie dobrze =) wspaniale piszesz - oby tak dalej =) gratuluje i widzimy sie u cb na nowym opku ktore czytam =) pozdrawiam Mila07 :-*
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że wolałam, aby Wiola była z Michałem, ale Kądziołą, ale cóż nie można mieć wszystkiego czego się chce :) Dziękuję, za tą piękną historię raz jeszcze :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na ostanie pragnienie; http://seksualne-pragnienie.blogspot.com/ oraz poczatek grzechu; http://zbyt-grzeszni.blogspot.com/ Mam nadzieję, że przypadną do gustu. Pozdrawiam, Kajdi. :*
Nie jestem najlepsza w pisaniu długich i rozklejających komentarzy dlatego napiszę tylko, że jest to jedno z najbardziej ciekawych, zaskakujących opowiadań jakie czytałam. I chyba nieskromnie powiem, że moje ulubione, więc myślę, że jeszcze nie raz je przeczytam, chociaż nie będzie to to samo, ponieważ znam już zakończenie. :)
OdpowiedzUsuńA tak tylko do tego rozdziału to : JEJ ! Jest z Kubiakiem ! :D haha
Pozdrawiam :)
I do zobaczenia na innych Twoich blogach. ;3
Wiem, że to taki trochę głupi spam, ale przy okazji zapraszam na nowy. xd
Usuńhttp://nuestro-amor-sera-siempre.blogspot.com/
Czytałam i będę dalej czytac historie twojego autorstwa! ;)
OdpowiedzUsuńPomimo tego, ze jestem ogromnie zaskoczona tym, ze Wiolka jednak nie jest z Kadziola, a Kubiakiem to naprawde jestem zadowolona. Niesamowity obrot spraw. Zadziwil mniw brak epilogu, ale w sumie ciesze sie, ze skonczylas rozdzialem 32. Przyznam, ze to jedno z moich ulubionych opowiadan i napewno tu wroce. Tymczasem do zobaczenia przy twoich innych tworczosciach! :* Przepraszam, ze tak krotko i z wieloma bledami, ale jestem na telefonie...
OdpowiedzUsuńHa! No i się skończyło, tak jak chciałam! :D Jednego mi tylko szkoda... że to już koniec ;(
OdpowiedzUsuńCookieass jest wierną fanką tego opowiadania! :)
OdpowiedzUsuńja jestem jeszcze w trakcie czytania ;)
OdpowiedzUsuńojeej JAA czytałam! wiernie wyczekiwałam kazdego rozdziału na prawde ! niesamowite jak mozna sie przyzwyczaic do bohaterki tego opowiadania. dziekuje Ci za to bardzo !
OdpowiedzUsuńNELKA. <33333
Buuu, a ja chciałam Kądzia! :< Dobre opowiadanie Ci wyszło :)
OdpowiedzUsuńPiękne zakończenie *-* Sprawiłaś mi ogromną radość tym, że Wiola wybrała Kubiaka. Te opowiadanie....ah....to było coś niesamowitego. Będzie brakować mi tego czekania na rozdział z Wiolą w roli głównej, nad jej niezdecydowaniem. Strasznie się cieszę, że byłam tu od samego początku, bo to najlepsze opowiadanie jakie czytałam:) W każdym rozdziale była taka nutka niepewności co stanie się dalej, co wybierze Wiolka, jak zareaguje itp. Ciężko było cię odczytać co z nią zrobisz, czy przeznaczysz ją Kubiakowi, czy też może Kądziowi. Jednak to w tym właśnie tkwił sekret tego bloga. Bardzo dobrze, że nie żegnasz się z nami całkowicie i piszesz nowe opowiadania. Miejmy nadzieję, że pojawi się jeszcze wiele, wiele twojej twórczości. I zapewne jeszcze nie raz wstąpię na tego bloga by przeczytać na nowo przygodę Wioli, Kubiaka, Zbyszka, Kamili i reszty mimo iż wiem jak się zakończy. Ale czytanie twoich blogów sprawia mi wielką radość. Trochę się rozpisałam a to jeszcze nie koniec. Może napiszę więcej o tym rozdziale.;p
OdpowiedzUsuńFantastyczny! Cudowny! *-* Ślub i chrzciny w jednym. Jednak to co zrobiła Zuzka było okropne. Niby Wiola nie była już z Kądziem, ale sam fakt,że robiła to swej najlepszej przyjaciółce było nie fer, że wcześniej nie powiedziała tylko ukrywała to przed nią. Gdy przeczytałam to "-O nas nie walczyłaś z jego powodu.-przymykam oczy. O co mu chodzi?-Teraz zawalcz o Was.-szepcze mi na ucho...." normalnie aż wzruszyłam się i popłynęły mi łzy. To było takie szczere i piękne. Potem jeszcze jej zazdrość. Uhhh....no i później znów zaczęło się dziać. Dobrze, że Kubiak nie odpuścił. Podobała mi się jego akcja "-A walić to.-jego oczy zaczynają błyszczeć i gwałtownie wpija mi się w usta." No i nastąpiło najpiękniejsze "-Ja wciąż nie wiem czego chcę....Nie wiem co czuję.-mówię niepewnie
-Ale?-szatyn unosi mój podbródek i muska mnie po policzku kciukiem
-Ale chcę Ciebie."
DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ Ci za to, że chciałaś dla nas pisać:*
I mam też takie małe wtrącenie. Bo na początku jest chyba dziecko nazwane Arek, a potem Artur. I nie wiem, czy pomyliłaś się czy ma na drugie Arek.
Przepraszam, że tak się rozpisałam. Więc już kończę :****.....a i jeszcze piosenka Beyonce "Halo". Przecież ciebie słucham jej na okrągło. Jeszcze włączyłam sobie to w czasie czytania. Efekt niesamowity!! Teraz już naprawdę kończę. No i powiem tyle, że to najdłuższy komentarz jaki w życiu napisałam :)
Oczywiście, że Artur! :))))
UsuńNie dałabyś się może namówić na epilog jednak? *.*
OdpowiedzUsuńNormalnie też zżyłam się z Wiolką.. Ciekawe co byłoby dalej.. Ślub? Dzieci? Hmm.. to już pewnie inna historia. Jedno jest pewne stworzyłaś historię nieprzewidywalnych ludzi i każdy może sobie dopowiedzieć koniec. Dziękuje na miesiące umilania życia! :))
OdpowiedzUsuńno i wszystko zakończyło się tak jak trzeba.
OdpowiedzUsuńCzytałam :))) mam nadzieje ze szybko nie skończywszy z pisaniem bo masz talent i swietnie sie czyta twoje opowiadania :))))
OdpowiedzUsuńNo, to przyszedł ten moment, którego ja osobiście nie znoszę. Pożegnanie. Może nie typowe, w końcu ze świata blogowego nie znikasz, ale pożegnanie z historią. A dla mnie osobiście to łatwe nie będzie, ze względu na przywiązanie.
OdpowiedzUsuńCholera, nie spodziewałam się, że to się tak zakończy. Znaczy spodziewałam się, że jednak któregoś z nich wybierze, ale nie spodziewałam się, że akurat tego Michała. Ba!, w ogóle by mi do głowy nie przyszło, że Kądziu może związać się z inną, na dodatek z Zuzą! Paranoja jakaś. Niemniej jednak podziwiam postawę Wiolki w takiej sytuacji, ja najprawdopodobniej wytarmosiłabym za kudły za ukrywanie prawdy, nawet, jeśli to miałaby być moja najlepsza przyjaciółka. :)
Kubiak, Kubiak, Kubiak. Mam nadzieję, że tym razem żadnego świństwa nie wywiniesz, że tym razem nie będziesz bawił się tak jak Sylwią. W innym wypadku spotkamy się na cmentarzu, na twoim osobistym pogrzebie. Ale wiesz? Ta dwójka pasuje mi nawet do siebie, pewnie ze względu na ostre charakterki. :)
Co ja mam jeszcze powiedzieć? Dziękuję za tę historię, dziękuję za perypetie Wioli, dziękuję za Zbysia tatusia, który notabene w tej roli spisuje się doskonale, dziękuję za wszystko. Wiedz, że ja zawsze chętnie powrócę do tej historii. Buziaki, trzymaj się! :) : **
No cóż... Jest mi jakoś pusto, jak to zazwyczaj przy pożegnaniach bywa. Ale na szczęście to pożegnanie tylko z Wiolą, nie z tobą.
OdpowiedzUsuńOd samego początku stałam murem za Kądziołą, byliby idealną parą razem. Jak się okazało, wcale tak idealnie nie było... Niektórym przyjaciołom może się wydawać, że będzie im razem dobrze, a potem wychodzi jak wychodzi. Ale że Kądziu z Zuzą? Podziwiam Wiolę, bo ja bym nie była taka tolerancyjna. ;D
Niech tylko Kubiak nie wywinie czegoś, bo Wiola zasłużyła nareszcie na poważny związek. A skoro to jemu udało się zagościć w jej sercu na dłużej - niech się cieszy!
Powodzenia w dalszym tworzeniu. :*
Przy okazji serdecznie zapraszam na krzyczac.blogspot.com, gdzie pojawił się Krzyk siódmy. A z racji tego, że tutaj zakończyłaś pisanie, gdzie cię informować? Wciąż tutaj? ;)
Serdecznie zapraszam na krzyczac.blogspot.com, gdzie pojawił się krzyk ósmy. : )
UsuńSerdecznie zapraszam na krzyczac.blogspot.com, gdzie pojawił się Krzyk dziewiąty :)
UsuńSerdecznie zapraszam na krzyczac.blogspot.com, gdzie pojawił się krzyk dziesiąty :)
UsuńBoze jak szkoda ,że już koniec ,ale przecież nic nie może trwać wiecznie ,zastanawiam sie czemu nie komentowałam wcześniej jestem głupia boże czemu koniec mmm dziewnie ciesze się ,że Kubiak i Wiolka się pogodzili i są tugeder i wgl :) Zapraszam na nowy 20 rozdział pieprznieta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńja czytałam, a komentowałam tylko czasem, muszę się przyznać :P w sumie dobrze, że nie napisałaś epilogu bo chyba bym nie zniosła czytania jak wiolka godzi sie z zuza, zbyt mnie wku rwila ta druga razem z kadziem. wczesniej wolalam go od kubiaka ale po zakonczeniu uwazam, ze rzeczywiscie lepiej zeby byla z kubim :P
OdpowiedzUsuńtrafiłam na tę historię dosłownie kilka dni temu ;) jest cudowna! :)
OdpowiedzUsuńja wiedziałam! jak Zuza wysiadła z Kądziem z taksówki to od razu pomyślałam, że oni są razem! no i cała historia skończyła się tak jak chciałam, a nawet lepiej!
OdpowiedzUsuńświąteczna niespodzianka na http://listy-do-mw.blogspot.com/ Kruszi :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział z resztą jak całe twoje opowiadanie ;) Pozostawiam po sobie ślad i liczę na to samo z twojej strony ;)
OdpowiedzUsuńwww.aloone321.blogspot.com
Szkoda, że to już koniec ;D Lubiłam strasznie twoje opowiadanie ;D Z chęcią odwiedzę twoje pozostałe blogi, a tym czasem zapraszam do mnie na http://volleyball-lost-dreams.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na http://listy-do-mw.blogspot.com/ buziaczki :*
OdpowiedzUsuńszkoda szkooda szkooda! :(
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie.
kurde, dlaczego to już koniec ? ;C mmm..przy tej scenie się rozpływam <3
OdpowiedzUsuńtak bardzo się w to wciągnęłam, że nie sypiam nocami.. to zdecydowanie najlepsze opowiadanie jakie czytałam ;p
może masz jakiś pomysł na kolejną opowieść o Wioli ? bo naprawdę ją polubiłam. ;)
hmm.. może napiszesz coś w rodzaju " dwa lata później" ? błagam, nie zostawiaj tak tego ; D
pisz jak najdłużej xd dziękuję ; *
pozdrawiam ;);*
Skończyłam czytać dzisiaj. Bardzo polubiłam te opowiadanie, lecę na następne ��
OdpowiedzUsuńuwielbiam, dopiero teraz skończyłam czytać* -*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKurde pewnie nie przeczytasz tego koma ale ten blog kurde jeat taki zajebisty! Taki... Inny... Napewno go jeszcze przeczytam!! ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Kurde pewnie nie przeczytasz tego koma ale ten blog kurde jeat taki zajebisty! Taki... Inny... Napewno go jeszcze przeczytam!! ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Widać, że potrafisz pisać. Masz talent. W tym opowiadaniu było tyle śmiesznych scen <3 Będę pamiętać historię Małej, bo jest ona jedną z lepszych jakie kiedykolwiek czytałam. Dobrze, że są na tym świecie ludzie, którzy tak dobrze piszą :D :* Całe opowiadania - bajka. Opisy świetne, dialogi najlepsze <3, fabuła wspaniała. Po prostu cud, miód i orzeszki <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cię gorąco.
48 year-old Executive Secretary Murry Prawle, hailing from Maple Ridge enjoys watching movies like Colonel Redl (Oberst Redl) and Acting. Took a trip to The Sundarbans and drives a Ferrari 275 GTB/4 ART Spyder Alloy. siec
OdpowiedzUsuńprawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.
OdpowiedzUsuń